Bank Australii podjął we wtorek decyzję o podniesieniu głównej stopy procentowej do poziomu 4,25. Spośród ostatnich sześciu posiedzeń tylko jedno nie przyniosło wzrostu kosztu pieniądza.
Australia jest pierwszym, z rozwiniętych gospodarczo krajów, zacieśniającym politykę pieniężną. Istnieją jednak uzasadnione obawy, że podwyżki stóp procentowych, następujące w tempie, którego nigdy wcześniej w Australii nie obserwowano, przełożą się na wolniejsze ożywienie gospodarcze, bo np. w dwóch z ostatnich trzech miesięcy spadała sprzedaż detaliczna. Z drugiej, strony duże uzależnienie od wymiany surowcowej z Chinami i drożejące nieruchomości, zmuszają australijski bank centralny do znacznie bardziej aktywnej walki z inflacją niż w innych państwach z grupy G20.
We wtorek miedź kontynuowała silny trend wzrostowy i była najdroższa od lipca 2008 roku. Wielomiesięczne rekordy cenowe pokonała również ropa naftowa – za baryłkę płacono rano 86,5 USD. Na rynku walutowym inwestorzy pozbywali się euro na korzyść dolara, ponieważ według informacji z nieoficjalnych źródeł wynika, że greccy politycy pracują obecnie nad uzyskaniem korzystniejszych warunków pomocy ze strony członków strefy euro. Chcą oni pominąć udział Międzynarodowego Fudnuszu Walutowego, który – wraz ze wsparciem finansowym – narzuca wysokie wymagania odnośnie łatania dziury budżetowej.
Na rynkach akcji we wtorek inwestorzy w Europie będą mieli okazję zareagować na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia w USA pozostała na poziomie 9,7 proc., a w gospodarce w marcu powstało 162 tys. miejsc pracy. W poniedziałek indeksy na Wall Street rosły (DJIA o 0,4 proc., S&P 500 o 0,8 proc., NASDAQ o 1,1 proc.). W Azji wtorkowa sesja kończyła się w mieszanych nastrojach – japoński NIKKEI spadł o 0,6 proc., a Hang Seng zyskiwał 1,4 proc.
Źródło: Open Finance