Skutecznym zabezpieczeniem instytucji finansowych, a także depozytów klientów chroniącym przed tego typu działaniami jest transfer ryzyka – wykupienie ubezpieczenia Bankers Blanket Bonds oraz Computer Crime (BBB oraz CC). Obecnie przestępczość bankowa to już nie tylko wyłudzanie kredytów, pranie brudnych pieniędzy, czy nadużycia związane z obrotem czeków i weksli. Dochodzą do tego działania związane z nadużyciem udzielonego zaufania lub przekroczenia uprawnień przez pracownika, czy też naruszenia przepisów prawa bankowego. Nasilają się także kryminogenne zachowania związane z bankowością internetową – łamanie zabezpieczeń, czy podszywanie się pod strony banków (phishing), celem przejęcia tajnych numerów PIN. Specjaliści od bankowości elektronicznej zapewniają, że pieniądze, do których klienci mają dostęp za pośrednictwem internetu lub telefonu są dobrze zabezpieczone, a systemy ochrony niemożliwe do pokonania. W praktyce bywa jednak inaczej.
Zakres ochrony
Banki niechętnie przyznają się do tego, że padły ofiarą przestępstwa, słusznie bojąc się utraty zaufania i reputacji. Często także tuszują negatywne wydarzenia, dążąc do ich polubownego rozwiązania bez pośrednictwa sądów, organizacji konsumenckich czy mediów. Jednak wszelkie ryzyka bankowe wynikające z oszustwa, fałszerstwa, rabunku, pomyłek pracowników czy też przestępstw elektronicznych mogą być odpowiednio wcześnie i skutecznie zabezpieczone dzięki specjalistycznym produktom oferowanym przez towarzystwa ubezpieczeń. Zabezpieczają one majątek instytucji finansowej i środki pieniężne klientów przed specyficznymi ryzykami bankowymi.
Ubezpieczenie BBB funkcjonuje w ramach pakietów, do których poza standardowym zakresem ochrony, obejmującym skutki sprzeniewierzenia i nieuczciwości pracowników, dochodzą dodatkowe zabezpieczenia:
– ubezpieczenie CC (Computer Crime Policy) pokrywa wszelkie ryzyka związane z elektronicznym obrotem i przesyłaniem danych,
– ubezpieczenie PI (Professional Indemmity Policy) pokrywa roszczenia osób trzecich związane z błędami pracowników,
– ubezpieczenie D&O (Directors and Officers) pokrywa roszczenia osób trzecich związane z błędami kadry zarządzającej,
– ubezpieczenie PC (Plastic Card Policy) pokrywa ryzyko związane z emisją, fałszowaniem lub utratą kart płatniczych.
– Z reguły w ubezpieczeniach Bankers Blanket Bonds inaczej określona jest odpowiedzialność za szkody spowodowane przez kadrę menedżerską niż dla pozostałych pracowników – mówi Leszek Niedałtowski, wiceprezes zarządu STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi. – Wynika to z nieporównywalnych skutków ewentualnych zachowań kryminogennych. Najczęściej występujące limity odpowiedzialności przyjmowane w polisach BBB są uzależnione od wielkości i charakteru banku i oscylują w granicach od 5 mln dolarów na jedno zdarzenie do nawet 200 mln dolarów na wszystkie zdarzenia. Istotną rzeczą jest również udział własny banku w szkodzie – tu również rozbieżność jest bardzo wysoka – od 100 tys. dolarów do nawet 10 mln dolarów. Najwyższe udziały własne są najczęściej stosowane w tzw. ubezpieczeniach globalnych, obejmujących wszystkie spółki danej grupy bankowej, zapewniając ochronę od zdarzeń katastroficznych. Należy tu również wspomnieć, że wiele banków decyduje się na lokalne polisy dodatkowe, pokrywające wysokie udziały własne (limit odpowiedzialności jest równy udziałowi własnemu z polisy globalnej). Banki stosują także alternatywne transfery ryzyka (Alternative Pisk Transfer) dla tych wartości, najczęściej w postaci captive.
Uwaga na wyłączenia
Pakiety ubezpieczeń bankowych mają swoje odmiany i warianty. W praktyce może okazać się, że instytucja zapłaci wysoką składkę, a w chwili powstania szkody, że jest ona akurat wyłączona z ubezpieczenia. Warto więc zwrócić uwagę na zapisy ogólnych warunków ubezpieczeń (OWU).
– Niektóre towarzystwa sprytnie budują definicję „pracownika”, wykluczając z niej jakichkolwiek kierowników, nawet najniższego szczebla. Oznacza to, że bank jest chroniony, jeśli okradnie go kasjerka, gdy zrobi to jej przełożony bank nie będzie objęty ochroną ubezpieczeniową. Podobnie może być z definicją „fałszywego dokumentu”. Dokument ze sfałszowanym podpisem jest fałszywy, jednak możliwa jest także zmiana jego treści, np. dopisanie zera przy prawdziwym podpisie. I właśnie ten drugi przypadek ogólne warunki niektórych towarzystw wykluczają. Wiele ubezpieczeń BBB nie obejmuje zachowań kryminogennych, ograniczając się jedynie do ubezpieczenia „nieumyślnego narażenia klienta na straty”, co w efekcie trudno udowodnić. Istotnym problemem są też kwestie interpretacyjne. Często polisy BBB są tłumaczone na język polski, a w przypadku późniejszych różnic w tłumaczeniu decydujące jest oryginalne brzmienie polisy – uważa Leszek Niedałtowski.
