U nas WIG20 zyskał 2,2 proc. przy obrocie nie sięgającym nawet 0,5 mld złotych. Mimo wszystko – po niemrawym rozpoczęciu notowań i wyjątkowo płytkim rynku, taki wynik – mowa o obrotach – to w sumie przyjemna niespodzianka. O ile rano mieliśmy do czynienia z podciąganiem indeksu po jego wcześniejszym sztucznym lub przypadkowym obniżeniu na koniec sesji piątkowej, to już dziś po południu widać było, że popyt się pokazał i reagował on na dobre zachowanie indeksów na świecie. Oczywiście nie ma mowy o żadnej euforii. Nie przy tym obrocie. Wygląda jednak na to, że końcówka roku będzie udana, bo przecież fundusze cały czas walczą o jak najwyższą stopę zwrotu w roku 2006.
Pomagały więc dziś mniejsze banki – BPH i BZ WBK – które w na piątkowym fixingu zostały tak brutalnie przecenione. O 3,2 proc. zdrożała KGHM – nieco na wyrost. Dobre dane o liczbie budów nowych domów w USA nie oznaczają jeszcze, że popyt na miedź gwałtownie wzrośnie. Choć na pewno to lepsza sytuacja od tej, w której liczba nowych budów zostałaby zmniejszona. Dobrze radziły sobie także spółki paliwowe, wreszcie o 3,2 proc. podrożały akcje PKO BP, a o 2,6 proc. Telekomunikacji.
Na szerokim rynku wzrosły kursy aż 204. spółek (średnio o 3,8 proc.), spadły 33. Nie można mieć wątpliwości, kto kontrolował dziś rynek. Mamy jakże cieszące oko window dressing, choć niestety nie można na tej podstawie wyciągać daleko idących wniosków. O prawdziwej sile rynku przekonamy się w nowym roku. Nie ma specjalnie sensu rozwodzić się nad poszczególnymi spółkami. Takie dni jak dziś warto natomiast wykorzystać, by rzucić okiem na spadkowiczów – tu podkręcaniem kursów nikt się nie przejmuje, co też jest jakąś wskazówką, przynajmniej co do struktury akcjonariatu.
Rynek walutowy wysyła sygnały ostrzegawcze, ale z racji płynności, także nie da się stwierdzić, czy nie są fałszywe. W każdym razie dolar powoli zbliża się do 2,93 PLN, euro już po 3,84 PLN, frank prawie po 2,39 PLN. Marzenia o “skazanym na umocnienie złotym” powoli się rozwiewają, ale mądrzejsi będziemy oczywiście, gdy wróci zwykła dla rynku walutowego płynność.