Wiosną ubiegłego roku PKO BP wprowadził do oferty nowe pakiety kont osobistych. Ten ruch pozwolił mu zatrzymać trwający już od jakiegoś czasu odpływ klientów. Bank zamierza utrzymać dotychczasową dynamikę sprzedaży i wprowadza zmiany w ofercie. Zwiększając dostępność Konta za Zero, otwiera się tym samym na nowych klientów.
Premiera nowej oferty rachunków PKO BP była jednym z najbardziej oczekiwanych branżowo wydarzeń w pierwszym kwartale ubiegłego roku. Każdy ruch banku działającego na tak dużą skalę jest z uwagą obserwowany przez konkurencję. PKO BP – czy się to podoba czy nie – wyznacza pewne kierunki i trendy w rozwoju rynku, narzucając swój dyktat mniejszym graczom. Było więc jasne, że mechanizmy, które zastosuje gigant w nowych pakietach będą miały istotny wpływ na rynek kont osobistych w najbliższej przyszłości. Jednak już pierwsze przecieki na temat nowej oferty ujawniły, że bank nie będzie konkurował ceną. Dostosuje jedynie swoje produkty do średniej rynkowej.
Ukłonem w stronę młodszego, nowoczesnego pokolenia klientów stało się Konto za Zero. Rachunek bezpłatny, ale pod warunkiem wpływów na poziomie 2 tys. zł miesięcznie (w innym wypadku 6,9 zł). I tu pojawił się pewien zgrzyt – dla niektórych klientów poprzeczka została ustawiona zdecydowanie za wysoko. Inne banki w podobnym segmencie kont wymagają wpływów o połowę niższych. Na przykład w Banku Millennium (Dobre Konto), Kredyt Banku (Ekstrakonto) czy BZ WBK (Wydajesz&Zarabiasz) wystarczy tysiąc złotych. Czy dwa tysiące to naprawdę za dużo? Zapewne dla mieszkańców większych miast nie jest to problem. Jednak już w mniejszych miejscowościach, gdzie zarobki są znacznie niższe, warunek stał się zaporowy. Ale nie tylko dla nich. To także wysoko postawiona poprzeczka dla osób pracujących chociażby na niższych szczeblach administracji publicznej czy dla tzw. „pokolenia 1500”. Tym samym Konto za Zero stało się mało konkurencyjne na tle innych „darmowych” rachunków, co automatycznie ograniczyło potencjalną grupę docelową produktu.
Mimo tego sprzedaż utrzymała się na dobrym poziomie – do lipca bank otworzył 537 tys. kont w tym pakiecie (część z nich to konwersja starych Superkont). Ostatecznie zdecydował się jednak obniżyć poprzeczkę. – Obniżenie miesięcznych wpływów wymaganych do zniesienia opłaty za prowadzenie rachunku do kwoty 1500 zł ma przede wszystkim na celu zwiększenie dostępności PKO Konta za Zero – mówi Dominik Modrzejewski z biura prasowego PKO BP. – Dokonana zmiana ma zapewnić wzrost satysfakcji klientów oraz atrakcyjności warunków oferowania produktu w kontekście zmian otoczenia konkurencyjnego. Liczymy, że dzięki tej zmianie skutecznie odpowiemy na wzrost konkurencji na rynku i podtrzymamy dotychczasowe sukcesy sprzedażowe tego produktu – dodaje.
Obniżenie wymaganych wpływów o jedną czwartą to z pozoru drobna i wydawałoby się mało ważna zmiana. W praktyce jednak istotnie zwiększa dostępność produktu i pozwala korzystać z konta bez opłat także osobom o niższych dochodach. A jak wynika z ostatnich doniesień prasowych, tacy klienci staną się wkrótce jednym ze strategicznych kierunków banku. Obniżenie wymaganych wpływów to także odpowiedź na ruchy konkurencji. Niedawno na rynku zadebiutował z bezpłatnym kontem Alior Sync, a wkrótce powinny pojawić się Nowy mBank i Zuno. Otwartym pozostaje zatem pytanie, czy w przypadku PKO BP obniżka poprzeczki do poziomu 1,5 tys. zł to już ostateczny poziom docelowy. Nie wykluczałbym sytuacji, w której bank zdecyduje się jeszcze bardziej obniżyć wpływy wymagane do zwolnienia z opłaty miesięcznej. Tu zapewne realny byłby „rynkowy” poziom w granicach 1 tys. zł. Gdyby zszedł znacznie niżej, mógłby zagrozić swojej drugiej marce – Inteligo. Ale trzeba też mieć na uwadze, że za chwilę PKO BP stanie się kuźnią produktów dla Banku Pocztowego. A wtedy wiele może się zmienić także w ofercie samego PKO BP.
Obniżenie poziomu wpływów na konto to jedna nowość. Drugą jest umożliwienie zakładania Konta dla Młodych, PKO Konta za Zero i PKO Konta bez Granic przez internet. Na razie opcja jest dostępna w formie pilotażu jedynie dla mieszkańców Warszawy, ale do końca roku możliwość zdalnego zakładania konta ma funkcjonować już w całej Polsce. Choć na rynku taka usługa jest już standardem, to w PKO BP to absolutna nowość. Choć tu trzeba nadmienić, że od lat praktykowana w Inteligo. Do tej pory osoby zainteresowane założeniem rachunku w PKO BP musiały udać się do placówki. Teraz wystarczy wypełnić wniosek przez internet i umówić się z konsultantem na wizytę kuriera, który dostarczy umowę. Z punktu widzenia klienta jest to najwygodniejszy sposób zawierania umowy o prowadzenie konta. Choć niestety znacznie dłuższy, niż w przypadku standardowej procedury. To jednak kolejny krok istotnie zwiększający dostępność rachunków osobistych oferowanych przez bank.
Na marginesie warto jeszcze wspomnieć o kilku drobnych, ale ułatwiających życie kartowych nowościach. Bank dał w końcu możliwość własnoręcznego zmieniania PIN-u w bankomatach wszystkim kartom Visa z mikroprocesorem. Do tej pory klienci PKO BP mieli PIN „narzucony” przez bank przy wydawaniu karty i nie mogli go samodzielnie zmienić. Bank otworzył ponadto cały portfel kart debetowych na zakupy w internecie. Wcześniej z takiej możliwości mogli korzystać tylko klienci, którzy otworzyli rachunek z nowej oferty. W praktyce oznacza to, że PKO BP posiada obecnie największy portfel kart debetowych otwartych na płatności e-commerce. Na tę chwilę to około 5,3 mln kart.
Obserwując ostatnią aktywność banku nie da się nie zauważyć, że drzemiący latami gigant rozpoczął walkę o rynek. Choć nie da się ukryć, że wiele z nowych produktów i wdrażanych funkcjonalności, to zaledwie równanie do obowiązującego już od dawna standardu. Zwraca uwagę fakt, że bank w końcu aktywnie reaguje na zachodzące na rynku zmiany. Wcześniej trzymał się uparcie jednej taryfy, podczas gdy cały rynek wprowadzał nowoczesne produkty i szedł w internet. Przedsmak „nowego” w PKO BP dało wdrożenie internetowego SKO. Za chwilę bank pokaże swoje płatności mobilne. Przy takiej skali działania, z siedmioma milionami klientów i własnym agentem rozliczeniowym, który zapewni infrastrukturę, bank ma szansę wytyczyć standard płatności mobilnych na naszym rynku na długie lata. Mogą być one już istotną wartością dodaną, która pozwoli podebrać najbardziej zaawansowanych technologicznie klientów konkurencji.
Źródło: PR News