Obniżenie ratingu kredytowego USA i brak długofalowej równowagi w polityce budżetowej

Nawiązując do naszych komentarzy opublikowanych 3 sierpnia 2011 r., chcielibyśmy zaktualizować nasze opinie i punkt widzenia w związku z piątkową decyzją agencji Standard & Poor’s (S&P) o obniżeniu ratingu wiarygodności kredytowej USA z AAA do AA+ oraz wzmożoną zmiennością i napięciem, jakie od tygodnia obserwujemy na światowych rynkach finansowych.

Choć spadek ratingu był z pewnością bezpośrednią przyczyną większego niepokoju na rynkach w ciągu ostatnich kilku dni, wydarzenie to było poprzedzone rozczarowującymi danymi ekonomicznymi oraz utrzymującym się kryzysem zadłużenia budżetowego w Europie. Cały czas zachowujemy długi horyzont inwestycyjny i wykorzystujemy ten okres większych wahań do nabywania pozycji, które, według nas, wyróżniają się mocnymi fundamentami. Uspokojenie wzmożonej zmienności wymaga nieco czasu, ale my już teraz staramy się odpowiednio przygotować na czas, gdy rynki ponownie zaczną koncentrować się na czynnikach fundamentalnych.

Choć sam moment, w którym decyzja S&P została ogłoszona, mógł być zaskoczeniem, zarówno S&P, jak i inne agencje ratingowe ostrzegały przed możliwością obniżenia ratingu już od kilku miesięcy, w tym także po osiągnięciu porozumienia w sprawie podniesienia limitu zadłużenia 2 sierpnia. Sugerowaliśmy wówczas, że rynki oczekiwały od polityków zajęcia się długoterminowymi strukturalnymi problemami w obszarze świadczeń społecznych, które stanowią zagrożenie dla zdolności kredytowej USA. Niestety nie zrobiono zbyt wiele w kierunku wprowadzenia jakiejkolwiek reformy świadczeń, która mogłaby przekonać rynki, że amerykańskie finanse publiczne administrowane są z należytą odpowiedzialnością. 

Ostatnie dane ekonomiczne dotyczące większości gospodarek rozwiniętych i niektórych rynków wschodzących były słabsze niż dotychczas, co wywołało obawy przed możliwym stłumieniem światowego odbicia gospodarczego. My jednak cały czas uważamy, że ożywienie ekonomiczne w większości krajów nieprzerwanie trwa i spodziewamy się, że rynki wschodzące nadal będą liderami tego nierównomiernego globalnego odbicia gospodarczego. Zaskoczeniem nie jest dla nas, w szczególności, spowolnienie tempa rozwoju w USA, biorąc pod uwagę rozmiar minionej recesji i skalę koniecznego delewarowania systemu finansowego. Co najważniejsze, obecnie nie spodziewamy się kolejnej recesji w USA. Słabszy wzrost gospodarczy, z którym się liczymy, powinien być jednak dostateczny, by wspierać korzystną dynamikę w Azji i na innych rynkach wschodzących. Tempo wzrostu PKB tych krajów może być nieco bardziej umiarkowane, co jednak byłoby korzystnym czynnikiem, z uwagi na większe prawdopodobieństwo utrzymania takiego wzrostu w dłuższej perspektywie oraz obniżenie ryzyka „przegrzania”. Pomimo ostatniej wyprzedaży walut azjatyckich, powinny one wkrótce zacząć zyskiwać na spodziewanej stopniowej deprecjacji walut gospodarek z grupy G-3 (tzn. dolara amerykańskiego, euro oraz japońskiego jena).

Niemniej jednak sądzimy, że poważne wyzwania, jakim muszą stawić czoła mocno zadłużone kraje „eurolandu” mogą nadal być przyczyną napięć politycznych i wymuszać nadmiernie rozluźnioną politykę pieniężną w czasie niezwykle bolesnego delewarowania sektorów publicznych i finansowych. Wobec braku wiarygodnego i długofalowego rozwiązania kryzysu zadłużenia budżetowego w strefie euro, kolejne okresy napięć na rynkach finansowych i wzrostów ryzyka należy uznać za prawdopodobne. Zważywszy na nadzwyczajne wsparcie ze strony Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Unii Europejskiej (UE) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz podjęte do tej pory działania zwiększające płynność finansową, uważamy, że jest mało prawdopodobne, by kłopoty najbardziej zadłużonych gospodarek strefy euro wywołały systemowy kryzys w całej Europie. Co więcej, mając na uwadze względnie mocny wzrost gospodarczy w innych częściach świata, sądzimy, że nasilenie się trudności, przez jakie przechodzi gospodarka europejska nie powinno zakłócić światowego odbicia.

JAKIE JEST RYZYKO?

Ceny obligacji generalnie poruszają się w kierunku przeciwnym do kierunku zmian stóp procentowych. Gdy zatem rynkowe ceny obligacji utrzymywanych w portfelu będą korygowane pod wpływem podwyżek stóp procentowych, wartość portfela może pójść w dół. Inwestowanie w instrumenty zagraniczne wiąże się z dodatkowym ryzykiem, np. dotyczącym wahań kursów wymiany, niestabilności gospodarczej czy zmian na arenie politycznej. Inwestycje na rynkach wschodzących obarczone są jeszcze większym ryzykiem wynikającym z powyższych czynników, oprócz typowych dla nich ryzyk związanych z względnie niewielkimi rozmiarami i mniejszą płynnością. Szczególne ryzyko związane jest także z inwestowaniem w instrumenty pochodne oraz stosowaniem technik gry na rynkach walutowych; takie działania mogą nie przynieść spodziewanych efektów i/lub być przyczyną strat. Wpływ na wartość papierów mogą mieć zmiany kondycji finansowej ich emitentów oraz zmiany ratingów kredytowych.

Źródło: Franklin Templeton Investments