„Analitycy przewidują, że w okresie świątecznym polscy klienci zaciągną kredyty konsumpcyjne o wartości kilku miliardów złotych. Dzięki współpracy hipermarketów i banków zdobycie pożyczki stało się bardzo proste. Tuż obok sklepowych kas ulokowane są bankowe okienka, w których bez wielu formalności można otrzymać środki na dowolny zakup. W sklepach Media Markt i Saturn kredyt pokrywa nawet 60 proc. sprzedaży towarów.”, pisze dziennik.
„Konkurencja między bankami powoduje, że oferty kredytów konsumpcyjnych coraz częściej przedstawiane są uboższym klientom. W ING Banku Śląskim wystarczy 500 złotych miesięcznego dochodu, żeby otrzymać kilkadziesiąt tysięcy złotych kredytu na świąteczne wydatki. W banku Cetelem, który specjalizuje się w kredytach dla mniej zamożnych, do uzyskania kredytu nie jest wymagany żaden stały dochód – nie trzeba nawet zakładać konta w banku.”, czytamy.
„Dostępność kredytów jest coraz większa, więc Polacy zapożyczają się coraz bardziej. Jak obliczają ekonomiści, ogólne zadłużenie gospodarstw domowych powiększyło się w tym roku o ponad 50 mld złotych. Według Open Finance długi z tytułu pożyczek konsumpcyjnych zwiększały się o ok. 2 mld złotych miesięcznie. Średnia wartość takich kredytów najczęściej wynosi kilka tysięcy złotych, np. w PKO BP – 7,8 tys. zł. Już co ósma rodzina ma kłopoty z prawidłową spłatą zobowiązań. Jak podaje Biuro Informacji Gospodarczej tzw. klienci podwyższonego ryzyka – notoryczni dłużnicy – mają łącznie 5,6 mld zł długu. Należności osób zalegających ze spłatą powyżej 60 dni wzrosły o 700 mln zł w ciągu ostatnich trzech miesięcy. W samym Krakowie takich dłużników jest ponad 22 tysiące.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „Dzienniku Polskim”.