„Taka sytuacja budzi wśród pracowników ogromny niepokój. Do tego narzekają na zarobki, które są niższe w porównaniu do płac u konkurencji. Swoim emocjom dali upust na forum internetowym, gdzie m.in. porównują PKO BP do sklepowych dyskontów, które wykorzystują pracowników.”, pisze dziennik.
„Dlatego właśnie dzisiaj na biurku prezesa PKO BP wylądują dziesiątki suchych kromek chleba, które mają symbolizować głodowe pensje w banku. Data protestu jest nieprzypadkowa, bo właśnie dzisiaj także w PKO BP ma dojść do zmian w składzie rady nadzorczej. Nowa rada natomiast ma w ciągu najbliższych tygodni wybrać nowy zarząd. Wątpliwe jednak, by pracownikom udało się ugrać tyle, ile oczekują. Domagają się 1,5 tys. zł netto podwyżki dla każdego.”, czytamy.
„Kwota, o której chce rozmawiać zarząd, to podwyżki na poziomie ok. 6 proc. Tomasz Fili, rzecznik PKO BP, zaprzecza, by zarobki w banku byty głodowe. – Średnie zarobki w naszym banku są powyżej średniej krajowej [średnia krajowa nieco przekracza 3 tys. zł – red.] – zaznacza Fili. – Dla zarządu naturalnym partnerem do rozmów są związki zawodowe. Trudno prowadzić rozmowy z anonimowymi osobami na forum internetowym – dodaje.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.