Polacy nie dojrzeli do kart kredytowych

Nie potrzebujemy kart kredytowych, nie ufamy tej formie płatności i boimy się utraty kontroli nad własnymi wydatkami. Tylko 4 proc. badanych korzysta z karty regularnie, a w obiegu nadal króluje gotówka – takie wnioski płyną z analizy przeprowadzonej przez firmę PMR.


Nie dojrzeliśmy jeszcze do kart kredytowych – taki wniosek można wysnuć z badania przeprowadzonego w kwietniu przez firmę PMR. Wynika z niego, że karta kredytowa jest głównym środkiem płatności jedynie dla 4 proc. respondentów. Nie lepiej jest z kartami debetowymi – regularnie korzysta z nich 22 proc. badanych. Przewaga gotówki jest miażdżąca – jako główny sposób płatności wskazało ją aż 74 proc. badanych. Po gotówkę sięgamy z dwóch zasadniczych powodów: z przyzwyczajenia i braku posiadania alternatywy w postaci karty.

Z kartą do supermarketu, z drobnymi do fryzjera


Najchętniej po kartę płatniczą ankietowani sięgają, gdy idą na zakupy do super – i hipermarketów. Taką deklarację złożyło 35 proc. użytkowników kart kredytowych i 45 proc. użytkowników kart debetowych. Znacznie rzadziej plastik jest używany w punktach usługowych (np. u fryzjera, kosmetyczki). Tu za pomocą kart swoje płatności reguluje 13 proc. użytkowników kart debetowych i obciążeniowych oraz 20 proc. użytkowników kart kredytowych. W lokalach gastronomicznych jest to jeszcze mniej – odpowiednio 10 proc. i 11 proc. respondentów.

Ponad połowa badanych (52 proc.) zadeklarowała, że nie używa karty debetowej, bo jej nie potrzebuje. Drugą przyczyną najczęściej wymienianą przez respondentów była nieufność w stosunku do takiej formy płatności (13 proc.), a także obawa, że posiadając kartę płatniczą można stracić kontrolę nad własnymi wydatkami – 6 proc. Z kolei kart kredytowych nie używa aż 86 proc. badanych. Dlaczego? Większość (64 proc.) ich po prostu nie potrzebuje, 13 proc. nie ufa tej formie płatności, a 10 proc. obawia się utraty kontroli nad własnymi wydatkami.

Karta kredytowa ma swoje zalety


Badanie pokazuje, że kart płatniczych korzystamy głównie tam, gdzie dokonujemy zakupów na większe kwoty, ale w codziennych płatnościach nadal królują drobniaki. Tymczasem karty płatnicze mogą dziś z powodzeniem w coraz większej ilości sklepów zastąpić drobniaki. Dzieje się to za sprawą technologii zbliżeniowej, która pozwala bardzo szybko opłacać niskokwotowe transakcje.

Zaskakująco mała popularność kart kredytowych może wynikać z faktu, że nie mają one Polsce dobrej opinii. W minionych latach przeżyły szybki wzlot i bolesny upadek. W ciągu trzech ostatnich lat z rynku zniknęła blisko połowa kart kredytowych. Polacy zrazili się do tej formy płatności, bo banki nie informowały przejrzyście jak działa mechanizm kredytu w karcie. Tymczasem dla osób zdyscyplinowanych jest to bardzo wygodny środek płatniczy, który pozwala zachować płynność finansową. Jeśli kredyt spłacany jest w terminie, pozostaje bezpłatny.

Warto też mieć na uwadze, że badanie zostało przeprowadzone na stosunkowo niewielkiej, choć reprezentatywnej, grupie osób – 600. Z danych NBP wynika, że na koniec ubiegłego roku w naszych portfelach mieliśmy już ponad 33 mln kart, z czego tylko niecałe 6,5 mln to karty kredytowe.