Pod koniec ubiegłego roku duże wrażenie wywarła na inwestorach informacja o rekordowych zyskach wypracowanych przez najbardziej obrotnych członków IKE, których zyski z dwóch lat inwestycji przekraczały nawet 1000 proc. Oczywiście to wynik jak marzenie, który mógł zostać osiągnięty tylko przez zawodowych inwestorów, samodzielnie – w ramach konta – dobierających akcje do portfela
i dokonujących wielu spekulacyjnych – lecz trafionych – inwestycji.
Mimo wszystko osiągnięcie tak wysokiej stopy zwrotu budzi respekt i ciekawość. Jak osiągnąć choćby 10-krotnie gorsze wyniki?
Psychologiczne zwycięstwo
Jedną z pułapek IKE jest możliwość wpłacenia na konto środków w wysokości 1,5 przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w jednym roku kalendarzowym. Wielu inwestorów uważa, że skoro wpłat można dokonać na przestrzeni całego roku, to najlepiej zrobić to w grudniu – tuż przed upływem wymaganego terminu. W ten sposób mogą rozporządzać swoimi pieniędzmi niemal przez cały rok, dopiero w okolicy Świąt Bożego Narodzenia “zamrażając” je na Indywidualnym Koncie Emerytalnym. Dzięki temu, ludzie odnoszą psychologiczne zwycięstwo – wpłacają pieniądze najpóźniej jak mogą. Całkiem podobnie ma się sprawa z płaceniem podatków, nieprawdaż?
Niestety nie jest to do końca poprawne rozumowanie. Pomijając fakt, że wpłata środków na IKE w grudniu, kiedy każda rodzina ma sporo świątecznych wydatków, jest boleśnie odczuwana w budżecie domowym, to pamiętajmy, że działając w ten sposób pozbawiamy się możliwości osiągnięcia zysków z całorocznej inwestycji. Wszak na GPW trwa hossa (owszem nie będzie trwała wiecznie, ale nikt nie mówi, że musi). Jeśli ktoś wpłacił do IKE pieniądze w styczniu 2006 roku miał szansę na zysk rzędu 50 proc. Jeśli zrobił to w grudniu – takich szans już nie miał.
Przyjrzyjmy się, jaki wpływ na wyniki inwestowania miał moment ulokowania kapitału w IKE przez ostatnie lata. Przyjmijmy, że inwestor „A” robił to pierwszego dnia roku kalendarzowego, a inwestor „B” ostatniego (ustawa o IKE weszła w życie 1 września 2004 r. – pierwsza wpłata inwestora „A” miała miejsce tego właśnie dnia). Obaj inwestowali po 3000 PLN co rok w fundusz akcji, który osiągał
w 100 proc. wyniki zbieżne z wartością indeksu WIG.
stopa zwrotu | |||
na koniec 2004 r. | na koniec 2005 r. | na koniec 2006 r. | |
Inwestor A | 3296 PLN | 8404 PLN | 17 543 PLN |
Inwestor B | 3000 PLN | 7004 PLN | 13 775 PLN |
Skumulowana stopa zwrotu inwestora „A” wynosi 94 proc., podczas gdy zysk inwestora „B” – 53 proc., czyli jest prawie połowę niższa, a różni ich przecież tylko moment podjęcia decyzji o rozpoczęciu inwestycji. Zdecydowanie efektywniej pomnaża więc swoje pieniądze inwestor „A”. Oczywiście można sądzić, że role się odwrócą, jeśli WIG zacząłby spadać. Jednak nie sposób przewidzieć tego na początku roku. A zmieniać formę inwestycji w IKE jest stosunkowo łatwo.
Psychologiczne bezpieczeństwo
Innym często popełnianym błędem, za który również odpowiada nasza psychika, jest wybór formy inwestycji w ramach IKE. Wielu ludzi sądzi, że skoro w grę wchodzi tak poważna sprawa jak emerytura, należy pieniądze inwestować bezpiecznie, co często mylone jest z rozwagą. Otóż nie jest to właściwy pogląd, ponieważ w wieloletnich planach inwestycyjnych kluczem do osiągnięcia sukcesu jest procent składany. Inwestując pieniądze w lokaty lub obligacje skarbowe jesteśmy w stanie ochronić je wyłącznie przed skutkami inflacji, choć oczywiście mamy psychiczny komfort bezpiecznego ulokowania kapitału. Jeśli będziemy w ramach IKE inwestować pieniądze na lokacie oprocentowanej na – średnio rocznie – 4 proc. i co roku odkładać na ten cel 3 tys. PLN, po 30 latach zgromadzimy 90 tys. kapitału i 84 tys. (nieopodatkowanych!) odsetek. W tym samym czasie – uwzględniając 2-proc. inflację – rzecz, która dziś jest warta 3000 PLN, podrożeje do 5430 PLN. Ponieważ 3 tys. PLN to obecna wysokość średniej pensji, przeliczmy nasze oszczędności na pensje: przez 30 lat odłożymy 30 dzisiejszych pensji, a w zamian otrzymamy… 32 średnie pensje. Po 30 latach oszczędzania!
Spróbujmy więc pomnożyć nasze pieniądze unikając bezpiecznych i niskooprocentowanych lokat. Zainwestujmy nasze pieniądze w fundusz akcji, który przyniesie 8 proc. zysku średniorocznie. Suma odkładanego kapitału nie zmieni się – przez 30 lat będzie to 90 tys. PLN. Nasz zysk – nieopodatkowany – wyniesie zaś 285 tys. PLN. W sumie będziemy dysponować kapitałem rzędu 375 tys. PLN, co będzie stanowić równowartość 69 średnich pensji obowiązujących za 30 lat. To już coś. Gdyby uzyskana stopa zwrotu sięgnęła 10 proc. rocznie, mielibyśmy 569,8 tys. PLN – 105 średnich pensji. Mając taki kapitał możemy pozwolić sobie na odłożenie go na bezpieczną lokatę i do końca życia finansować swoje potrzeby z odsetek. Ale to dopiero za 30 lat…
W jednym roku inwestowania różnica między 4 a 8 proc. może wydawać się mało istotna – inwestując 3 tys. PLN zarobimy 120 albo 240 PLN. Ale ta sama różnica przez 30 lat inwestowania wywrze ogromny wpływ na końcową wartość inwestycji. Dlatego rozsądniej – w tym wypadku – omijać bezpieczne i nisko oprocentowane lokaty czy obligacje.
Co jeszcze warto wiedzieć o IKE
- Można mieć tylko jedno IKE.
- Od zysków kapitałowych nie płaci się podatku, jeśli nie wypłaci się środków do momentu przejścia na emeryturę.
- Nie ma obowiązku wpłat ustalonej kwoty w równych odstępach czasu.
- Instytucję prowadzącą IKE można zmienić już po roku bez żadnych dodatkowych opłat.
- Można wypłacić pieniądze z IKE w dowolnym momencie (ale wtedy trzeba zapłacić podatek od zysków kapitałowych, jeśli wypłata ma miejsce przed osiągnięciem wieku emerytalnego).
Emil Szweda, analityk Open Finance