Zgodnie z danymi ogłoszonymi przez GUS, inflacja liczona rok do roku wyniosła w grudniu 3,2%. Tym samym po roku wróciła do przedziału przewidzianego w celu inflacyjnym NBP.
W samym grudniu wskaźnik cen konsumpcji obniżył się o 0,1%. Za spadkiem tym stoją przede wszystkim malejące ceny w kategorii transport (-6,8% rok do roku) związane z taniejącymi paliwami (-15% rok do roku) oraz ceny odzieży. Najbardziej drożały wyroby tytoniowe i alkohol oraz towary i usługi związane z mieszkaniem.
Opublikowane wskaźniki są zgodne z oczekiwaniami rynku. Jest to kolejna informacja zwiększająca prawdopodobieństwo dalszych obniżek stóp banku centralnego. Znalazło to już odzwierciedlenie w wypowiedziach członków RPP i kolejne cięcie o 50 punktów bazowych już w styczniu jest pewne. Być może będzie głębsze, jeśli dane o produkcji przemysłowej w grudniu zaskoczą negatywnie.
Wobec spadającej inflacji obniżki stóp procentowych są w pełni uzasadnione. Jednak śledząc komentarze, można odnieść wrażenie, iż polityka pieniężna ma stać się panaceum na wszelkie problemy związane z nękającym świat kryzysem. Także w Polsce oczekiwania te są silne. Tańszy pieniądz to niższe koszty przedsiębiorstw i bardziej dostępny kredyt. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnim okresie ograniczenia w kredytowaniu związane są ze spadkiem zaufania i ograniczaniem nadmiernej akcji kredytowej, nie zaś z wysokimi stopami procentowymi. Problemy z dostępnością pieniądza są już w samych systemach bankowych, rynek międzybankowy nadal nie funkcjonuje efektywnie. Perturbacje te przekładają się na kredyt dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Drugim czynnikiem zmniejszającym podaż kredytu jest presja na zwiększenie restrykcyjności polityki kredytowej banków ze strony nadzoru finansowego. Swoje dokładają także zagraniczni akcjonariusze, zaostrzający regulacje wewnętrzne w całych grupach kapitałowych, niezależnie od faktycznego stanu portfela kredytowego.
Pamiętać należy też, iż w stosunku do rozwiniętych gospodarek relacja kredytu do PKB jest w Polsce znacznie niższa, co ogranicza jego wpływ na koniunkturę. I na koniec argument ponadczasowy – opóźnienia między decyzjami w sprawie stóp banku centralnego i ich wpływem na realną gospodarkę mogą sięgnąć nawet czterech do sześciu kwartałów. Tak więc, cięcia stóp w krótkim okresie mogą okazać się placebo, a nie panaceum – ale dzięki wierze, że coś pomoże i placebo może pomóc pacjentowi.
Grzegorz Zatryb
Źródło: Strefa Finansów Sp. z o.o.