WYDARZENIE DNIA
Inwestorzy dali się zwieść prognozom ekonomistów, którzy w zdecydowanej większości oczekiwali od RPP podwyżki dopiero na następnym posiedzeniu.
Ponieważ jest to dopiero druga podwyżka stóp, łącznie z pierwszą oznacza ona wzrost rat kredytowych o ok. 5,6 proc. Równocześnie obserwujemy dynamiczny wzrost wynagrodzeń, a od lipca obniżona zostaje stawka rentowa, która także poprawi dochody gospodarstw domowych. Per saldo sytuacja kredytobiorców wciąż jest nawet lepsza niż np. zimą – przed pierwszą decyzją o podwyżce.
Sytuację mogą zmienić kolejne podwyżki, ale paradoksalnie ich perspektywa może skłonić więcej osób do zaciągnięcia kredytów „dopóki jest tanio”, niż skłonić do rezygnacji z zaciągania kredytu. Mechanizm taki obserwowaliśmy np. w USA w latach 2004-2006 gdy stopy procentowe rosły, a wraz z nimi liczba zaciąganych kredytów.
SYTUACJA NA GPW
Rano było kilka powodów dla spadków cen akcji – coraz gorsza sytuacja na giełdach amerykańskich, zniżki indeksów w Azji (pod wpływem USA), umocnienie jena, przecena miedzi.
Mimo to po początkowej zniżce straty były zaskakująco łatwo odrabiane, aż do czasu gdy RPP ogłosiła swoją decyzję o podniesieniu stóp. Zbiegło się to w czasie z danymi w USA o spadku zamówień na dobra trwałego użytku, co pogorszyło sytuację na rynkach światowych.
W obliczu takich przeciwieństw losu trzeba było odłożyć nadzieje na windows dressing – obronę rynku przez fundusze, które w tych warunkach mogłyby co najwyżej kupić trochę bardzo drogich akcji, a rynku i tak by nie obroniły. Wysokie obroty (2,3 mld PLN) wskazują na powagę sytuacji. Ale przy spółach z WIG20 duże transakcje przeprowadzano tylko akcjami KGHM i TP. Reszta spadała bez większej presji sprzedających.
GIEŁDY W EUROPIE
Sesje na giełdach europejskich przebiegały podobnie do sesji na warszawskim parkiecie, jednak spadki były o wiele płytsze, w związku z brakiem tak silnego sygnału jakim była podwyżka stóp w Polsce. Tradycyjnie najbardziej traciły spółki z sektora finansowego, zwłaszcza na Wyspach, gdzie stopy są regularnie podwyższane już od roku i inwestorzy obawiają się o ich wpływ na wyniki banków. Brytyjski FTSE stracił 0,5 proc., niemiecki DAX 0,8 proc., a francuski CAC40 0,2 proc. Wprawdzie zasięg tych spadków jest na razie niewielki, niemniej jednak, przecena na europejskich parkietach gości już piąty dzień z rzędu i inwestorzy powinni wzmóc czujność (lub ustawić stoplossy).
WALUTY
Zgodnie z oczekiwaniami środowa decyzja RPP przełożyła się na istotną zmianę kursu złotego względem większości walut. Podwyżka stóp procentowych, której większość analityków oczekiwała dopiero w lipcu, umocniła złotówkę wobec euro o blisko 0,5 proc., a kurs USDPLN spadł o 0,2 proc. Rano jednak lokalne czynniki miały drugorzędne znaczenie, ponieważ oczy inwestorów skierowane były na jena i franka szwajcarskiego, które kontynuowały rozpoczęte w poniedziałek odrabianie strat. Zjawisko, z którym obecnie mamy do czynienia najprościej można określić jako powrót kapitału do pożyczkodawców, którzy oferują najlepsze warunki. Ponieważ koszt pieniądza w Japonii i Szwajcarii, mierzony poziomem stóp procentowych, jest najniższy spośród wszystkich rozwiniętych krajów, inwestorzy, którzy zadłużyli się w tych walutach realizują zyski i spłacają zobowiązania.
SUROWCE
Cena ropy wzrosła o 1 procent po informacji o niespodziewanym spadku jej zapasów w Stanach, co można przypisać zwiększonemu zapotrzebowaniu przed nadchodzącym Dniem Niepodległości. O 17:00 baryłka brenta powróciła powyżej poziomu 70 USD i kosztowała w Londynie 70,50 USD.
Cena miedzi pozostaje w trendzie spadkowym, w związku ze zwiększeniem wydobycia w chilijskich kopalniach, które w maju wzrosło o 3,9 procenta.
Po ostatniej przecenie, metale szlachetne utrzymują się w trendzie bocznym. Złoto kosztuje 643 USD za uncję, a srebro 12,30 USD.