PKO idzie na zakupy

Mocarstwowe plany PKO BP Podsiadło nakreślił w piątek w wywiadach dla agencji prasowych. Oświadczył, że jest zainteresowany nabyciem zagranicznych banków. Nie zdradził nazw. Dodał, że chodzi o banki uniwersalne, działające we wszystkich segmentach rynku, a nie niszowe. Ujawnił, że choć negocjacje z potencjalnymi partnerami są już prowadzone, to do transakcji może dojść dopiero w przyszłym roku.

Jak podaje „Gazeta” z wypowiedzi prezesa PKO BP wynika, że na celowniku największego w Polsce banku detalicznego mogą być prywatyzowane banki w Rumunii lub państwach byłej Jugosławii. Inwestycje zagraniczne nie od dziś są oczkiem w głowie szefa PKO BP. W ubiegłym roku państwowy gigant odkupił od Kredyt Banku oddział na Ukrainie.

Prezes PKO BP nie ukrywa, że najchętniej odpowiedziałby na ekspansję rywali wprost – też przejmując jakiś bank w Polsce. – Sprawa nie jest prosta. Rynek jest już podzielony – przyznał. Aby przeskoczyć połączone Pekao i BPH, państwowy gigant musiałby przejąć bank z pierwszej dziesiątki. Mniejsze zakupy nic mu nie dadzą. – Nie prowadzimy w kraju żadnych rozmów – oświadczył Podsiadło.

Analitycy podkreślają, że fuzja BPH i Pekao będzie skomplikowanym przedsięwzięciem, zaś najlepszym sposobem dla PKO BP mogą być nie zakupy zagraniczne, ale „ucieczka” konkurentom poprzez przygotowanie lepszej oferty, agresywną walkę o klientów – czytamy w „Gazecie”.