Polacy inwestują… bezpiecznie – raport Acxiom Polska i Open Finance

Portret zbiorowy

O ile po kredyty bankowe – w różnej formie – sięga 28 proc. Polaków, to zapał do dokonywania inwestycji ma tylko 14,3 proc. populacji. Można to wytłumaczyć stosunkowo niskimi zasobami naszych kieszeni, ale nie tylko tym. Okazuje się bowiem, że największą grupę inwestorów stanowią osoby, które ukończyły 50 rok życia (to 52 proc. osób inwestujących i 42 proc. całej populacji). Tymczasem z pożyczaniem pieniędzy jest zupełnie odwrotnie – trzy czwarte kredytobiorców to osoby poniżej 50 roku życia. Wnioski są łatwe do wyciągnięcia – póki jesteśmy młodzi chętniej wydajemy pieniądze, także pożyczone. Z wiekiem potrzeba wydawania pieniędzy maleje, a człowiek zaczyna myśleć o zbliżającej się emeryturze i pozostawieniu rodzinie czegoś więcej niż wspomnień. Zaczyna więc inwestować.

Ja, akcjonariusz

W akcje inwestuje – bezpośrednio – 3,8 proc. dorosłych Polaków. W tej grupie 53,5 proc. stanowią osoby po „pięćdziesiątce”. Kupno i sprzedaż akcji to zdecydowanie zajęcia dla osób z odpowiednim wykształceniem – ponad trzy czwarte potencjalnych rekinów giełdowych ma co najmniej maturę, a co trzeci ma dyplom magistra.

Co piętnasty inwestor ma bardzo dużo czasu na giełdowe przemyślenia, bo nie pracuje. Aż jedna trzecia

z graczy to emeryci i renciści, którzy także połknęli giełdowego bakcyla. Co ciekawe najmniej liczną grupę inwestorów tworzą osoby o dochodach bardzo niskich (do 1000 PLN na rodzinę) i bardzo wysokich (powyżej 4 tys. PLN). Jedni uważają, że mają zbyt mały kapitał i wiedzę, aby inwestować, drudzy, że mają dostatecznie dużo pieniędzy i nie mają potrzeby ryzykowania. Wziąwszy jednak pod uwagę, że tylko 3 proc. Polaków jest częścią rodzin zamożnych ich udział w grupie inwestorów (14,1 proc.) jest i tak sporą nadreprezentacją.

Giełdowy inwestor żyje przeciętnie – nie wychyla się ze swoimi sukcesami – prawie połowa graczy wydaje na tygodniowe zakupy od 100 do 200 PLN. Nie ma specjalnego znaczenia gdzie mieszka – w małym czy dużym mieście czy może na wsi – wszędzie inwestuje się tak samo dobrze.

Akcjonariusze chętnie korzystają też z innych form lokowania kapitału. 41 proc. z nich ma także lokaty (tylko 9,9 proc. całej populacji), dwa razy częściej niż statystyczny Polak, giełdowy inwestor sięga też po kartę kredytową czy w ogóle kredyty, co piąty inwestuje też w funduszach (w całej populacji tylko 3,2 proc.).

Mieszkanie inwestora giełdowego jest lepiej wyposażone niż cztery kąty przeciętnego Kowalskiego – dwa razy częściej znajdziemy w nim aparat cyfrowy, kamerę czy kino domowe, oczywiście także komputer.

Co bardzo interesujące inwestorzy giełdowi choć częściej niż statystyczny Polak sięgają po prasę finansową, robią to jednak rzadziej niż posiadacze jednostek funduszy. Można wysnuć z tego wniosek, że większość indywidualnych inwestorów to tak naprawdę pasywni gracze, biorący od czasu do czasu udział w dużych prywatyzacjach, ale niespecjalnie poszukujących wiedzy na temat swoich inwestycji. O tym świadczyłby także wiek przeciętnego inwestora giełdowego, który nie wskazuje na ponadprzeciętną aktywność.

Obligacje dziadku

Choć są bodaj najbardziej promowanym przez rząd instrumentem finansowym przeznaczonym dla indywidualnych inwestorów, obligacje interesują niewiele osób. Tylko 2,1 proc. populacji przyznaje się do ich posiadania. To najrzadziej wykorzystywana forma lokowania kapitału, choć korzyści są trudne do przecenienia – odsetki wyższe niż na lokacie przy zachowaniu większego bezpieczeństwa.

