W czerwcu produkcja przemysłowa była mniejsza o 4,3 proc. niż rok wcześniej. Ale w stosunku do maja wzrosła o 6,2 proc. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. – Widać, że po silnych spadkach w pierwszym kwartale i na początku drugiego produkcja powoli zaczyna się odbijać. Z miesiąca na miesiąc może się stabilizować. Natomiast w stosunku rocznym jeszcze przez kilka miesięcy czekają nas spadki – mówi Jacek Wiśniewski, główny analityk Raiffeisen Banku.
Jego zdaniem najgorszy będzie ostatni kwartał 2009 i pierwszy 2010 r. – Jesienią pracy zaczną szukać absolwenci. Wielu z nich ze znalezieniem zajęcia będzie musiało poczekać na lepsze czasy. Skończą się też prace sezonowe związane z budownictwem i rolnictwem. W grudniu możemy oczekiwać stopy bezrobocia sięgającej 14 proc. – uważa Jacek Wiśniewski. – A w pierwszym i drugim kwartale przyszłego roku bezrobocie może dojść do 15 proc. – dodaje. Tak wysokie bezrobocie mieliśmy ostatni raz na początku tysiąclecia.
Liczony rok do roku spadek produkcji utrzymuje się od listopada ubiegłego roku. Najsilniejszy był w styczniu i lutym, kiedy sięgał 14-15 proc. Wyjątkowo dobry był pod tym względem marzec, gdy produkcja zmniejszyła się o 2 proc. Wówczas twierdzono, że to czysty przypadek. Potwierdziły to dane z kwietnia, które już były zdecydowanie gorsze – spadek o 12,1 proc. Ale od dwóch miesięcy tempo wyhamowywania produkcji jest znów dużo niższe, szczególnie jeśli porównamy się z innymi krajami Europy. Zdaniem Romana Przasnyskiego, głównego analityka Gold Finance, to daje nadzieję, że unikniemy takiej zapaści jak np. w Wielkiej Brytanii czy na Węgrzech – spadek produkcji odpowiednio 12,1 proc. i 22,1 proc. – Jest szansa, że unikniemy spadku PKB poniżej zera w kolejnych kwartałach – mówi Przasnyski.
Podobnie jak w maju w czerwcu spadek produkcji odnotowano w 21 spośród 34 działów przemysłu. – Tradycyjnie największy był w produkcji metali i wydobyciu węgla – wylicza Przasnyski. Produkcja metali spadła aż o 34 proc., a wydobycie węgla kamiennego i brunatnego – 23 proc. Niższa była także produkcja maszyn i urządzeń – o 19,3 proc.
Ale są też branże w Polsce, w których wytwarza się coraz więcej. Kolejny miesiąc z rzędu takie dane nadeszły z bardziej nowoczesnych sektorów gospodarki. Na przykład produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych w czerwcu zwiększyła się o 33 proc. (w maju wzrost wyniósł 30 proc.). I wreszcie produkcja budowlano-montażowa. W czerwcu, rok do roku, zwiększyła się o 0,6 proc. Ale już w porównaniu do maja wzrosła aż o 16,3 proc.
Pewną poprawę widać także w przemyśle motoryzacyjnym. W maju branża skurczyła się o 13 proc., a w czerwcu o 11 proc. Pojawiają się jednak kolejne doniesienia o zwolnieniach w tym sektorze. W tym tygodniu wyrzucenie z pracy ponad pół tysiąca osób zapowiedział zakład koncernu Takata-Petri w Wałbrzychu. Firma, która robi kierownice samochodowe, przenosi bowiem swoją działalność do Rumunii. Powodem zamknięcia polskich zakładów są oszczędności i magiczna wartość 27 proc. – o tyle tańsi są rumuńscy pracownicy.
Henryk Sadowski