Słaba koniunktura na rynku motoryzacyjnym, rosnąca konkurencja między bankami oraz niskie stopy procentowe kredytu lombardowego i na rynku międzybankowym – te czynniki sprawiły, że oprocentowanie kredytów samochodowych osiągnęły swoje historyczne minima. I nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie sytuacja mocno się zmieniła.
Kupując nowy samochód w 2000 roku, kredytobiorca musiał się liczyć z oprocentowaniem nominalnym wynoszącym co najmniej ok. 21 proc.. W kolejnych latach oprocentowanie to malało do ok. 17-18 proc. w roku 2004 i 12 proc. w roku 2008. Dziś kształtuje się w okolicach 6-7 proc. Rzadkością nie jest już oprocentowanie na poziomie 4 proc., które oferują najlepsze banki w okresie promocji. W przypadku samochodów używanych stawki są o ok. 2-3 punkty procentowe wyższe.
Dziś płacimy o kilka tysięcy mniej
Jeśli kupowalibyśmy nowy samochód na kredyt o wartości 50 tys. zł w 2008 roku w najlepszym przypadku, po 48 miesiącach musielibyśmy oddać bankowi ok. 66 tys. zł. Dziś spłacając raty za
kredyt na auto o tej samej wartości, wydamy w sumie o ok. 8 tys. zł mniej. – W ostatnim okresie konkurencja wśród banków oferujących kredyty samochodowe mocno się zaostrzyła. Koniunktura na rynku motoryzacyjnym nie jest najlepsza, więc banki walczą o wymagającego klienta jak mogą. Z tego powodu godzą się na niższe marże – wyjaśnia Kamil Makula, twórca portalu Superauto24.com, jedynej w Polsce internetowej wyszukiwarki nowych samochodów na kredyt. Słaba koniunktura przekłada się na korzyści dla klientów. Nie tylko mogą dostać niższe oprocentowanie, ale również łatwiej taki kredyt uzyskać, gdyż banki zliberalizowały procedur kredytowe. Coraz częściej wydłużają okres kredytowania, obniżają wymaganą wysokość wkładu własnego i częściej wprowadzają oferty promocyjne. Wszystko po to, by ożywić rynek.
Wyższa konkurencja między bankami i słaba koniunktura to nie jedyne powody, dla których kredyty samochodowe są obecnie tanie. Inne to niskie stopy procentowe, których wysokość ustala Rada Polityki Pieniężnej oraz oprocentowanie 3 miesięcznych pożyczek na rynku międzybankowym WIBOR 3M. – Od roku oscyluje ono w granicach 4-5 proc., a jeszcze w 2008 roku wynosiła 6,8 proc. 11 lat temu sięgnęło ono jeszcze wyższego pułapu, prawie 19 proc. – dodaje Kamil Makula.
Po nowelizacji bez zmian
Oczywiście samo oprocentowanie nominalne nie obrazuje całego kosztu, jaki trzeba ponieść przy zaciągnięciu kredytu. Dochodzą do tego opłaty, prowizje i koszty ubezpieczenia, które w niektórych przypadkach jest obowiązkowe. –
RRSO, czyli roczna rzeczywista stopa oprocentowania wliczająca wszystkie dodatkowe opłaty, wychodzi zwykle o ok. 3-5 punktów procentowych większa od oprocentowania nominalnego – tłumaczy ekspert z
superauto24.com. Po nowelizacji ustawy o kredycie konsumenckim wszystkie banki mają obowiązek przedstawiać w ofercie RRSO, by klientowi było łatwiej porównać oferty kredytów kilku banków. Co prawda nowelizacja ta zakładała również zniesienie 5-procentowego progu łącznej kwoty opłat, prowizji i innych kosztów związanych z zaciągnięciem kredytu, ale zmiana ta nie wpłynęła na banki i na ich oferty. Wynikało to z obaw, że podniesienie opłat mogłoby odstraszyć klientów. Nie zmieniło się również wiele w polityce kredytowej banków dotyczącej wcześniejszej spłaty kredytu. Po nowelizacji banki otrzymały możliwość pobierania rekompensaty, ale raczej z tej możliwości nie korzystają – Bank nie będą chciały wprowadzać zmian nieprzychylnych klientom, by ich nie stracić. Sytuacja na rynku kredytów samochodowych już teraz jest trudna i nie mogą sobie pozwolić na takie ruchy – wyjaśnia Kamil Makula.
Czy będzie jeszcze taniej?
Oprocentowanie kredytów samochodowych już teraz jest bardzo niskie, więc trudno się spodziewać, by obniżyło się jeszcze bardziej. Także marża banku, czyli różnica między stawką WIBOR 3M, a wysokością oprocentowania kredytu, jest już mocno zaniżona. – Oprocentowanie kredytów samochodowych będzie w dużej mierze zależało od sytuacji gospodarczej w naszym kraju. Od tego będą zależały decyzje RPP, stawka WIBOR 3M oraz inflacja. Wydaje się, że gospodarka w Polsce jest stabilna, więc nic nie wskazuje na to, by stopy rosły w najbliższym czasie – przewiduje Kamil Makula.
Za granicą jeszcze taniej
Najniższe oprocentowanie od 4 lat odnotowano również w Stanach Zjednoczonych. Średnie oprocentowanie w ostatnim kwartale wyniosło zaledwie 4,52 proc. – podała firma Experian Automotive. Była to najniższa wartość od 2008 roku, kiedy to przeprowadzono pierwszą tego rodzaju analizę. W porównaniu z okresem rok wcześniej, średnie oprocentowanie spadło o 0,3 punkta procentowego. – Amerykański bank centralny zapowiedział, że krótkoterminowe stopy procentowe, które w znacznej mierze decydują o wysokość oprocentowania kredytów, nie zostaną podwyższone do 2014 roku i pozostaną w okolicach zero procent – mówi twórca
superauto24.com. 2012 rok będzie zatem dla Amerykanów znakomitą okazją do zakupu samochodu na kredyt. Do decyzji FED-u dochodzi również zacięta konkurencja banków o klienta, która podobnie jak w Polsce, wpływa na obniżenie lub utrzymanie oprocentowania.
Niskie oprocentowanie kredytów samochodowych występuje również w krajach zachodnioeuropejskich. Wpływ na to ma stawka EURIBOR, czyli stopa procentowa kredytów w strefie euro oferowanych przez jeden bank drugiemu. Jest ona jeszcze niższa od polskiego odpowiednika, czyli WIBOR-u. Niestety polski klient, nie może skorzystać z niższego oprocentowania w strefie euro, czy Szwajcarii, ponieważ podobnie jak w przypadku kredytów hipotecznych, udzielanie samochodowych kredytów indeksowanych kursem waluty odeszło w zapomnienie – Jeszcze kilka lat temu można było zaciągnąć kredyt indeksowany do kursu franka szwajcarskiego, euro, czy dolara. Teraz otrzymanie takiego kredytu jest praktycznie niemożliwe – podsumowuje Kamil Makula.
Źródło: superauto24.com