Ponad jednoprocentowym wzrostom indeksów na GPW w poniedziałek towarzyszyły zbyt skromne obroty, by uznać ostatnią falę spadkową za zakończoną. Za granicą inwestorzy koncentrują się na przewidzeniu kolejnego posunięcia Fed.
W poniedziałek rano inwestorzy na europejskich rynkach reagowali na głównie niedzielną wypowiedź Angeli Merkel, która nie pozostawiła wątpliwości, co do przyszłości projektu emisji wspólnych obligacji dla wszystkich członków strefy euro, lecz w dalszej części tygodnia uwaga będzie się stopniowo przenosić do USA, gdzie Ben Bernanke może ogłosić nową rundę stymulowania rynków przez Fed. Merkel jeszcze raz powtórzyła, że choć w dalszej, kilkuletniej perpsektywie nie należy kompletnie przekreślać pomysłu wspólnego pozyskiwania finansowania, to obecnie nie ma co liczyć na wprowadzenie euroobligacji, ponieważ przekształciły by one strefę euro „w unię długu, z unii stabilności”. Z tym ostatnim stwierdzeniem można polemizować, bo skoro większość członków strefy euro nagminnie łamie kryteria z Maastricht, stabilność w strefie euro odnajdujemy ostatnio przede wszystkim w nazwie funduszu ratunkowego dla najbardziej zadłużonych państw.
Ceny akcji na europejskich parkietach odbijały się w poniedziałek z najniższy poziomów od ponad dwóch lat. Przed godz. 17 WIG20 rósł o ok. 1,5 proc., podobnie, jak niemiecki DAX, francuski CAC40 czy brytyjski FT-SE. W przeciwnym kierunku poruszał się jedynie indeks greckiej giełdy – ateński ATHEX spadał po południu o ponad 2 proc., po tym, jak w greckiej prasie pojawiły się spekulacje na temat restrukturyzacji rządowych obligacji. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że w tym tygodniu posiadacze obligacji skarbowych zostaną „ostrzyżeni” tracąc ok. 21 proc. zainwestowanego kapitału, a minister finansów z powodu rosnącego ryzyka powrotu recesji zrezygnuje z podwyżki podatku VAT dla restauracji, który miał się przyczyniać do naprawy finansów państwa.
Na rynku walutowym dolar nieznacznie osłabiał się w poniedziałek względem euro pod wpływem oczekiwań pokładanych przez inwestorów w zaplanowanym na piątek wystąpieniu przewodniczącego FED. Według analityków banku Barclays rekordowo niskie rentowności obligacji dziesięcioletnich uwzględniają w cenach trzecią rundę wykupu papierów skarbowych przez Fed o wartości ok. 500-600 mld USD. Z kolei eksperci z Citigroup uznali, że ich bieżące oprocentowanie byłoby uzasadnione w przypadku spadku PKB USA o ok. 2 proc. albo wspomnianej wcześniej trzeciej rundy stymulowania gospodarki przez bank centralny.
Odwrót od amerykańskiej waluty lepiej niż w notowaniach dolara do euro widać w cenach metali szlachetnych. W poniedziałek złoto i srebro były najmocniej drożejącymi aktywami – po wzroście o ponad 2 proc. cena uncji złota otarła się o 1900 USD, a srebro było o ponad 3 proc. droższe niż w ubiegłym tygodniu.
Źródło: Noble Securities SA