Open Finance: Chińska gospodarka wciąż pędzi

WYDARZENIE DNIA

W pierwszym kwartale PKB Chin wzrósł o 11,1 proc. czym przebił oczekiwania analityków, którzy spodziewali się wartości zbliżonej do 10 proc. Mimo pozytywnego w końcu wyniku, inwestorzy reagowali nerwowo.

Już rano indeks giełdy w Szanghaju spadł o 4,5 proc., traciły też inne indeksy giełd azjatyckich, umacniał się jen, taniała ropa i miedź. Reakcja zaskakująca, jeśli wziąć pod uwagę dane, którymi się kierowano. Inwestorzy doszli do wniosku, że Bank Ludowy Chin może podnieść stopy procentowe, gdyż razem z PKB wzrosła także inflacja – do 3,3 proc. i właśnie ten czynnik wypłoszył ich z rynku. Logika takiego rozumowania była nieco zaskakująca, po południu rynki finansowe otrząsnęły się z pierwszych emocji. Jen ponownie zaczął drożeć, a indeksy giełd w Europie odrobiły część poranych strat.

SYTUACJA NA GPW

W czwartek po euforii na warszawskiej giełdzie związanej organizacją Euro2012 w Polsce i na Ukrainie nie było śladu. Inwestorzy nie zwracali uwagi na sprawy lokalne – ważniejsza okazała się sytuacja na zagranicznych giełdach, gdzie od rana akcje traciły na wartości. Indeks szerokiego rynku WIG obniżył się na koniec dnia o 0,7 proc., a WIG20 spadł o 1,1 proc. Warto podkreślić jednak, że handel był znacznie mniej intensywny niż dzień wcześniej – obroty były o ponad 1,1 mld niższe niż w środę i wyniosły 1,8 mld PLN, z czego na KGHM przypadło 243 mln PLN. Indeks małych i średnich spółek mWIG40 stracił jedynie 0,25 proc., ale nie należy przykładać do tego wielkiej wagi, ponieważ wartość akcji, które zmieniły właścicieli była w czwartek o połowę mniejsza niż na poprzedniej sesji.

Spółki sektora budowlanego pomogły obronić się przed głębszą przeceną – WIG-budownictwo był jedynym branżowym indeksem, który nie spadał.

GIEŁDY W EUROPIE

W czwartek w ślad za mocną przeceną akcji w Azjii spadały europejskie indeksy. Jako przyczynę wymienia się oczekiwane podwyżki stóp procentowych w Chinach i Japonii. W pierwszym kwartale 2007r. chińska gospodarka rozwijała się w tempie 11,1 proc. Bank centralny najprawdopodobniej podejmie wkrótce kolejne próby schłodzenia koniunktury, a może to uzyskać przez czwartą w tym roku podwyżkę kosztu kredytów, tym razem o ok. 25 pkt bazowych. Główne indeksy szanghajskiej giełdy zakończyły dzień o ok. 4,5 niżej niż dzień wcześniej. Podobnie jak pod koniec lutego znajdujemy się obecnie w okolicy historycznych szczytów i po serii wzrostów korekta jest nieunikniona. W czwartek w Europie i USA mocno traciły akcje spółek surowcowych – BHP Billiton i Rio Tinto spadały o ponad 2 proc. Merrill Lynch obniżył rekomendację dla koncernu paliwowego BP z „kupuj” do „neutralnie” po tym jak w ciągu ostatnich czterech tygodni akcje podrożały o 13 proc.

WALUTY

Podczas dzisiejszego dnia złotówka zachowywała się spokojnie. Euro handlowano w okolicach 3,81 PLN, a dolarem 2,80 PLN. Po wysokim otwarciu (+0,7 proc.) frank szwajcarski wrócił do poziomu 2,325 PLN.

Wydaje się, że osiągnęliśmy chwilowy stan równowagi między wyższym popytem na naszą walutę związanym z Euro 2012 i wyższą podażą w związku z umacnianiem się jena i dzisiejszą wyprzedażą na rynku akcji.

Wprawdzie po opublikowaniu danych z amerykańskiego rynku pracy (mniej nowych bezrobotnych niż przed miesiącem) jen osłabił się do dolara o 0,6 proc., ale jest to niewiele z prawie 1,8 proc. umocnienia, które widzieliśmy przez ostatnie trzy dni.

Trend wzrostowy na jenie na razie jest niezagrożony, zwłaszcza po informacji o wyższej niż prognozowano dynamice wzrostu sektora usług w Japonii, która może przyspieszyć podwyżki stóp procentowych w tym kraju. Ewentualne przeceny na światowych rynkach akcji będą go tylko umacniały.

SUROWCE

Australijski bank centralny prognozuje, że wzrost hossa surowcowa, może potrwać nawet kilka dekad. Tymczasem w czwartek ceny miedzi, które przez ostatnie kilka tygodni nieustannie rosły, osunęły się do USD za funt. Inwestorzy obawiają się, że interwencja chińskiego banku centralnego może przynieść w końcu zamierzony efekt i przedsiębiorstwa będą kupować mniej surowców. Miedź potaniała o ponad 2,3 proc. do 3,54 USD za funt. Spadała również cena ropy naftowej po tym, jak Kanadyjczycy wznowili dostawy ropy do USA z głównego źródła po wcześniejszej przerwie spowodowanej awarią. Kanada była w ubiegłym roku najważniejszym eksporterem ropy do USA. W komunikacie Departamentu Energii poinformowano, że rafinerie przed szczytem sezonu letniego, kiedy zużywa się najwięcej benzyny, zwiększyły wykorzystanie mocy produkcyjnych do 90,4 proc. Baryłka ropy naftowej kosztowała w czwartek 62 USD. Za uncję złota inwestorzy płacili 687 USD.