Ostatnie akordy bessy

Główny indeks giełdy WIG20 spadł po raz kolejny, ale już znacznie mniej niż w październiku, bo „tylko” 4,6 proc. Na rynku w dalszym ciągu panowała spora zmienność, co jednak w ostatnich tygodniach i miesiącach stało się normą i prawdopodobnie utrzyma się jeszcze przez dłuższy czas. Początek miesiąca przyniósł kontynuację silnego odbicia rozpoczętego 27 października. W ciągu siedmiu sesji indeks WIG20 zyskał aż 29,4 proc. i to wystarczyło, aby inwestorzy przystąpili do realizacji zysków. Zwłaszcza że tendencja panująca na rynku globalnym była identyczna. Do 20 listopada indeks największych spółek pod presją kontynuacji fatalnej passy za oceanem stracił od lokalnego szczytu 19,5 proc., by z poziomu 1533 pkt. rozpocząć kolejną próbę odbudowy. Tym razem zwyżka podniosła wartość indeksu o 18,1 proc. Sporej zmienności towarzyszyły oczywiście jeszcze większe emocje, zwłaszcza iż najbardziej obserwowany i będący drogowskazem indeks szerokiego rynku amerykańskiego S&P500 na przełomie drugiej i trzeciej dekady spadł do poziomu najniższego od ponad 11 lat. Kiedy wydawało się, że rynki weszły w kolejną spiralę spadków, to właśnie rynek amerykański ponownie popisał się spektakularnym odreagowaniem anulując wcześniejsze negatywne sygnały. Giełda w Warszawie w tym najgorszym momencie na rynku globalnym zdołała obronić październikowe dno pokazując tym samym swą relatywną siłę. Jest to sytuacja analogiczna do roku 2002, kiedy przy pogrążonych w bessie rynkach rozwiniętych, nasz giełda dno miała już za soba.

O ile jeszcze w październiku w komentarzach dominowały opinie, że silny spadek na giełdach napędzany był podażą ze strony globalnych funduszy inwestycyjnych poszukujących płynności potrzebnej do obsługi uciekających klientów, to w ostatnich tygodniach ten argument wyraźnie stracił na znaczeniu. Stąd też spadki w drugiej połowie miesiąca były już znacznie mniej dramatyczne. Jednocześnie słabnące obroty wydają się wskazywać, że podaż zdecydowanie słabnie. Z drugiej strony na parkiecie obecny był przede wszystkim kapitał spekulacyjny, polujący na lokalne odbicia po mocniejszych sesjach spadkowych. W dalszym ciągu wyraźnie brakowało kapitału fundamentalnego nastawionego na dłuższy horyzont inwestycyjny. Dla tego kapitału warunki do inwestowania na rynkach akcji pomimo sporej przeceny i atrakcyjnych rynkowych wycen spółek wciąż pozostają niekorzystne. Najistotniejszym czynnikiem pozostaje awersja do ryzyka w warunkach globalnej recesji, co przekłada się na mniejsze zainteresowanie rynkami rozwijającymi się, a widoczne jest m.in. na słabej postawie waluty. Zdecydowane redukcje poziomu stóp procentowych na świecie powodują wyraźny spadek rentowności obligacji poprzez wzrost cen papierów dłużnych. Hossa na rynku obligacji powoduje jednocześnie, że na obecnym etapie inwestycje w ten segment rynku finansowego pozostają atrakcyjniejszą formą lokowania środków.

Wreszcie coraz gorsze informacje napływające na rynek ze sfery makro oraz z poszczególnych spółek. Spadek aktywności gospodarczej w strefie euro i w USA jednoznacznie wskazuje, że recesja postępuje szybciej niż oczekiwano. W Polsce po wielu miesiącach trwania w przekonaniu, że światowy kryzys finansowy będzie miał ograniczony wpływ na naszą gospodarkę, w ostatnim czasie koryguje się w dół prognozy dotyczące przyszłorocznego PKB. Według ostatnich prognoz wzrost gospodarczy w naszym kraju wyniesie w 2009 roku od 2,8 proc. (NBP) do 3,7 proc. (Ministerstwo Finansów). Spowolnienie gospodarcze potwierdzają także coraz słabsze dane o sprzedaży detalicznej (7,9 proc. w październiku wobec 10,9 proc. we wrześniu) i produkcji przemysłowej (0,2 proc. wobec 7 proc. przed rokiem, a także spadek dynamiki wzrostu wynagrodzeń do 9,8 proc. z 10,9 proc. we wrześniu.

Wszystkie powyższe czynniki na pierwszy rzut oka nakazywałyby trzymać się od rynku akcji z daleka. Trzeba jednak pamiętać, że ceny akcji kształtują swoje dno ze sporym wyprzedzeniem w stosunku do najniższych wartości wskaźników makroekonomicznych. Na naszym rynku już teraz można znaleźć szereg spółek, które mogą się pochwalić nie tylko atrakcyjnymi wycenami, ale także wykazują pozytywne dywergencje z indeksem WIG20 i WIG. Jeśli w następnych tygodniach nie wydarzy się nic szczególnie negatywnego, spółki te będą miały okazję zmienić kierunek na wzrostowy.

Jacek Rzeźniczek
Główny Analityk