Obniżka rezerwy obowiązkowej, będącej kwotą, jaką banki komercyjne muszą składać w banku centralnym od pozyskiwanych depozytów, nie jest przełomowym wydarzeniem dla branży bankowej
Świadczy o tym choćby to, że Związek Banków Polskich postulował znacznie głębszą obniżkę. Tym samym zostanie uznany za niewystarczający. Do tego ruch Rady Polityki Pieniężnej ma raczej znaczenie z punktu widzenia płynności sektora bankowego, a nie bardziej obecnie palącej kwestii możliwości kapitałowych banków.
RPP obniżyła rezerwę obowiązkową z 3,5% do 3%. Związek Banków Polskich liczył na zmniejszenie jej do 2%. Dzisiejsze postanowienie RPP może dać bankom w przyszłości ok. 3 mld zł dodatkowych środków. Pytanie, czy zostaną przeznaczone na akcję kredytową, czy raczej na kupno obligacji rządowych. Na realizację pierwszej możliwości można byłoby liczyć, gdyby głównym problemem banków przy udzielaniu kredytów były trudności z pozyskiwaniem środków na nie. Tak jednak nie jest.
Banki borykają się z rosnącą ilością niespłacanych kredytów, co skutkuje większymi odpisami na utratę ich wartości i w efekcie pogorszeniem wyników finansowych. Jednocześnie deprecjacja złotego i ekspansywna polityka kredytowa z dwóch poprzednich lat spowodowała, że z uwagi na wymogi kapitałowe (współczynniki wypłacalności) banki mają ograniczone możliwości zwiększania akcji kredytowej. Do tego dochodzi pogarszająca się sytuacja gospodarcza, w naturalny sposób skutkująca zmniejszoną skłonnością do zadłużania się zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. Trzeba mieć świadomość, że wartość udzielanych kredytów jest nie tylko pochodną skłonności banków do ich udzielania, ale także zadłużania się klientów.
Krzysztof Stępień
główny ekonomista,
Expander
Źródło: Expander