Dla przypomnienia – małe i średnie spółki, mierzone zachowaniem indeksów sWIG80 i mWIG40, wzrosły w ostatnich trzech latach odpowiednio o blisko 350% i 250%. Nie powinno więc nikogo dziwić, że i skala korekty powinna być odpowiednia, co po prostu widać. Nie oznacza to jednak wcale odwrócenia dotychczasowego trendu wzrostowego. To samo dotyczy spółek dużych, gdzie w przypadku przebicia obecnego wsparcia na poziomie na indeksie WIG20 na poziomie 3450 pkt. i ewentualnego zejścia tego indeksu w okolice 2900 pkt. czy 3000 pkt., również nie będzie to oznaczało bessy w dosłownym tego słowa znaczeniu. Mamy obecnie do czynienia z mocną i głęboką korektą, która nie musi przerodzić się w zmianę dotychczasowego trendu (czytaj bessę). Mimo emocji panujących na rynku warto czasami się rozejrzeć się trochę szerzej, a szczególnie spojrzeć na fundamenty spółek i otoczenie makroekonomiczne. Zakończona właśnie publikacja wyników za III kwartał pokazała, że krajowe spółki mają się całkiem nieźle. Wzrost przychodów i zysków w sektorze bankowym i paliwowo-surowcowym o 25-30% oznacza bardzo dobrą kondycję spółek wchodzących w skład indeksu WIG20. Mimo narzekań, co do wyników pokazanych przez małe i średnie spółki nie można również niczego zarzucić spółkom wchodzących w skład tego segmentu rynku. Oczywiście, może wyniki nie były fascynujące, jak tego oczekiwaliśmy, ale wiele spółek naprawdę miało się czym pochwalić np. IDM, LSI Software czy Getin Holding. Dodatkowo należy pamiętać, że mimo oczekiwanego spowolnienia krajowego PKB w IV kwartale, nadal możemy mieć nadzieję na wzrost rzędu 5,5% czy nawet 6%, o czym jeszcze nie tak dawno mogliśmy tylko pomarzyć. Przy inflacji rzędu 3% i spadającej stopie bezrobocia, warunki około rynkowe nadal potwierdzają, że czeka nas kilka następnych lat całkiem niezłego rozwoju gospodarczego, co będzie widać również po wynikach krajowych spółek notowanych na GPW w Warszawie. W takich warunkach nie można mówić o bessie, bo to po prostu nie ma większego sensu.