U nas natomiast oglądaliśmy niczym nie krępowane szaleństwo związane z akcjami deweloperów. W pewnym momencie akcje Mostostalu Export drożały nawet o 30 proc. (ostatecznie o 25 proc.), po podpisaniu kontraktu z Gantem o wartości 300 mln PLN. To sześć razy więcej niż wynoszą kapitały własne ME. Ale na tej jednej spółce zakupy wcale się nie skończyły – Polnord, Żurawie, Budopol – tu zwyżki kursów przekraczały 10 proc. O 5,7 proc. zyskiwały papiery GTC, a WIG-Budownictwo zakończył dzień spektakularnym 4,6-proc. wzrostem. Gdyby tak nowe mieszkania rosły tak szybko jak kursy spółek je budujących, problem mieszkaniowy dałoby się rozwiązać błyskawicznie.
Głównie dzięki spółkom budowlanym MIDWIG zyskał dziś 2,6 proc. i tym samym pobił historyczny rekord notowań z grudnia ubiegłego roku. Można śmiało powiedzieć, że spółki o średniej wielkości korektę mają już za sobą.
WIG20 z kolei zyskał dziś 2,3 proc. i był to trzeci wzrost indeksu z rzędu (łącznie o 6 proc. od czwartkowej sesji). Indeks wspierany był głównie przez mniejsze spółki jak Agora, TVN, GTC, które zyskały ponad 4 proc. (GTC i TVN mają nowe maksima), choć oczywiście trudno przecenić także 4-proc. wzrost notowań Pekao i 5-proc. Telekomunikacji. Jednak pozytywny obraz rynku psują nieco obroty, które wyniosły (WIG20) 900 mln PLN. Wynik niby przyzwoity, ale o uderzeniu popytu mówić niestety nie można.
Rynkowi pomogły dziś dane o inflacji, która okazała się niższa od oczekiwań, i zdaniem niektórych analityków, ale także przedstawicieli RPP (Mirosław Pietrewicz) odsuwa w dalej nieokreśloną przyszłość widmo podwyżek stóp procentowych. Choć to doskonała wiadomość dla rynków akcji, to trzeba także pamiętać, że brak podwyżek dziś oznacza wyższą inflację w przyszłości. Choć nie da się powiedzieć w jakiej przyszłości. Mimo wszystko po serii udanych sesji można spodziewać się realizacji zysków i chwilowego przynajmniej odpoczynku WIG20.
Dane o inflacji niewiele zmieniły na rynku walutowym – dolar kosztował 2,99 PLN, euro 3,87 PLN, frank 2,40 PLN. Widać, że inwestorzy bardziej czekają na inflację w USA (tę poznamy w czwartek, dzień wcześniej znana będzie inflacja producentów), bo największy wpływ na złotego ma obecnie para euro/dolar, a nie doniesienia z krajowego podwórka.