Już w przyszłym roku mieszkańcy największych polskich miast powinni zyskać możliwość tańszego wynajęcia lokum. Trwają bowiem prace nad stworzeniem Funduszu Mieszkań na Wynajem. Inicjatywa ta jest przygotowywana przez Bank Gospodarstwa Krajowego w porozumieniu z Ministerstwem Finansów i realizowana będzie w ramach programu Inwestycje Polskie.
Do dyspozycji Funduszu będzie 5 mld zł, za które BGK zamierza zakupić od deweloperów około 20 tys. mieszkań. Byłyby one kupowane jedynie w dużych miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Trójmieście czy Poznaniu. Następnie zostaną one przeznaczone pod wynajem. Dlaczego mielibyśmy jednak wynająć mieszkanie od państwa, a nie od prywatnej osoby? Czynsze w zasobach funduszu mają być odczuwalnie niższe od stawek obowiązujących na wolnym rynku. Punktem odniesienia ma być czynsz zbliżony do poziomu dającego zwrot na poziomie 4% wartości nieruchomości.
Fundusz miałby przyczyniać się do zwiększenia dostępności mieszkań na wynajem, zwiększenia mobilności pracujących osób i do wzrostu znaczenia samego najmu, które w Polsce odbiega w znacznym stopniu od europejskiej średniej. W Polsce według szacunków Eurostatu na wynajem mieszkania decyduje się około 3,5% obywateli, a w często podawanych jako kontrprzykład Niemczech jest to niemal 40%. Oprócz oczywistych różnic kulturowych między tymi krajami ogromne znaczenie odgrywają czynniki takie jak dojrzałość rynku najmu i koszty związane z wynajmowaniem mieszkania liczone jako stopień obciążenia budżetów gospodarstw domowych.
Powyżej wymienione idee z pewnością są szczytne, a na szczególne uznanie zasługuje fakt, iż rząd wreszcie dostrzegł, iż rozwiązywanie problemów mieszkaniowych może również odbywać się poprzez zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem. Lista potencjalnych zagrożeń nasuwających się przy analizie założeń programu jest jednak długa i pozostaje mieć nadzieję, iż w czasie jego realizacji nie dojdzie do nadużyć.
Największa obawa wiąże się z tym, jakie mieszkania trafią do zasobu Funduszu. Oby program nie przerodził się w interwencyjny skup od deweloperów nieustawnych mieszkań w kiepskich lokalizacjach. Nasuwa się również pytanie czy tej samej kwoty nie dałoby się lepiej spożytkować i zamiast kupować mieszkania od deweloperów lepszego efektu nie przyniosłoby zlecanie budowy od podstaw. Tak czy inaczej kluczowa i szczegółowo analizowana będzie transparentność założeń i późniejszych działań samego Funduszu. I to ten czynnik w bardzo dużym stopniu ma szansę zaważyć na tym, jak ostatecznie będzie oceniany cały projekt.
Źródło: Emmerson Realty