„Wczoraj kurs dolara do euro spadł do rekordowo niskiego poziomu. Za 1 euro płacono 1,59 dol. W ciągu roku kurs dolara do złotego spadł o ponad 20 proc. W tym samym czasie stopa LIBOR 3-miesięczna dla dolara (podstawa wyliczania kredytu w tej walucie) spadła prawie o 3 pkt proc. Jednocześnie w Polsce stopy procentowe rosną, a złoty jest coraz mocniejszy, co skłania Polaków do przewalutowywania swoich kredytów na zadłużenie w walutach zagranicznych. Wybór jest jednak jeden – frank szwajcarski, choć bankowcy przyznają, że klienci przyglądają się przewalutowaniu kredytów na dolara.”, pisze „GP”.
„Najwyraźniej klienci banków uważają, że stabilność dolara pozostawia wiele do życzenia, a ponadto po okresie tak szybkiego osłabienia, amerykańska waluta może się odbić. Mocne odbicie dolara już w drugiej połowie roku prognozuje część analityków bankowych.”, czytamy.
„- Mimo spadających stóp procentowych i słabego dolara odradzałbym przewalutowanie kredytu na dolary. Lepszym wyborem jest frank, bo gospodarka Szwajcarii jest bardziej związana z gospodarką europejską i cykle koniunkturalne są podobne. W przypadku dolara, szczególnie w dłuższej perspektywie, mogą być różnice. To, że dziś dolar jest słaby, a stopy w USA niskie, nie oznacza, że już za 1,5 roku będzie tak samo. Przewalutowanie też wiąże się z kosztami, dlatego moim zdaniem lepiej przeczekać mniej korzystne okresy mając w świadomości długość kredytu” – mówi Paweł Majtkowski, analityk Expandera.
Bankowcy przyznają, że klienci w ostatnich miesiącach coraz częściej zamieniają długi mieszkaniowe ze złotych na franki szwajcarskie. Powodem jest mocny złoty i rosnące w szybkim tempie stopy procentowe. W ciągu ostatniego roku Rada Polityki Pieniężnej już 7-krotnie podwyższała stopy procentowe. W efekcie zwiększa się różnica w wysokości raty dla takiego samego kredytu w złotych i we frankach.
Więcej w „Gazecie Prawnej”.