Aż 60 proc. posiadaczy obligacji, to osoby po 50-tce, z czego większość ma już szósty krzyżyk odznaczony w kalendarzu. I to jest jak najbardziej zrozumiałe, bowiem obligacje jako instrument bezpieczny nie są szczególnie atrakcyjne pod względem stóp zwrotu w zestawieniu z akcjami czy funduszami inwestycyjnymi. A wiadomo przecież, że z wiekiem chęć do ryzykownych inwestycji stopniowo przemija.

85 proc. posiadaczy obligacji ma wykształcenie średnie lub wyższe, a aż 40 proc. to renciści lub emeryci, którzy w ten sposób lokują oszczędności swojego życia.

Co ciekawe, co drugi z posiadaczy obligacji ma też lokaty bankowe, za to ten rodzaj inwestorów najrzadziej korzysta z kont internetowych, co da się wytłumaczyć zaawansowanym na ogół wiekiem obligatariuszy (osoby starsze rzadziej korzystają z dobrodziejstw Internetu). 40 proc. z nich ma też akcje w portfelu. (Grupa posiadaczy obligacji sama w sobie tworzy odpowiednik funduszu stabilnego wzrostu – dużo aktywów bezpiecznych i trochę akcji na dokładkę).

Inną interesującą cechą posiadaczy obligacji jest fakt, że spośród wszystkich rodzajów inwestycji, najczęściej spędzają oni urlop poza Polską, za to najmniej czasu spędzają na oglądaniu telewizji (najniższy odsetek spędzających powyżej 5 godzin przed TV).

Fani funduszy

Choć fundusze inwestycyjne przeżywają swój rozkwit dopiero w ostatnich latach, to w okresie przeprowadzania badań jednostki funduszy miało na koncie o 50 proc. więcej osób niż obligacje, które mają znacznie dłuższą tradycje jeśli idzie o obecność w naszych portfelach. Nadal jednak osób, które korzystają

z usług TFI jest relatywnie niewiele – to tylko 3,2 proc. dorosłej populacji.

Po ten instrument nieco chętniej niż po akcje i obligacje sięgają osoby młodsze – 60 proc. jest przed pięćdziesiątką. Co ważne, znacznie więcej jest osób skłonnych inwestować w fundusze niż faktycznie inwestujących. 5,2 proc. badanych stwierdziło, że chętnie wpłacałoby co najmniej 50 PLN miesięcznie do funduszy, gdyby tylko znalazł się ktoś, kto w miarę szybko i przystępnie wytłumaczyłby im jak to zrobić. Wśród takich „ochotników” zdecydowanie przeważa odsetek ludzi młodych – 60 proc. nie ma jeszcze czterdziestki.

Jak w każdej innej kategorii tak samo i przy okazji funduszy inwestorami są osoby z co najmniej średnim wykształceniem, choć ich udział w badanej grupie stanowi mniej więcej połowę. Wytłumaczenie jest w miarę prosta – im bardziej zaawansowana wiedza, tym lepsza znajomość realiów i produktów rynkowych.

Co czwarty posiadacz jednostek uczestnictwa jest pracownikiem biurowym. W żadnej innej kategorii ci pracownicy nie są tak aktywni. Połowa tego rodzaju inwestorów ma w portfelu kartę kredytową. 38 proc.

z nich czyta Gazetę Wyborczą (inni inwestorzy wybierają ten tytuł nieco rzadziej), aż 9,5 proc. czyta prasę ekonomiczną. Żadni inni inwestorzy nie czynią tego tak licznie. Aż 20 proc. inwestorów deklaruje ponadto, że ekonomia jest ich hobby (w żadnej innej grupie ten odsetek nie jest tak wysoki).

Liderzy lokat

Najczęściej wybieraną formą inwestycji są jednak najprostsze instrumenty czyli lokaty bankowe. Prawie 10 proc. dorosłych Polaków ma jakąś lokatę terminową. Jak można się domyślać najchętniej sięgają po nie osoby starsze – pięćdziesięciolatkowie i starsi mają 57-proc. udział w grupie posiadaczy depozytów. Stosunkowo duży udział mają w tej grupie także osoby z podstawowym wykształceniem (13,3 proc.) – widać, że założenie lokaty nie stanowi większego problemu dla słabiej wyedukowanych inwestorów. Aż 41 proc. „lokatorów” to emeryci i renciści, co także nie jest zaskoczeniem. Ostatecznie lokaty także oferują bardzo duże bezpieczeństwo środków, a w pewnym wieku o to właśnie inwestorom chodzi.

