Sesja w Warszawie świetnie wpisuje się w scenariusz korekty po ubiegłotygodniowym rajdzie cen akcji. Dziś rano, warunki do kontynuacji hossy były świetne (drożejące surowce, rosnące indeksy giełd azjatyckich) i choć na samym początku oglądaliśmy wzrosty, to popyt szybko się urwał. Wyższe ceny akcji na razie akceptowane są tylko przez sprzedających. Inwestorzy niechętnie wydają pieniądze na kupno drogich akcji. Dlatego też dość szybko WIG20 zszedł nawet poniżej poziomu wczorajszego zamknięcia, pod koniec sesji czyniono niezbyt przekonujące wysiłki podniesienia indeksu, skończyło się zaś na niewielkiej zmianie i obrotach (806 mln PLN dla WIG20) nieco niższych niż wczoraj. Tym samym okres względnego spokoju trwa – mimo zdecydowanie byczych nastrojów na rynkach akcji na świecie. Ale my swoje dni chwały przeżywaliśmy w zeszłym tygodniu, odpoczynek bardzo się zaś przyda. Jeśli jednak dobre nastroje na świecie utrzymają się także jutro, to i nasza GPW powinna do zwyżek dołączyć.
Jeśli chodzi o poszczególnych przedstawicieli WIG20 to całkiem nieźle radził sobie sektor bankowy – „nieźle” znaczy w tym wypadku tyle, że banki już nie taniały. Za spadek indeksu odpowiada przede wszystkim KGHM, która potaniała o 2,5 proc. O 3,7 proc. spadły akcje TVN, któremu może urosnąć groźny konkurent w postaci telewizji Puls, która zamierza być bardziej informacyjna.
Na szerokim rynku wzrósł kurs 129. spółek, spadł 105. Ta statystyka może być wyrazem tego, że korekta powoli dobiega już końca w przypadku małych i średnich firm. MIDWIG wzrósł dziś o 0,4 proc., a WIRR zyskał 0,6 proc. Inwestorzy nadal interesują się akcjami spółek budowlanych, zmieniają się tylko liderzy zwyżek. Dziś były nimi Energopol (plus 31 proc.) i Energopol Południe (18,7 proc.).
Złoty słabnie zaś bez względu na okoliczności. Wczoraj tracił podczas gdy euro zyskiwało wobec dolara. Dziś to dolar był górą, ale złoty nadal spadał. Kurs euro wspiął się do 3,88 PLN, dolara do 2,995 PLN, a franka do 2,40 PLN. Złoty traci jako jedna z walut regionu, co nie jest dobrym znakiem także dla GPW, ale dopóki zmiany kursów nie są duże (tak jak obecnie), nie do końca jest się czym przejmować.