Patriotyzm sprzyja odsetkom

Na depozytach walutowych, których oprocentowanie jest kilkukrotnie niższe od lokat w złotych, trzymamy w przeliczeniu ponad 37,5 mld zł. To czyste marnotrawstwo, bo w skali roku tracimy na tym 1,6 mld zł odsetek.

Gdyby te 37,5 mld trafiło na lokaty w złotych z oprocentowaniem na poziomie 6 proc., to ich posiadacze zarobiliby w skali roku ponad 1,8 mld zł odsetek. Jak wynika z danych publikowanych przez Narodowy Bank Polski 20 mld zł depozytów walutowych to rachunki bieżące, czyli konta najczęściej nieoprocentowane. Nieco ponad 17,5 mld zł to środki na lokatach terminowych. Te jednak mają stawki dużo niższe niż depozyty w złotych. Przykładowo najlepsze lokaty w euro dają zarobić od 2 do 3 proc. (w zależności od terminu). Z kolei te w dolarach amerykańskich mają oprocentowanie do 2,5 proc. w skali roku, a w brytyjskich funtach o 0,5 pkt proc. mniej. Natomiast lokaty we frankach szwajcarskich rzadko przynoszą więcej niż 0,5 proc. w skali roku. Tymczasem wśród depozytów terminowych w złotych bez trudu można znaleźć oferty ze stawką 6 proc. w skali roku i więcej. Jeśli więc przyjmiemy średnie oprocentowanie walutowych depozytów terminowych na poziomie 1,5 proc. to w skali roku mamy odsetki nieznacznie przekraczające 200 mln zł, czyli dużo niższe, niż to, co można uzyskać oszczędzając w krajowej walucie. W sumie więc, trzymając oszczędności na walutowych depozytach tracimy ok. 1,6 mld zł odsetek.

Pamiętajmy również, że w przypadku depozytów walutowych na ich wartość wpływają głównie notowania złotego, a nie wypłacane przez bank odsetki.

Przykładowo klient, który w sierpniu ubiegłego roku założył lokatę na 10 tys. euro z oprocentowaniem 1,95 proc. (średnia stawka wg NBP) po roku otrzymał ok. 158 euro odsetek po opodatkowaniu. Jednak wartość oszczędności wyrażonych w złotych za sprawą osłabienia rodzimej waluty (kurs EUR/PLN wzrósł o 0,95 proc. r/r) wzrosła o 2,54 proc. W tym samym czasie na lokacie w złotych można było zarobić prawie dwukrotnie więcej. Oczywiście wahania kursu mogą też działać na niekorzyść. I tak na przykład jeśli ktoś założył w zeszłym roku lokatę we franku szwajcarskim to na niej stracił – oczywiście po przeliczeniu wartości depozytu na złote. Warto również dodać, że w przypadku lokat walutowych, które zakładane są ze środków w złotych dochodzi konieczność przewalutowania, a więc pojawia się dodatkowy koszt w postaci spreadu walutowego, czyli różnicy pomiędzy kursami kupna i sprzedaży. Trzymanie oszczędności w euro czy w dolarach jest przez to zdecydowanie mniej opłacalne niż na depozytach złotowych, a do tego wiąże się z ryzykiem kursowym.

Zakładanie lokat walutowych ma jednak w pewnych sytuacjach swoje uzasadnienie. Dotyczy to szczególnie osób, które posiadają kredyt walutowy i chcą pozbyć się ryzyka kursowego związanego z tym kredytem. I tak na przykład jeśli osoba zadłużona w euro lub we franku szwajcarskim będzie co miesiąc odkładać część oszczędności na rachunku lub lokacie w walucie swojego kredytu, to będzie nieco niwelować skutki zmian kursowych. Każdorazowe osłabienie złotego będzie bowiem powodować wzrost comiesięcznej raty i salda zadłużenia, ale także wzrost wartości depozytu. Takie zabezpieczenie pozwala posiadaczom kredytów spać nieco spokojniej.

Zatem depozyty walutowe, mimo mniejszej opłacalności, cały czas cieszą się powodzeniem. W sierpniu ich saldo wzrosło o ponad 1,4 mld zł (nieomal 4% więcej niż w lipcu) – wynika ze statystyk NBP. Na rachunkach bieżących przybyło prawie 1,16 mld zł, a na lokatach terminowych 0,25 mld zł. Osłabienie złotego powoduje wzrost salda bankowych depozytów ulokowanych w zagranicznych walutach ze względu na wyższy kurs przewalutowania. Tym razem wzrost ten był jednak znacznie większy niż wynikałoby to ze zmiany notowań na rynku walutowym, ponieważ w stosunku do euro i franka szwajcarskiego złoty stracił po ok. 1,8 proc. W relacji do funta brytyjskiego polska waluta osłabiła się o niespełna 0,4 proc., a w stosunku do amerykańskiego dolara nastąpiło umocnienie o 0,5 proc. Przypływ środków na konta walutowe można więc wiązać z sezonem urlopowym. Większa liczba wyjazdów zagranicznych powoduje wzrost popytu na wymianę walut. Natomiast rosnąca świadomość konsumentów sprawia, że coraz częściej w niezbędne środki do wakacyjnych wyjazdów zaopatrujemy się w kantorach internetowych. Dodatkowo chętniej wykorzystujemy również rachunki walutowe, tak aby na zagraniczne wojaże nie wyjeżdżać z portfelem pełnym gotówki, której pilnowanie przysparza dodatkowego stresu.

Dane NBP potwierdzają właśnie, że w przypadku depozytów walutowych od pewnego czasu coraz więcej środków ląduje na rachunkach bieżących zamiast na lokatach terminowych. Po raz pierwszy udział tych pierwszych przekroczył 50 proc. w grudniu 2010 r, i aktualnie wynosi 53,3 proc. Warto zwrócić uwagę, że przypadku depozytów złotowych proporcja ta jest zupełnie odwrotna – więcej środków leży na lokatach terminowych, niż na rachunkach osobistych i kontach oszczędnościowych.

Wartość środków zgromadzonych na depozytach walutowych stanowi 7,7 proc. wszystkich oszczędności zgromadzonych przez gospodarstwa domowe w bankach. Te pieniądze się marnują, bo przynoszą odsetki nawet kilkukrotnie niższe niż to, co można zarobić oszczędzając w walucie krajowej. A jeśli ich posiadacze doczekają się umocnienia złotego, to mogą stracić znaczną część swojego majątku.

autor: Michał Banach, ekspert banku BGŻOptima