„Między bankami i ich partnerami coraz częściej iskrzy. W ubiegłym roku z buntem osób prowadzących placówki partnerskie musiał sobie radzić Dominet Bank, a niedawno w konflikt z bankiem popadli partnerzy prowadzący placówki Pekao. Za każdym razem tło konfliktu jest podobne: zbyt niskie zdaniem partnerów prowizje za sprzedane produkty.”, pisze gazeta.
„Kolejny bunt dojrzewa w sieci placówek partnerskich banku ING. Co najmniej dziewięciu partnerów już rozstało się z bankiem, a kilkunastu taki krok rozważa. ING w całym kraju ma grubo ponad 400 placówek, z tego aż 87 placówek prowadzą prywatni biznesmeni na zasadzie franczyzy.”, czytamy.
„Partnerzy ING […] twierdzą, że stale muszą dokładać do interesu, bo bank zbyt nisko ustawił poziom prowizji. Partnerzy skarżą się też, że bank wprowadził ich w błąd, pokazując przed podpisaniem umowy symulacje sugerujące, że placówki już po dwóch-trzech miesiącach staną się zyskowne, co okazało się nierealne. Efekt? Z 87 placówek partnerskich ok. dziesięciu bank musiał obsadzić własnymi pracownikami.”, informuje dziennik.
Więcej szczegółów w „Gazecie Wyborczej”.