10 proc. posiadaczy lokat ma dochody poniżej tysiąca złotych na rodzinę i takie osoby mają większy udział

w grupie niż te z dochodami przewyższającymi 4 tys. PLN na rodzinę. W porównaniu do innych grup osoby majętne sięgają po lokaty najrzadziej, osoby o najniższych dochodach jeśli już inwestują, to najczęściej właśnie w lokaty.

Kolejny paradoks świata finansów – osoby biedne wybierają bezpieczeństwo środków kosztem niższych dochodów, zamożne stawiają na ryzykowniejsze formy pomnażania kapitału i stają się jeszcze bardziej majętne.

WNIOSKI

Mariusz Pawłowski, Acxiom Polska

Obserwowany na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wzrost zainteresowania aktywnymi formami inwestowania, takimi jak: akcje, obligacje, fundusze inwestycyjne, przekłada się na zmianę profilu grupy obecnych inwestorów. Wyniki analizy pokazują, że z tych form lokowania kapitału korzysta coraz szersza grupa klientów – nie są to już tylko osoby najlepiej wykształcone, najlepiej zarabiające, ale również osoby dysponujące minimalnym poziomem dochodów, pozwalającym na wygospodarowanie pewnej, nawet niewielkiej puli środków z domowego budżetu, które można zainwestować.

Zainteresowanie poszczególnymi formami inwestowania rozkłada się mnie więcej równo między akcje, obligacje i jednostki w funduszach – widoczne w danych różnice są bliskie granicom błędu statystycznego.

Zaskakuje stosunkowo wysoki udział akcji, które są instrumentem wymagającym najwięcej wiedzy, uwagi

i zaangażowania ze strony inwestora, który w tym przypadku jest skonfrontowany z bardzo dynamicznym, zmiennym i – jak pokazały ostatnie tygodnie – dość kapryśnym rynkiem. Nie potrafimy w tej chwili ocenić na ile indywidualni inwestorzy aktywnie zarządzają swoim portfelem akcji, musimy jednak pamiętać, że część z nich to posiadacze tzw. akcji pracowniczych, nabytych w ramach programów prywatyzacyjnych. Stąd też prawdopodobnie stosunkowo duży udział osób starszych wśród posiadaczy tego instrumentu inwestycyjnego.

W przypadku obligacji i funduszy inwestycyjnych profil klientów w większym stopniu odpowiada ich powszechnemu wizerunkowi. Z obligacji korzystają częściej osoby starsze, w tym również emeryci, ale głównie ci lepiej wykształceni, posiadający wykształcenie co najmniej średnie. Profil ten jest bardzo zbliżony do posiadaczy lokat, co wskazuje, że z tych dwóch instrumentów korzysta bardzo podobna grupa klientów, szukająca przede wszystkim bezpieczeństwa i utrzymania siły nabywczej zgromadzonego kapitału.

Korzystający z funduszy inwestycyjnych to głównie osoby w średnim wieku, z największym udziałem osób

z wykształceniem wyższym, w zdecydowanej większości aktywne zawodowo, które mimo największych predyspozycji do samodzielnego zarządzania portfelem akcji, wolą powierzyć swoje oszczędności specjalistom zachowując przy tym możliwość wyboru strategii inwestycyjnej oferowanej przez fundusze.

Emil Szweda, analityk Open Finance

Badania Acxiom dobrze portretują inwestujących Polaków. Inwestujemy niewiele, za to znacznie chętniej się zadłużamy. Osoby o niskich dochodach wybierają bezpieczne i proste formy pomnażania pieniędzy, bojąc się stracić nawet ten niewielki kapitał, który posiadają. Zarabiający lepiej są odważniejsi, ale nie ma się co dziwić. Osoby zarabiające powyżej średniej to także osoby lepiej wykształcone, lepiej rozumiejące mechanizmy rynkowe i pilniej je obserwujące. I tu dochodzimy do sedna.

Byt rodzi świadomość. Za wszelką cenę należy stawiać na edukację inwestorów, zwłaszcza tych, którzy nie sięgają na co dzień po prasę specjalistyczną, ale chętniej po pilota od telewizora. Badania Acxiom pokazują przecież, że klientami – regularnymi – funduszy inwestycyjnych chciałoby zostać dwa razy więcej klientów niż jest ich obecnie (czy raczej było w momencie przeprowadzenia badań). Nie wiedzą tylko jak to zrobić, ani skąd wziąć informacje na ten temat.