Dłuższe czekanie, wyższe marże
Szybki wzrost wartości nieruchomości powoduje także, że coraz więcej osób traktuje ten rynek jako miejsce do inwestowania. Jednocześnie banki coraz liberalniej podchodzą do wielu procedur takich jak akceptowanie różnych źródeł dochodu, sposób obliczania zdolności kredytowej, maksymalne kwoty kredytu i wydłużanie okresu kredytowania. Pozwala to szerszej grupie osób otrzymać kredyt mieszkaniowy. Aktualnie obserwujemy na rynku tak duże zainteresowanie produktami hipotecznymi, że banki nie zawsze są w stanie przeprowadzić analizę kredytową w satysfakcjonującym klienta czasie. Średni czas oczekiwania na decyzję wzrósł do kilku tygodni mimo rozwoju departamentów hipotecznych w bankach i liczby zatrudnionych tam osób. Można pokusić się o stwierdzenie, że to klienci zaczynają walczyć o banki, a nie banki o klienta, gdyż widoczne jest też podwyższanie marż na rynku.
Bez wkładu własnego
Wyraźna jest również tendencja do kredytowania się z jak najmniejszym udziałem własnym. W przypadku kredytów i pożyczek udzielanych za pośrednictwem Open Finance aż 70 proc. kredytów ma wkład własny niższy niż 30 proc. Udział kredytowania bez wkładu własnego w przypadku zakupu nieruchomości jest jeszcze niższy, ponieważ statystyka ta uwzględnia także pożyczki, konsolidacje, kredyty na remont itd., gdzie kredyt jest udzielany na kwotę wyraźnie niższą niż wartość nieruchomości. Jest to spowodowane dwoma czynnikami. Coraz szersza grupa klientów zdaje sobie bowiem sprawę z możliwości zainwestowania kwoty przeznaczonej na wkład własny w fundusze inwestycyjne ze znacznie wyższą stopą zwrotu niż koszt kredytu. Takie rozwiązanie daje również bezpieczeństwo finansowe, ponieważ w przypadku utraty pracy lub wypadku losowego można sięgnąć do posiadanych oszczędności. Z drugiej strony zakupem nieruchomości interesują się także osoby, które nie posiadają nawet wystarczającej kwoty na pokrycie opłat sądowych, notarialnych i okołokredytowych związanych z transakcją. Na rynku pojawiły się już nawet oferty kredytowania w kwocie przekraczającej wartość nieruchomości (nawet do 130 proc. wartości domu lub mieszkania).
Wolą inwestować niż spłacać
Zdecydowana większość klientów decyduje się przy tym na zaciągniecie kredytu na najdłuższy możliwy okres, nawet powyżej 30 lat. Wysokie ceny nieruchomości sprawiają, że ze względu na zdolność kredytową nie zawsze mogą pozwolić sobie na spłatę w krótszym okresie. Wśród osób dysponujących wystarczającymi nadwyżkami miesięcznymi, coraz więcej woli inwestować regularnie niż spłacać szybciej kredyt. Zwrot z inwestycji na rynku kapitałowym (np. fundusze inwestycyjne zaangażowane w akcje) przekraczał w ostatnich latach koszt kredytu. Pozwala to wielu klientom po nabyciu nieruchomości równolegle zgromadzić kwotę umożliwiającą np. sfinansowanie dziecku studiów.
Klienci nie rezygnują z kredytów walutowych
Pomimo wprowadzenia ustawowych restrykcji, które miały za zadanie ograniczyć udzielanie kredytów w walutach obcych, zainteresowanie klientów kredytami we frankach szwajcarskich nie uległo widocznemu zmniejszeniu. Systematyczny, choć nieznaczny wzrost udziału kredytów w PLN w portfelu kredytów udzielonych za pośrednictwem Open Finance wynika raczej z rosnącego zainteresowania rynkiem nieruchomości jako miejscem zyskownych inwestycji, niż obawy przed ryzykiem walutowym. Z kredytów w złotówkach znacznie częściej korzystają osoby decydujące się na inwestycje na rynku nieruchomości w horyzoncie kilkuletnim. Chętniej korzystają oni z finansowania w rodzimej walucie, ponieważ im krótszy okres kredytowania tym ryzyko walutowe jest wyższe. Biorąc pod uwagę mocny kurs złotówki, część klientów kupujących nieruchomość w dłuższym horyzoncie także zaciąga kredyt w złotych, ale planuje przewalutować go na franki przy korzystniejszym kursie niż obecny. Wprawdzie w ciągu ostatniego roku liczba kredytów udzielanych za pośrednictwem Open Finance w złotówkach podwoiła się, jednak nadal udział ten nie przekracza 10 proc.