Skuteczne, ale niepopularne
Aby uniknąć tego rodzaju zagrożeń i optymalnie dopasować pakiet ubezpieczeń BBB do aktualnych potrzeb instytucji finansowej warto skorzystać z usług profesjonalnego doradcy ubezpieczeniowego. Outsourcing ryzyka zapewni poprawę jakości pakietu zawieranych ubezpieczeń, ograniczy jego koszty oraz pozwoli na wprowadzenie wielu usprawnień dedykowanego programu ubezpieczeniowego, w tym procedur szkodowych.
Pakiet polis BBB zapewnia skuteczny transfer większości ryzyk związanych przestępstwami w sektorze bankowym. Mimo to produkty te nie są jeszcze w Polsce zbyt popularne. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że banki posiadające zagranicznego akcjonariusza, a jest ich w naszym kraju zdecydowana większość, są ubezpieczone od tego rodzaju ryzyka za granicą. Nieliczne banki z polskim kapitałem również powinny mieć takie zabezpieczenie.
– Nasz system bankowy nie obliguje do posiadania ubezpieczeń BBB, a zarządzający bankami często uważają je za zbędne. Jest to działanie krótkowzroczne, być może wymagające uregulowań prawnych. Straty banku spowodowane nieuprawnionymi działaniami pracowników oraz innymi kryminogennymi zachowaniami odbijają się bowiem nie tylko na jego kondycji finansowej i reputacji, ale głównie oszczędnościach depozytariuszy, którzy są najbardziej narażeni przy tego rodzaju przestępstwach – dodaje Leszek Niedałtowski.
Rodzime przestępstwa
Jednym z pierwszych było nagminne „pożyczanie” pieniędzy ze skarbca jednego z oddziałów banku w północnej Polsce przez jego pracowników, celem inwestowania w prywatne transakcje giełdowe. Pracownicy mieli dostęp do planów i terminów kontroli skarbca, co umożliwiło im zabieranie i oddawanie gotówki w odpowiednim czasie tak, aby nie odkryto procederu. Obracając cudzymi pieniędzmi udało im się powiększyć swój majątek o kilka milionów złotych.
Inny przypadek to „weekendowe transfery pieniędzy” z kont klientów jednego z banków na podstawione rachunki bankowe. Pieniądze ginęły z kont w piątek popołudniem, aby powrócić na swoje miejsce w poniedziałek rano. Przestępstwo zostało wykryte dzięki skrupulatnemu właścicielowi jednego z rachunków, który wykazał brak odsetek za pewien okres.
Około 10 milionów złotych stracili klienci lubelskiego oddziału BPH na skutek transferu depozytów klientów na konta należące do jednej z pracownic i członków jej rodziny. Proceder, którego początki sięgają 2002 roku został wykryty dopiero w 2006 roku.
Pracownica sopockiego oddziału Pekao obracała na giełdzie pieniędzmi z kont VIP-owskich bez wiedzy ich właścicieli oraz pozwolenia banku. Na skutek tego zniknęło około 7 mln zł. Pracownicy udawało się ukrywać proceder do czasu dużych spadków notowań. Następnie, chcąc ukryć straty, fałszowała dokumenty bankowe.
Przykłady ze świata
Najbardziej spektakularne przestępstwo wiąże się z Nickiem Leesonem i upadkiem jednej z najstarszych instytucji finansowych na świecie – Barrings Bank. Nick Leeson, od 1992 roku główny makler banku w Singapurze, cieszył się bezgranicznym zaufaniem swoich przełożonych. Handlował kontraktami opartymi na poziomie indeksu japońskiej giełdy, realizując coraz bardziej ryzykowne operacje. Stopniowo przynosiły one coraz większe straty, w sierpniu 1994 roku wynoszące już 150 mln dolarów. Leeson zaczął w szybkim tempie kupować kontrakty terminowe, licząc, że doprowadzi do wzrostu indeksu i odrobienia strat. Jego plan pokrzyżowało trzęsienie ziemi, które w styczniu 1995 roku nawiedziło Japonię. Indeks Nikkei zaczął gwałtownie spadać. Centrala Barringsa, bez jakiejkolwiek kontroli, na prośbę Leesona, transferowała pieniądze do oddziału w Singapurze. W efekcie makler roztrwonił 1,4 mld dolarów, pogrążając brytyjski bank inwestycyjny. Makler odsiedział cztery lata w więzieniu, a Barrings Bank został przejęty za symbolicznego funta przez ING.
Śladem Nicka Leesona podążył ostatnio pewien makler francuskiego Societe Generale. Nieprawidłowe operacje finansowe naraziły bank na straty w wysokości ponad 5 mld euro. Makler zaangażował w transakcje spekulacyjne 50 mld euro, licząc na wzrost giełd europejskich. Bessa spowodowała, że otwarte pozycje przynosiły straty, które przez pewien czas udawało się ukryć przed dyrekcją banku oraz kontrolerami giełdowymi.
– Tradycyjne ubezpieczenie BBB nie pokryje strat spowodowanych nieuczciwością lub brakiem roztropności maklerów. Zapewni to jednak opracowane w połowie lat 90., a przeżywające obecnie swój renesans, rozwiązanie dotyczące szkód powstałych wskutek nieuprawnionego obrotu instrumentów finansowych (Unathorized Trading). Produkt ten jest przeznaczony dla zdarzeń katastroficznych, gdzie udziały własne mogą sięgać nawet 100 mln dolarów – poinformował Leszek Niedałtowski.