W Prima Aprillis niektórym oszczędzającym nie będzie do śmiechu z początkiem kwietnia pryśnie czar lokat antybelkowych. Czy banki zaproponują coś w zamian? Wydaje się, że z pomocą ubezpieczycieli to mogłoby się udać. W drugą młodość polisolokat nie wierzą jednak ani banki, ani ubezpieczyciele.
Na nieco ponad miesiąc przed nadchodzącymi zmianami, bankowo-ubezpieczeniowe tandemy znalazły się na świeczniku. Prawie wszystkie myślą o zaproponowaniu klientom sensownej alternatywy, mało które chcą o tym mówić. Nie ma co liczyć na odkrycie kart; czekajmy na rozwój wydarzeń w II kwartale tego roku mówił we wtorek na dorocznym spotkaniu bankowców i ubezpieczycieli Piotr Nowak, Członek Zarządu Open Life.
5 minut minęło
Temat godnego zastępstwa za odchodzące powoli w niepamięć antybelki zdominował jeden z paneli trwającej właśnie 8. edycji Konferencji Bancassurance. Naturalnym kandydatem na zamiennik za lubiane przez klientów produkty z dzienną kapitalizacją wydają się wypróbowane już polisolokaty. Ale argument posiadania doświadczenia w sprzedaży tym razem nie wystarczy do zagwarantowania ich ponownego sukcesu.
Na drugiej szali leżą bowiem regulacje nadzorcze wymuszające na bankach ostrożniejsze podejście do ryzyka. Po fali entuzjazmu towarzyszącej sprzedaży polisolokat kilka lat temu nie ma już śladu i mimo że ta oferta nie zniknęła z półek banków, nie ma dziś takich atrybutów, by na powrót zawojować rynek.
Jeśli nie polisolokaty, to co
Ten sam rynek (finansowy) nie znosi jednak próżni. Mimo ostrożności w dzieleniu się swoimi planami, każda z instytucji dokona starań, żeby wskazać klientowi nowy pomysł na lokowanie oszczędności, o zbliżonej do antybelek atrakcyjności.
Nie zanosi się na rewolucję, będziemy obserwowali raczej modyfikację już oferowanych rozwiązań. Jak wskazują sami zainteresowani, środek ciężkości może zawisnąć nad ubezpieczeniowymi produktami typu unit linked. Pozostaje przekonanie klienta do zakupu produktów dla wielu brzmiących jeszcze enigmatycznie.
Źródło: Bankier.pl