Grace period, czyli okres zwolniony z opłat, to jeden z większych atutów kart kredytowych. Dzięki niemu przy rozsądnemu korzystaniu z karty możemy zaciągnąć darmowy kredyt. Warto jednak dokładniej przyjrzeć się umowie i zawartym w niej podpunkcie opisującym „maksymalny okres bezodsetkowy”.
Banki zachęcają do zakładania i korzystania z kart kredytowych, używając argumentu w postaci okresu bezodsetkowego. Jest to czas, w którym możemy płacić kartą nawet przez dwa miesiące i po całkowitej spłacie zadłużenia instytucja nie doliczy nam odsetek za to, że przez wspomniane kilkadziesiąt dni korzystaliśmy z bankowych pieniędzy ubranych w plastikową kartę.
Banki ustalają indywidualnie długość okresu bezodsetkowego, jednak czasu na całkowitą spłatę zadłużenia mamy dużo. W większości banków jest to ponad pięćdziesiąt dni. Maksymalnie.
Warto dokładnie przyjrzeć się słowom „maksymalny okres bezodsetkowy”, ponieważ klienci często źle je interpretują. Okres bezodsetkowy rozpoczyna się tuż po okresie rozliczeniowym, zazwyczaj z początkiem miesiąca. I od tego dnia bank rozpoczyna naliczanie grace period. Jeśli za zakupy zapłacimy np. w połowie miesiąca, musimy mieć świadomość, że będziemy mieli mniej czasu na korzystanie z okresu, w którym bank nie nalicza odsetek.
>>> Kiedy warto spłacić kartę kredytową na raty
Aby móc korzystać w okresu bezodsetkowego w kolejnym miesiącu, zadłużenie karty musi zostać całkowicie spłacone, tzn. limit karty musi zostać przez nas uzupełniony.
Grace period obejmuje wyłącznie transakcje bezgotówkowe – jeśli wypłacimy pieniądze z bankomatu, zadłużenie na karcie będzie oprocentowane, zazwyczaj około 20 proc. w skali roku. Dodatkowo większość banków pobiera prowizje za taką wypłatę.
Karty kredytowej nie trzeba się bać. Aby jednak uniknąć dodatkowych płatności, warto większe zakupy robić w takim momencie, by mieć jak najwięcej czasu na spłacenie wykorzystanego przez nam limitu kredytowego.
Źródło: PR News