Obroty na całym rynku akcji zbliżają się do 2 mld PLN i należą do najwyższych w ostatnich dniach.
Po raz ostatni tak głęboki spadek WIG20 obserwowaliśmy 22 maja – wkrótce po rozpoczęciu majowego tąpnięcia na GPW. Podobnie jak wtedy, tak i teraz przyczyną spadków jest zachowanie inwestorów na świecie. O ile w maju 2006 r. giełdowy kataklizm rozpoczął się od giełdy tureckiej, tak teraz impulsem do wyprzedaży akcji na świecie, była giełda chińska, której indeks (SSE180) spadł o 9,2 proc. na ostatniej sesji.
Z kolei przyczyną tak drastycznej wyprzedaży akcji na giełdzie w Szanghaju był znaczny stopień lewarowania zakupów akcji kredytami. Lokalna prasa opisywała nawet przypadki zadłużania kart kredytowych (sic!) pod zakup akcji. Jednocześnie rekordowy poziom zadłużenia na zakup akcji obserwowany jest także na giełdzie w Nowym Jorku, gdzie wartość kredytów pod akcje podliczono na 285 mld USD. To więcej niż ostatni rekord – 278 mld USD – z marca 2000 r. Ta data wiele powie bardziej doświadczonym inwestorom – w marcu roku milenijnego pękła bańka spekulacyjna dotycząca spółek internetowych.
Nie mniej choć trudno przewidzieć moment zakończenia tej gruntownej i dramatycznej dla wielu inwestorów korekty, warto zdawać sobie sprawę, że reakcja inwestorów jest bardzo emocjonalna. Z nocy z poniedziałku na wtorek fundamenty naszej gospodarki nie zmieniły się ani trochę, choć niewątpliwie wydarzenia na światowych rynkach i ostrzeżenia byłego szefa Fed – Alana Greenspana – który zapowiedział recesję gospodarki w USA, mogą taki wpływ wywrzeć.
Warto więc zwrócić uwagę na rynek walutowy, gdzie złoty wprawdzie traci na wartości, ale znacznie wolniej niż np. w maju i czerwcu ubiegłego roku. Sugeruje to, że inwestorzy zagraniczni nie uciekają z naszego kraju tak szybko, jak mogłoby się to wydawać po samym zachowaniu giełdowych indeksów. Warto zachować spokój w tych dniach i nie podejmować pochopnych decyzji.