Wzrosty indeksów giełdowych w końcówce roku mają tradycję tak długą, jak działania funduszy inwestycyjnych. Zarządzającym funduszami zależy na wyciągnięciu kursów spółek na koniec roku, ponieważ od tego zależy wysokość ich rocznych premii. Oczywiście to bardzo uproszczone rozumowanie, bo jeśli cały rok był dla giełdy udany (lub nieudany), to ostatni miesiąc może zmienić już niewiele. Niemniej wielu inwestorów wierzy w “rajd świętego Mikołaja”, co już samo w sobie jest czynnikiem stymulującym zwyżki cen akcji w grudniu.
Grudzień prawdę Ci powie
Poniżej przygotowaliśmy zestawienie pokazujące jak zachowywał się WIG w grudniu. Wynika z niego, że miesiąc ten jest zwykle udany lub bardzo udany dla posiadaczy akcji, zaś gorsze statystyki pojawiły się w latach w ogóle trudnych dla gospodarki (2001-2002) lub po pęknięciu bańki spekulacyjnej (1994-1995). W tej chwili nie mamy do czynienia ani z jedną, ani z drugą sytuacją, choć trzeba pamiętać, że
i obecna nie jest łatwa. Rynki światowe boją się tego, co dzieje się z amerykańską gospodarką, a u nas ceny akcji oderwały się od fundamentów. Nadal jednak nie było typowego dla końca hossy zjawiska nagłej akceleracji wzrostu indeksów i totalnego przewartościowania akcji. Warto także zwrócić uwagę, że w poprzednich latach mieliśmy dwa takie okresy (grudzień-styczeń), kiedy WIG rósł w tempie wręcz niewyobrażalnym – o 75 proc. na przełomie 1993/1994 i o 24 proc. na przełomie 1999/2000. W obu przypadkach znaczne przyspieszenie zwyżek poprzedzało sam moment krachu (wypadał w marcu).
Efekt stycznia
Zwykle także styczeń jest dla giełd dobrym miesiącem, co sprawia że dwa miesiące z przełomu roku są w ogóle jednym z najlepszych okresów dla inwestorskich portfeli. Oczywiście nie należy zapominać, że to tylko statystyka, a gra na giełdzie nie jest grą losową. Mimo to wielu inwestorów sądzi, że tzw. efekt stycznia to konsekwencja pojawienia się nowego kapitału na rynku. Dość często uważa się, że wraz z początkiem roku niektóre fundusze inwestycyjne – zwłaszcza te o charakterze globalnym – przystępują do realizacji nowej strategii inwestycyjnej, albo po prostu odkupują akcje, które zostały wcześniej sprzedane (najczęściej w okolicy października). Tak jak w przypadku “rajdu świętego Mikołaja”, żadne z tych założeń nie musi być prawdziwe. Warto zwrócić uwagę, że udany grudzień bardzo często przedłuża się także na dobry początek roku.
rok | grudzień | rok | styczeń |
1991 | +7,28 | 1992 | +1,99 |
1992 | +7,83 | 1993 | +0,92 |
1993 | +40,28 | 1994 | +35,71 |
1994 | -6,11 | 1995 | -17,66 |
1995 | -3,54 | 1996 | +37,27 |
1996 | +4,01 | 1997 | +12,29 |
1997 | +2,41 | 1998 | -0,45 |
1998 | +8,64 | 1999 | +13,89 |
1999 | +15,41 | 2000 | +7,27 |
2000 | +9,55 | 2001 | -1,37 |
2001 | -0,81 | 2002 | +15,38 |
2002 | -2,02 | 2003 | -3,63 |
2003 | +8,26 | 2004 | +5,41 |
2004 | +4,76 | 2005 | -2,41 |
2005 | +4,94 | 2006 | +6,33 |
Historyczne zmiany indeksu WIG w grudniu i lutym
Ostatni taki rajd?
Nie ma żadnej gwarancji, że w tym roku grudzień i styczeń będą równie udane co w latach poprzednich. Pamiętając jednak o tym, że najdłuższa w historii GPW hossa trwa już cztery lata,
a napływ pieniędzy do funduszy inwestycyjnych wciąż nie słabnie, coraz mniej doświadczeni inwestorzy próbują swoich sił na giełdzie, kupując jednak głównie kursy akcji, a nie wartość samych przedsiębiorstw (porównanie z 1994 r. nasuwa się samo, choć być może przedwcześnie), a także o tym, że gospodarka prawdopodobnie osiąga szczyt koniunktury, można założyć, że nawet jeśli te efekty nastąpią, to być może po raz ostatni w tym cyklu giełdowym.