Perspektywy dla rynku Catalyst

Czy Catalyst okaże się sukcesem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie firmowanej przez jej prezesa Ludwika Sobolewskiego? Najnowsza platforma GPW ma przed sobą ciężką drogę do osiągnięcia sukcesu. Głównie dlatego, że jest  to projekt pionierski w tej części Europy i nie będzie mógł korzystać w pełni  z doświadczeń innych.

W kwestii oceny przyszłości rynku Catalyst wypowiada się Tomasz Puzyrewicz, Menedżer do Spraw Papierów Dłużnych z Obszaru Rynków Kapitałowych BZ WBK. Wymienia on kluczowe czynniki, zarówno te pozytywne jak i negatywne, które wpłyną na ewentualny sukces lub porażkę Catalysta.

 

W pierwszym rzędzie, wśród powodów, dla których nowa platforma GPW powinna okazać się „strzałem w dziesiątkę”, Tomasz Puzyrewicz wymienia bardzo dobre podstawy instytucjonalne Catalysta. Projekt przygotowany został w konsultacji z głównymi uczestnikami rynku (bankami, domami maklerskimi, funduszami). Ponadto cechuje się on dobrą organizacją platformy obrotu, rozsądnym kompromisem między potrzebami informacyjnymi inwestorów i uproszczeniem procedur rejestracyjnych. Według eksperta ORK BZ WBK, kluczowe znaczenie w pracach przy tworzeniu Catalysta, miał udział banków – głównych rozgrywających na rynku organizacji emisji obligacji nieskarbowych.

 

Drugim powodem, dla którego nowy rynek powinien odnieść sukces to bardzo korzystny moment jego uruchomienia. Tomasz Puzyrewicz podkreśla, że czasy bardzo agresywnej ekspansji kredytowej banków minęły wraz z końcem września 2008 r. Z drugiej strony, okres największej awersji do ryzyka wśród inwestorów powoli się kończy. Niemniej jednak banki przestały być łatwym źródłem finansowania, co skłania przedsiębiorstwa do sięgania po kapitał bezpośrednio do rynku finansowego. – Najważniejsze jednak jest to, że wojna cenowa banków na rynku kredytowym nie jest już tak ostra jak jeszcze przed rokiem, co mogłoby uczynić wejście na rynek Catalyst nieopłacalnym – dodaje Tomasz Puzyrewicz.

 

Trzecim czynnikiem wpływającym na powodzenie nowej platformy obrotów papierami dłużnymi jest fakt, iż w trakcie prac nad Catalystem podjęto próbę standaryzacji obligacji komunalnych, która – jak sądzi Puzyrewicz – spotka się z pozytywnym odbiorem wśród emitentów samorządowych.

 

Nie mniejsze znaczenie dla ewentualnego sukcesu Catalysta będzie mieć także rozwój funduszy inwestujących na rynku długu korporacyjnego. Poprzednia długotrwała hossa giełdowa czyniła nawet solidne obligacje korporacyjne mało atrakcyjnymi w porównaniu do akcji.

 

I wreszcie piątym powodem mogącym wpłynąć na powodzenie nowej platformy GPW, który wskazuje Tomasz Puzyrewicz, będzie jej możliwość nadania wyceny rynkowej papierom dłużnym. – Bardzo ważnym czynnikiem zwiększającym atrakcyjność danego instrumentu finansowego dla inwestora instytucjonalnego jest jego rynkowa wycena – mówi przedstawiciel ORK BZ WBK. Płynny rynek Catalyst będzie dostarczał wyceny rynkowej. Można zatem oczekiwać, że inwestorzy ci, będą bardziej zainteresowani obligacjami notowanymi już na Catalyst – dodaje Puzyrewicz.

 

W całym tym miodzie jest jednak jedna łyżka dziegciu. Dotychczasowy rynek obligacji komunalnych i korporacyjnych miał w dużej mierze charakter parakredytowy. Tomasz Puzyrewicz przypomina, że obligacje nieskarbowe i tak w dacie emisji lądowały przeważnie w księgach banków – organizatorów i jednocześnie gwarantów zamknięcia emisji. – Można wręcz stwierdzić, że banki, traktując obligacje do końca zeszłego roku jako jeden z instrumentów ekspansji kredytowej, zepsuły rynek organizacji emisji obligacji nieskarbowych w Polsce – dodaje ekspert ORK BZ WBK. Organizacja ta „sprzedawana w komplecie”
z gwarancją zamknięcia emisji lub zobowiązaniem jej objęcia, przyzwyczaiła emitentów, że obligacje to jeszcze jeden sposób pozyskania pieniędzy z banku. – Wytworzyła się specyficzna sytuacja, w której konstruowano programy emisji pod kątem służb kredytowych banków, a nie potrzeb inwestorów docelowych – podkreśla Tomasz Puzyrewicz. Podstawową przeszkodą dla powodzenia rynku Catalyst będzie więc, trudność z zerwaniem z dotychczasowym, parakredytowym charakterem krajowego rynku obligacji nieskarbowych.

 

Inną zagadką, jest zachowanie się rodzimych funduszy inwestycyjnych wobec giełdowej platformy obrotów papierami dłużnymi. Ciężko dziś stwierdzić, czy będą one zainteresowane emisjami o relatywnie niskiej wartości, jakich polem będzie Catalyst.

 

Za Catalystem przemawia przede wszystkim jego dobrze przygotowany projekt oraz szczęśliwie wybrany termin w jakim nowa platforma GPW wystartowała. Pytanie, które trzeba postawić, brzmi: czy pionierskość najnowszego dzieła Ludwika Sobolewskiego, nie będzie największą przeszkodą w osiągnięciu sukcesu na dzisiejszym rynku nieskarbowych papierów dłużnych w Polsce.

 

Trudno obecnie jednoznacznie stwierdzić, że rynek Catalyst w krótkiej perspektywie czasowej jest skazany na sukces. Moim zdaniem będzie to jednak przełom na krajowym rynku obligacji nieskarbowych – podsumowuje Tomasz Puzyrewicz.

Źródło: BZWBK