OFE: rządowa zmiana nie pomnoży kapitału

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej na razie ograniczyło się do wprowadzenia dwóch najprostszych z anonsowanych zmian w systemie: zmniejszenia opłaty od składek (do 3,5 proc.) i wprowadzenia limitu opłaty za zarządzanie (po przekroczeniu przez fundusz 20 mld zł ma ona już nie być pobierana). Sprawa wielofunduszowości, jako bardziej złożona, będzie jeszcze dopracowywana. Na razie wiadomo tylko, że dostaniemy możliwość wyboru trzech funduszy zamiast jednego. Fundusz A odpowiadałby profilem inwestycyjnym obecnemu, B – byłby bezpieczny, a C – dynamiczny.

– Chętnie zobaczyłbym analizy ministerstwa dotyczące wpływu wprowadzenia różnych możliwości inwestycyjnych na ostateczną wysokość emerytury – mówi Grzegorz Chłopek, członek zarządu PTE ING.

Według jego wstępnych szacunków wprowadzenie możliwości wyboru między trzema funduszami – jak chce tego resort pracy – poprawiłoby o około 10 proc. emeryturę mężczyzn i około 4 proc. emeryturę kobiet w stosunku do obecnej sytuacji (mamy tylko jeden rodzaj funduszu emerytalnego).

– Różnica między danymi dla kobiet i mężczyzn to efekt tego, że te pierwsze krócej oszczędzałyby w funduszu dynamicznym, a w długim okresie agresywna polityka inwestycyjna daje lepsze rezultaty – mówi Grzegorz Chłopek.

Z jego wyliczeń wynika też, że wprowadzenie wyłącznie funduszu bezpiecznego (co postulował m.in. na łamach GP OFE Allianz) byłoby błędem, bo ostatecznie aktywa byłyby o ponad 6 proc. niższe.

Przy czym to dane przeciętne, a w zależności od tego, w jakiej sytuacji rynkowej klient będzie przechodził na emeryturę, straty mogą być jeszcze większe. Propozycja rządowa zakłada obligatoryjne przeniesienie się do funduszu bezpiecznego na pięć lat przed emeryturą. Osoba, która np. na osiem lat przed emeryturą trafi na bessę podobną do obecnej, po przeniesieniu środków do funduszu bezpiecznego nie będzie w stanie odrobić strat. Przy takim scenariuszu lepszym rozwiązaniem byłoby pozostanie w bardziej agresywnych funduszach, które po okresie bessy dałyby wyższe stopy zwrotu.

Przedstawiciele branży mają też inne wątpliwości.

– Kierunek zmian powinien być odwrotny, bo ministerstwo najpierw chce wprowadzić rozwiązania ograniczające przychody, a dopiero potem dyskutować nad rozwiązaniami, które generują koszty – mówi Robert Garnczarek, członek zarządu AXA PTE.

Wyjaśnia, że wprowadzenie nowych strategii inwestycyjnych oznacza konieczność poniesienia kosztów na budowę zespołów zarządzających. Nie wiadomo, jaka będzie strategia inwestycyjna funduszy. A to, w co fundusze będą mogły inwestować,  wpływa na koszty ze względu na prowizje.

– Nasze wątpliwości budzi możliwość posiadania dwóch rachunków w funduszach emerytalnych zarządzanych przez to samo towarzystwo – mówi Robert Garnczarek, członek zarządu AXA PTE.

Wyjaśnia, że chodzi o koszty takiego rozwiązania i możliwości wykorzystania różnych strategii inwestycyjnych przez klientów. Miesięczna składka musiałaby być dzielona między dwa fundusze, co zwiększałoby koszty. Powstają też wątpliwości, czy tego typu możliwość wyboru nie skomplikuje zbytnio systemu dla klientów.

Marcin Jaworski

Gazeta Prawna 24.02.2009 (38) – forsal.pl – str.A10