O tym, że ING BSK zamierza szybko poszerzać sieć placówek – wiadomo od dawna. O tym, że chce to robić przy współudziale niezależnych partnerów, również. Nowością może być to, że ekspansja może być bardzo szybka – porównywalna do tej Banku BPH.We wszystkich informacjach dotyczących połączenia dwóch banków pomija się sieć, otworzonych w ciągu ostatnich 2 lat, ponad 400 placówek partnerskich należących do Banku BPH. Jak dowodzi praktyka był to łatwy i szybki sposób na rozszerzenie sieci dystrybucji tej instytucji. O przyszłości tej formy działalności nic nie wiadomo – trudno powiedzieć, czy Włosi będą zainteresowani kontynuowaniem współpracy z niezależnymi przedsiębiorcami, którzy prowadzą tego rodzaju oddziały partnerskie. Na całe szczęście ci ostatni będą mieli w odwodzie inny bank, który niewątpliwie zajmie dotychczasową pozycję Banku BPH. Mowa oczywiście o ING BSK. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że również ta instytucja będzie chciała szybko rozszerzyć sieć oddziałów poprzez swego rodzaju franczyzę.
Ciekawostką jest fakt, że w celu obniżenia kosztów (Bank BPH wymagał ok. 10-30 tysięcy na początek), przy jednoczesnym zachowaniu funkcjonalności oddziału, ING Bank Śląski instaluje w nowych placówkach wpłatomaty! To zaś może oznaczać, że takie nowe punkty nie będą prowadziły pełnej obsługi kasowej (brak kont walutowych?), a co za tym idzie koszt ich tworzenia drastycznie spadnie. Zarówno bankomat jak i wpłatomat brany jest w leasing. Koszty urządzenia oddziału są wówczas stosunkowo niewielkie – i tym sposobem w ciągu tego roku może przybyć nawet 50-100 nowych placówek banku – również w mniejszych miejscowościach. Dużym ograniczeniem INGa było do tej pory to, że chociaż to instytucja ogólnopolska, to na mapie jej zasięgu było dotychczas bardzo dużo białych plam – i to w miejscach dość ważnych z punktu widzenia banku. Nowy model prowadzenia placówek może skutecznie zniwelować tę wadę.