Miniony rok przyniósł zyski osobom inwestującym w akcje spółek giełdowych. Zarabiali też ci, którzy lokowali pieniądze na giełdzie za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych akcyjnych i mieszanych (lokujących część pieniędzy w akcje, część w obligacje).
W tym roku akcje powinny przynieść dochód, choć zdania analityków są w tej sprawie podzielone. Maciej Kossowski z firmy doradztwa finansowego Expander uważa, że akcje będą drożały, choć nieco wolniej i spodziewa się 20-proc. wzrostu wartości indeksu WIG20.
Innego zdania jest Alfred Adamiec, niezależny doradca inwestycyjny. – Nadal mamy rynek hossy, ale w tym roku akcje mogą przynieść straty. Ożywienie gospodarcze, którego jesteśmy świadkami jest już odzwierciedlone w cenach akcji – mówi.
Jego zdaniem gospodarka może rozwijać się wolniej niż powszechnie się oczekuje, a ze sceny politycznej wciąż będą napływały sygnały o możliwych przedterminowych wyborach, które wypłoszą graczy zagranicznych. Adamiec radzi kupno akcji dopiero po ich gruntownej przecenie.
Jeśli utrzyma się dobra koniunktura na giełdzie, to fundusze akcyjne mogą zarobić średnio 15-20 proc. Są to tylko prognozy. Na pewne zyski, choć niewielkie, możesz liczyć na lokatach bankowych – pisze dziennik.
Jak podaje „Życie Warszawy”, większość specjalistów odradza inwestowanie w fundusze obligacji. – Stopy procentowe nie powinny już spadać, więc ceny obligacji nie będą rosły, bo niewielki będzie na nie popyt – twierdzi Maciej Kossowski.
O ile przed rokiem obligacje były oprocentowane na 6-6,5 proc., to obecnie resort finansów oferuje zysk na poziomie 4-4,5 proc. To niezbyt wiele.
Kupno obligacji skarbowych strat nie przyniesie, jednakże pod warunkiem, że nabywca nie sprzeda ich przed dniem wykupu przez Skarb Państwa. Fundusze obligacji mogą przynieść 5-6 proc. zysku.
Na lokacie bankowej zarobisz do 4 proc. Fundusze rynku pieniężnego mogą dać ci 4,5 proc. dochodu – czytamy.