„Oferta skierowana jest przede wszystkim do zamożnych klientów, bowiem im większe oszczędności na koncie, tym niższe oprocentowanie. – Załóżmy, że klient bierze 500 tys. zł kredytu, a na rachunku trzyma 150 tys. zł. Wtedy kwota, od której bank nalicza odsetki, zostaje pomniejszona o 150 tys. zł, czyli wynosi 350 tys. zł – tłumaczy Monika Jabłkowska, dyrektor ds. produktów i segmentów w pionie bankowości personalnej HSBC.”, czytamy w gazecie.
„Dodaje, że korzyść klienta zależy od wybranego sposobu spłaty. W przypadku rat malejących oszczędność wynosi prawie 750 zł miesięcznie. Przy ratach równych oszczędność wynosi tyle samo, ale rata się nie zmniejsza – zaoszczędzona kwota jest uznawana za nadpłatę kredytu. Okres kredytowania zostaje więc skrócony z 30 do 19 lat.”, informuje dziennik.
„Warto jednak podkreślić, że przykład dotyczy sytuacji, gdy na koncie cały czas znajduje się 150 tys. zł. Odsetki są bowiem naliczane codziennie. Gdy więc przez kilka dni jest to mniejsza kwota – automatycznie mniejszy jest też zysk. Można oczywiście wyobrazić sobie inną sytuację – przez jakiś czas na koncie jest kwota równa wysokości pożyczki. Przez ten okres nie płaci się żadnych odsetek.„, czytamy dalej.
To jedna z nowości, które w ostatnich tygodniach pojawiają się w ofertach kredytów mieszkaniowych. Z wyliczeń firmy Expander wynika, że w październiku po raz pierwszy od dłuższego czasu poprawiły się warunki finansowania zakupu mieszkań. Jednym z sygnałów świadczących o poprawie klimatu na rynku kredytów mieszkaniowych jest minimalne złagodzenie warunków dotyczących wymaganego wkładu własnego. Obecnie kredyt w złotych bez wkładu własnego można zaciągnąć w 13 bankach. Ostatnio Bank Millennium podniósł maksymalny wskaźnik LTV do 100 proc.
Więcej na ten temat w „Dzienniku Gazeta Prawna” w artykule „Niższe odsetki w zamian za oszczędności na koncie” autorstwa Katarzyny Przybyły.
WB