WYDARZENIE DNIA
Nie trzeba nikomu mówić co było dziś wydarzeniem dnia. Polska wraz z Ukrainą zorganizuje mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Zanim wejdziemy na stadiony czeka nas jednak mnóstwo pracy.
Komentarze są oczywiście jednoznacznie pozytywne. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że organizacja mistrzostw będzie miała znamienny wpływ na naszą gospodarkę. Trzeba będzie przyspieszyć budowę dróg i autostrad, rozbudowę lotnisk, bazy hotelowej, o infrastrukturze sportowej nie wspominając. A te wszystkie bogactwa zostaną u nas jeszcze wiele lat po samych mistrzostwach. Polska zaś ma szansę zmienić swój wizerunek w Europie z kraju zaściankowego, na rzeczywistego członka Unii Europejskiej, a nie jej ubogiego kuzyna ze Wschodu.
Rekacja rynków finansowych była jednak pozytywna tylko w pierwszej chwili. Co ciekawe węgierski BUX wzrósł bardziej niż nasz WIG, chociaż Węgrzy rywalizację o euro przegrali.
SYTUACJA NA GPW
Choć Polska dostała upragnione Euro 2012 reakcję giełdy trudno uznać za euforyczną. W zasadzie wręcz przeciwnie – trudno oprzeć się wrażeniu, że zwyżka, która faktycznie nastąpiła po ogłoszeniu decyzji, została wykorzystana do pozbycia się akcji. Świadczą o tym obroty podliczone na 3 mld euro. Jeśli ktoś myślał o sprzedaży dużej ilości akcji, to nie mógł mieć do tego lepszej okazji niż dziś.
W każdym razie od godz. 14 indeksy wyraźnie spadały, WIG20 był nawet na minusie w pewnym momencie. Drożały akcje spółek budowlanych – inwestorzy już zdyskontowali wygrane i zrealizowane przetargi na budowę dróg i stadionów. W pierwszej 12 najszybciej drożejących akcji, aż 10 to przedstawiciele branży budowlanej.
GIEŁDY W EUROPIE
Polska, Węgry i Szwajcaria, gdzie rosły giełdowe indeksy, były wyjątkiem na mapie Europy. Na większości parkietów regionu inwestorzy realizowali zyski wypracowane w ciągu marcowego rajdu, który wywindował ceny do najwyższych poziomów od sześciu lat. Rozpoczynający się sezon publikacji wyników kwartalnych spółek może nieco ostudzić nastroje. W środę traciły firmy sektora technologicznego: w Europie spadał kurs Nokii, a za oceanem słabymi danymi rozczarowały Yahoo! oraz IBM. Tymczasem z opublikowanego w środę raportu analitycy banku inwestycyjnego Merill Lynch wynika, że zarządzający funduszami inwestycyjnymi upatrują w europejskich giełdach znacznie większego potencjału wzrostowego niż w USA.
WALUTY
We wtorek złoty kontynuwał długoterminowy trend wzrostowy. Dolar spadł do poziomu 2,798 PLN, euro do 3,802 PLN , a frank do 2,318 PLN.
Pomimo, że inwestorzy spodziewali się proinflacyjnych danych z polskiego rynku pracy do południa złoty lekko się osłabiał. Kurs dolara doszedł do poziomu 2,826 PLN, a euro do 3,823 PLN.
Impulsem do kontynuacji wzrostów były opublikowane o godz. 14 dane. Przeciętne wynagrodzenie wzrosło w marcu o 9,1% (wobec prognozowanych 6,4%.), a zatrudnienie o 4,5% (prog. 3,8%).
Fali spadków oparł się funt, dzięki danym o marcowej inflacji w Wielkiej Brytanii na poziomie 3,1 proc. (najwyższy wzrost od dekady). Kurs pary GBP/USD osiągnął poziom 2USD (po raz pierwszy od września 1992), a parę GBP/PLN wyceniano na 5,620 PLN.
Mimo, że popołudniowe dane ze Stanów były zgodne z oczekiwaniami dolar tracił do euro i był wyceniany w okolicach dwuletniego minimum 1,359 USD.
SUROWCE
Miedź podrożała w środę o 1,7 proc. i za jeden funt płacono 3,64 USD. Uwaga inwestorów koncentruje się na indonezyjskiej kopalni Grasberg, która dostarcza blisko 4 proc. światowych zapasów miedzi. Ponad 5000 robotników protestowało w środę po spotkaniu z władzami kopalni, które zakończyło się fiaskiem, lecz wydobycie zostało utrzymane na niezmienionym poziomie. Do dużych instytucji handlujących miedzią dołączają spekulanci liczący na szybki zysk, a to może zaowocować dużymi wahaniami cen.
Baryłka kosztowała ok. 62,7 USD, czyli o 2,3 proc. mniej niż dzień wcześniej. Royal Dutch Shell poinformował, że w przyszłym miesiącu ponownie zacznie pompować ropę z nigeryjskich złóż, które od lutego uszczupliły światową podaż surowca o 500 tys. baryłek dziennie.
Złoto wyceniano podobnie jak we wtorek na ok. 692 USD za uncję. W najbliższych dniach kruszec może tanieć, jeżeli ceny innych surowców wyhamują. Inflacja w Europie wyraźnie przyspiesza, co skłania inwestorów do zabezpieczania portfeli przed utratą wartości poprzez zakup złota.