Nowe logo mBanku może się podobać albo nie. Dla jednych jest ono wyrazem nowoczesności, dla innych powrotem do klasyki (cepelia). Ważniejszy jednak od nowego logo jest nowy system transakcyjny. Mówi się, że liczy się pierwsze wrażenie. A ono jest naprawdę dobre.
Nowe logo i cała identyfikacja wizualna mBanku jest wyraźnie żywsza i bardziej kolorowa od poprzednich, trącących już myszką logotypów. Najwięcej dyskusji toczy się wokół pasków stanowiących tło dla samego napisu. W założeniu twórców paski mają zmieniać się w logo w zależności od segmentu klienta. Zdania internautów są jednak podzielone. W komentarzach pod tekstem, w którym chyba jako pierwsi ujawniliśmy nowe logo, rozpoczęła się giełda porównań: dla jednych logo kojarzy się z cepelią, innym przypomina wizualizację promocji Tesco Ciach!. Tak czy inaczej sceptycy będą musieli oswoić się z nowym logo na długie lata. Od jesieni będzie ono wisiało już nad wszystkimi obecnymi placówkami BRE i MultiBanku.
Ważniejszy jednak od nowego logo jest rdzeń wdrożenia, czyli nowy system transakcyjny. Ten prezentuje się naprawdę dobrze i jest to pierwsze tak zaawansowane wdrożenie na naszym rynku. Oczywiście także i tu zdania klientów są podzielone. Jedni są entuzjastami wdrożenia, inni przeciwnikami. Ja należę do tej pierwszej grupy, ale przyznam też, że stary system transakcyjny – choć ma już swoje lata – nadal odgrywa swoją rolę. Przedstawiciele banku mówią jednak, że czas było na nowo zdefiniować standardy w bankowości internetowej, bo te funkcjonujące obecnie we wszystkich bankach zostały przygotowane jeszcze w erze internetu łupanego.
Nie da się ukryć, że ogrom opcji po pierwszym zalogowaniu przytłacza. Interfejs został całkowicie przebudowany, a główne menu zostało ułożone w poziomie. Trudno ocenić sam interfejs po jednym dniu klikania, bo cały system działa zupełnie inaczej niż poprzedni. Aby poznać jego funkcje, trzeba spędzić nad nim trochę czasu. Ważne jest jednak to, że przesiadka jest w zasadzie bezbolesna – interfejs jest na tyle intuicyjny, że bez trudu znalazłem te funkcje, których potrzebowałem. Warto podkreślić, że mimo graficznego interfejsu system działa szybko i sprawnie.
Tak wyglądają nowe „delfinki” od mBanku
Na pierwszy rzut oka największe wrażenie robi zaawansowana wyszukiwarka działająca w czasie rzeczywistym (jak Google). Wystarczy wpisać frazę, by wynik pojawił się błyskawicznie. Ale nie tylko – można tam na przykład wpisać „od 5 do 50 zł”, by zostały wyświetlone transakcje w takim zakresie kwotowym. Każdą z transakcji można kategoryzować, nadawać jej tagi, a nawet komentarze. Co ciekawe, te komentarze będą widoczne także w historii wyszukiwania:
Ciekawą opcją jest też analiza historii. Klient otrzymuje już gotowy obraz posegregowanych transakcji. Podczas konferencji prasowej przedstawiciele mBanku mówili, że udało im się trafnie skategoryzować 85 proc. wykonanych transakcji. I to nie tylko tych dokonanych kartą na podstawie kodów MCC, ale także według odbiorców czy typów uznań. Znacznie skrócono także proces wykonywania przelewów – przelew do znanego odbiorcy wykonuje się w trzy kliknięcia. Na uwagę zasługuje także możliwość wygodnego i intuicyjnego definiowania serii przelewów:
Lista nowości jest znacznie dłuższa, bo w nowym systemie zmieniono ponad 200 funkcji – od dużych po detale. Przyznam szczerze, że sam jeszcze wszystkich nie odkryłem. Warto jeszcze zaznaczyć, że z nowym systemem zintegrowane są już mOKAZJE, które znajdziemy teraz w oddzielnej zakładce. Oprócz tych rzeczywiście użytecznych funkcji pojawiły się też wodotryski typu grywalizacja i zdobywanie odznak.
Ekipa BRE Banku wykonała kawał bardzo porządnej roboty. Co prawda pierwszym bankiem ery 2.0 został okrzyknięty Alior Sync, ale zespół BRE pokazał, że z nowoczesnej bankowość można wycisnąć znacznie więcej. Do tej beczki miodu muszę dodać jednak łyżkę dziegciu. Przy tak kompleksowym wdrożeniu zabrakło mi nowej bankowości mobilnej. Co prawda w starej zmieniono logo, ale nie pojawiły się nowe opcje, chociażby mOKAZJE. Brakuje też polotu przy wdrażaniu płatności mobilnych. Trudno bowiem mówić, że obecna oferta płatności NFC wdrożona z MasterCardem i Orange jest rozwiązaniem masowym. To nadal nisza, pozostająca w zasadzie rynkową ciekawostką. Przedstawiciele mBanku deklarują, że wciąż obserwują rynek w oczekiwaniu na to, aż któreś rozwiązanie osiągnie masę krytyczną. Może to dobry moment, by przestać obserwować, a zacząć działać – jak chociażby „skostniały” PKO BP?
Przy okazji wdrożenia nowego mBanku rusza promocja skierowana – a jakże by inaczej – do nowych klientów, którzy zechcą założyć ROR. Będą mogli odzyskać promocyjne 500 zł na mOKAZJAch i korzystać z kredytu odnawialnego bez prowizji czy karty z obniżonym oprocentowaniem. Pojawi się też moneyback od wartości środków wpłaconych do Supermarketu Funduszy Inwestycyjnych.
Napisz do autora: wboczon@prnews.pl