WYDARZENIE DNIA
Sprzedaż nowych domów w USA wzrosła w kwietniu o 16,2 proc., choć oczekiwano stagnacji. Zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 1,6 proc., choć spodziewano się wzrostu o 0,6 proc.
Dane są więc pomyślne – i dla inwestorów amerykańskich i dla tych, od których los zależy od koniunktury w Stanach, a więc dla zdecydowanej większości. Warto jednak pamiętać, że dla danych z rynku nieruchomości w USA ważniejsza będzie jutrzejsza publikacja liczby transakcji na rynku wtórnym, który jest kilkukrotnie większy od pierwotnego. Wydarzeniem o lokalnym zasięgu była publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Część członków Rady twardo obstaje przy założeniu, że globalna konkurencja zwalczy inflację, część dostrzega zagrożenia we wzroście wynagrodzeń oraz przyspieszeniu gospodarczym związanym z organizacją Euro 2012.
SYTUACJA NA GPW
Rano mieliśmy dość głęboki spadek WIG20, który sprowadził indeks aż do 3515 pkt. Przez resztę dnia straty były stopniowo odrabiane – indeks zyskał od dna 65 punktów, a więc prawie 2 proc. i zdołał zakończyć dzień na plusie.
Obroty, które temu towarzyszyły nie były zbyt wysokie – na całym rynku podliczono je na 2 mld PLN, w przypadku blue chips było to 774 mln PLN. Nieco więcej niż wczoraj, ale trudno mówić o uderzeniu popytu.
Rano inwestorzy wyraźnie wystraszyli się ostrzeżeń Alana Greenspana o tykającej bombie na giełdzie w Chinach, ale z czasem nabrali przekonania, że w zasadzie wypowiedź ta nie wnosi nic nowego.
WIG i mWIG pobiły dziś swoje rekordy notowań. Na wyróżnienie zasługuje Agora, której akcje podrożały o 4,9 proc. po wiadomości o zamiarze wypłacenia dywidendy przez spółkę.
GIEŁDY W EUROPIE
Większość europejskich indeksów w czwartek traciła na wartości ok. 0,5 proc. Po długiej serii wzrostów w końcu przyszedł dla byków czas na odpoczynek – najbardziej traciły spółki surowcowe, które w ostatnich dniach były liderami wzrostów. Ostatnio niemal każdy pretekst, a zwłaszcza fuzje i przejęcia, był dobrym usprawiedliwieniem do zakupów. W USA jednak wzrosty trwają w najlepsze – przez kilka tygodni inwestorzy ignorowali kiepskie dane z gospodarki, natomiast zaskakująco dobre publikacje o wzroście sprzedaży nowych domów oraz dóbr trwałych naturalnie stały się wystarczającym powodem do bicia kolejnych rekordów. Indeks przemysłowy Dow Jones znalazł się powyżej 13 600 pkt., a niezbyt uzasadnioną euforię obrazuje fakt, że od połowy marca tylko jedna sesja przyniosła spadek większy niż o 1 proc.
WALUTY
Złotówka mocno traci dzisiaj (podobnie jak inne waluty rynków wschodzących), w wyniku wczorajszej wypowiedzi Alana Greenspana, o ryzyku inwestowania w akcje na giełdzie w Szanghaju. Dolar podrożał o cały 1 proc do 2,83 PLN, a euro 0,65 proc. i jest do kupienia po 3,81 PLN. Naturalnie, wspomniane waluty ustanowiły nowe maksima, co potwierdza ich trendy wzrostowe. Równie silnie zdrożały funt i frank. Pierwszy, zyskał 0,9 proc i był już do kupienia za 5,63 PLN, a drugi po wzroście o 0,65 proc zatrzymał się na górnej bandzie obecnego trendu, na poziomie 2,31 PLN.
Ciekawe jednak, że wspomnianym spadkom złotego nie towarzyszyła przecena na rynku akcji, co może sugerować, że uchronił nas przed nimi popyt zgłoszony prze krajowy kapitał (tym bardziej, że rano indeks WIG20 rzeczywiście był znacznie niżej).
Aprecjacji amerykańskiej waluty pomogła bardzo dobra informacja ze Stanów z rynku nieruchomości (wzrost sprzedaży na rynku pierwotnym o 16,2 proc. przy prognozie 0,2 proc.) oraz niezłe dane dotyczące rynku pracy i zamówień na dobra trwałego użytku.
Dzięki nim, kurs pary EUR/USD spadł o 0,25 proc. do 1,34 USD i jest o krok od ustanowienia nowego minimum.
SUROWCE
Cena ropy naftowej stabilizowała się w czwartek w okolicach 65 USD. Inwestorzy akceptują wysokie koszty energii ponieważ awarie w rafineriach sprawiły doprowadziły do zaburzeń ciągłości produkcji i przed kulminacyjnym okresem w branży paliwowej na rynek trafia mniej paliwa niż normalnie o tej porze roku. W ubiegłym tygodniu amerykańskie rafinerie wykorzystywały jedynie 91,1 proc. mocy przerobowych, a dla porównania w 2005 r. wydajność przekraczała 98 proc.
Złoto było o 1 proc. tańsze niż w środę, a miedź potaniała o niecałe 0,7 proc. i kosztowała 3,27 USD za funt. Oprócz umacniania się dolara na przecenę metali szlachetnych wpłynęły informacje o zmniejszającym się popycie na biżuterię w Indiach, które są największym odbiorcom złota.