Komentarz popołudniowy Open Finance. Rynek kapitałowy a usługi finansowe, 22 PAŹDZIERNIKA 2007 r.
WYDARZENIE DNIA
Zbigniew Chlebowski zasugerował, że w ciągu tej kadencji Sejmu zniesiony zostanie podatek od zysków kapitałowych. Powyborcza obietnica mogła umknąć w dniu pełnym wydarzeń.
Najważniejszy – z punktu widzenia inwestorów – nie okazał się wcale wynik wyborów w Polsce, lecz zawirowania na światowych rynkach. GPW dopiero w poniedziałek miała okazję zareagować na wynik sesji w USA. Jednocześnie trzeba było też zdyskontować sukces PO w wyborach – co zaowocowało wysoką zmiennością na GPW. Jednocześnie na świecie trwała wyprzedaż akcji i nieoczekiwany zwrot na rynku walutowym, gdzie dolar zaczął mocno zyskiwać do euro. Do tego doszedł silnie zyskujący jen – i do euro i do dolara. Całość powinna wywołać co najmniej osłabienie naszej waluty. A jednak złoty zamiast tracić zyskiwał na wartości.
SYTUACJA NA GPW
Poranny spadek WIG20 do 1734 pkt mógł wydać się szokująco wysoką ceną za słabe nastroje na świecie. Wszak indeks stracił aż 80 pkt do zamknięcia piątkowej sesji. Dlatego po osiągnięciu tego minimum część inwestorów postanowiła kupić przecenione akcje. WIG20 zdołał powrócić powyżej 3800 pkt już pół godziny po rozpoczęciu notowań. Nie na długo, bo od tej pory rozpoczął się spadek indeksu, który trwał do 14-tej. Następujące odbicie ponownie doprowadziło WIG20 do 3800 pkt. Zmiany były więc gwałtowne i chaotyczne, ale to nie może dziwić wobec zmienności na innych rynkach akcji, surowców i walut. Po zaskakującym umocnieniu złotego i relatywnie dobrej postawie WIG20, a głównie banków i TP SA, możemy zaryzykować tezę, że po GPW kręci się zagraniczny kapitał spekulacyjny. Jednak szeroki rynek spada o czym świadczą statystyki – 59. spółek rosnących i 230. akcji spadających.
GIEŁDY W EUROPIE
Główne indeksy europejskie silnie spadły w wyniku załamania na piątkowej sesji w Stanach oraz negatywnej prognozy dla światowej gospodarki opublikowanej po ostatnim spotkaniu ministrów finansów oraz prezesów banków centralnych grupy G7. Potwierdzili oni obawy rynku, że rosnące koszty kredytu, rekordowo wysokie ceny ropy i kryzys amerykańskiego rynku nieruchomości negatywnie przełożą się na światowe PKB. Wydaje się to truizmem, jednak rekordowe poziomy indeksów w Stanach (oraz rynków wschodzących Azji i Ameryki Łacińskiej) wydają się w tym przypadku nieuzasadnione. Kilkanaście minut przed zamknięciem niemiecki DAX tracił 1,3 proc., francuski CAC40 spadał o 1,6 proc., a brytyjski FTSE był niżej o 1,2 proc., do czego najbardziej przyczyniły się spółki. Od lekkich minusów zaczęły tydzień indeksy amerykańskie, co po piątkowych spadkach nie wróży najlepiej.
WALUTY
Mocne uderzenie dolara – tak można określić sytuację, w której w dniu nowego rekordu euro (1,4347 USD), wspólna waluta spada o dwa centy do 1,4136 USD. Oczywiście, to nadal są poziomy bliskie rekordom, ale zmienność też jest rekordowa.
Przyczyną umocnienia dolara nie są nowe, nieoczekiwane dane makro, ani nawet przekonujące wypowiedzi polityków czy ekonomistów. To zwyczajna realizacja zysków pomieszana ze strachem o kontynuację trendu. Wskaźniki techniczne już od dwóch tygodni zalecają sprzedaż euro, pojawiły się także negatywne dywergencje, także zalecające zakup dolarów. Jen, który już rano się umacniał nie zdołał już nic zyskać do dolara, ale w relacji do euro wzrósł o kolejne 0,8 proc. (0,6 proc. rano).
Choć to niewiarygodne, to złoty nadal się umacnia w tych warunkach. Kurs euro spadł do 3,659 PLN, franka do 2,198 PLN. Dolar na koniec dnia wyceniany był na 2,586 PLN. Umocnienie złotego w sytuacji gdy jednocześnie na świecie zyskuje jen, a euro spada do dolara, świadczy o niezwykle silnej pozycji złotego.
SUROWCE
Surowce tanieją w wyniku silnego umocnienia dolara amerykańskiego oraz prognoz spowolnienia wzrostu światowej gospodarki opublikowanych po ostatnim spotkaniu ministrów finansów oraz prezesów banków centralnych grupy G7. Ropa potaniała o 1,5 proc. spadając do poziomu 82,50 USD za londyńską baryłkę brent (cena nowojorskiej crude spadła o 1,9 proc. do 85,50 USD), co można uznać za odreagowanie natury technicznej. Rynek ropy był po ostatnich wzrostach mocno wykupiony i podczas dzisiejszego dnia inwestorzy realizowali zyski, pomimo znacznego wzrostu zagrożenia wybuchu konfliktu na linii USA-Iran.
W silnym trendzie spadkowym pozostaje kurs miedzi po nieudanej obronie w ubiegłym tygodniu na londyńskiej giełdzie poziomu 8,000 USD. Po dzisiejszym spadku o 1,7 proc. tona tego surowca kosztuje już 7.670 USD.
Złoto tanieje zarówno dzięki umocnieniu dolara jak i spadkach innych surowców, co zmniejsza presję inflacyjną (ten surowiec jest często wykorzystywany na rynkach jako zabezpieczenie przed inflacją). Uncja złota potaniała dziś o 2,6 proc. do poziomu 747 USD.
Źródło: PR News