W większości aspektów polska gospodarka miała się w lipcu lepiej niż w poprzednich miesiącach. Szczególnie In plus zaskoczyły produkcja budowlana oraz sprzedaż detaliczna. Słabła nadal dynamika akcji kredytowej, stabilizowała się sytuacja na rynku pracy i w zakresie zmian cen
Informacje o sprzedaży detalicznej kończą serię publikacji dotyczących stanu naszej gospodarki w lipcu (ich uzupełnieniem będzie lipcowy bilans handlowy, który poznamy w drugim tygodniu września). Generalnie przynoszą one podtrzymanie pozytywnych tendencji. Widać to wyraźnie jeśli lipcowe wiadomości zestawimy z wynikami osiąganymi w II kwartale. Duże ożywienie nastąpiło w budownictwie, gdzie lipiec był najlepszym miesiącem od października 2008 r. Pod względem sprzedaży detalicznej natomiast minionym miesiąc był najlepszy w tym roku. Na ożywienie w budownictwie największy wpływ miały inwestycje infrastrukturalne, które w skali roku zwiększyły się o ponad 13%. Niewiele im ustąpiło budownictwo mieszkaniowe i komercyjne. Tu wzrost wyniósł 12,7%, a wpływ na niego miała obniżająca się baza porównawcza z 2008 r. (w lipcu minionego roku już w tym czasie występowało wyraźne spowolnienie). Najsłabiej sytuacja wygląda w zakresie robót specjalistycznych, takich jak rozbiórka obiektów, przygotowanie terenu pod budowę, czy prac instalacyjnych i wykończeniowych. Tu wzrost sięgnął jedynie 2,6%. Sprzedaż detaliczna natomiast zwiększała się głównie za sprawą odzieży i obuwia oraz sprzedaży w niewyspecjalizowanych sklepach, a także drogeriach i aptekach. Malały wydatki na pojazdy oraz paliwa. Szczególnie cieszy to, że odnotowaliśmy wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu realnym. Gdyby taki stan utrzymał się korzystnie oddziaływałoby to na wielkość PKB w III kwartale.
Nastroje coraz lepsze
Pierwszy miesiąc III kwartału przyniósł również dalszą poprawę nastrojów przedsiębiorców. Kontynuowana ona była w sierpniu, na co wskazuje zarówno Pengab, indeks nastrojów w sektorze bankowym, jak również badanie koniunktury w przemyśle, handlu i usługach prowadzone przez Główny Urząd Statystyczny. Pengab osiągnął w sierpniu 22,9 pkt, głównie dzięki znaczącej zwyżce wskaźnika wyprzedzającego. W przypadku ocen bieżących progres był znacznie mniejszy. Z badania wynika, że spada aktywność na rynku kredytowym, gdzie jej wzrost sygnalizowało 58% placówek bankowych wobec 17% wskazujących na spadek. Tym samym saldo obniżyło się do 41 pkt proc. z 46 pkt proc. w najlepszym w tym roku lipcu i 15 pkt proc. w najgorszym w tym roku lutym i 72 pkt proc. rok wcześniej.
Pengab wykazał przy tym potężny wzrost zainteresowania inwestycjami w akcje, który wyniósł aż 16 pkt proc. Wzrost popytu na tę klasę aktywów stwierdzono w 33 proc. oddziałów, a spadek w 10%. Jeszcze lepiej sytuacja wygląda jeśli chodzi o oczekiwania. Saldo ocen zwiększyło się aż o 22 pkt proc., do 43 pkt proc.
Rynek pracy wciąż niepokoi
Lipcowe dane potwierdziły utrzymującą się presję na rynek pracy. Choć żadne informacje nie rozczarowały, a wzrost płac był nawet większy niż oczekiwano, to jednak trudno tu mówić o przełomie. Co więcej, wszystko wskazuje, że w kolejnych miesiącach stopa bezrobocia będzie się zwiększać. Już lipcowe dane ostrzegają przed kłopotami. O ile w 2008 r. o tej porze mieliśmy spadek stopy bezrobocia o 0,2 pkt proc., do 9,4%, to teraz nastąpił wzrost o 0,1 pkt proc., do 10,8%. Jednocześnie w ubiegłym miesiącu zwiększyło się tempo spadku zatrudnienia, co pokazuje, że po stronie przedsiębiorców mamy skłonność do redukowania etatów, a nie zwiększania.
Nie zażegnany pozostaje problem inflacji, która w lipcu powróciła ponad górny pułap celu Rady Polityki Pieniężnej i powoduje, że realny koszt pieniądza w naszym kraju znów jest ujemny. Przy nasilających się oczekiwaniach na ożywienie gospodarki RPP raczej już nie zdecyduje się na cięcie kosztów pieniądza. Taki ruch wiązałby się zapewne z koniecznością znacznie bardziej gwałtownego zacieśnienia polityki monetarnej w sytuacji, gdy stopy procentowe zaczęłyby na świecie wracać do normalnego poziomu.
W kontekście piątkowej publikacji danych o PKB w II kwartale lipcowe informacje z naszej gospodarki dają nadzieję, że dołek ma ona już za sobą. Wciąż jednak otwarte pozostaje pytanie o skalę ożywienia gospodarczego. Dziś nie wydaje się, by w krótkim czasie możliwy był powrót do szybkiego tempa wzrostu. Wychodzenie z trudności będzie raczej stopniowym procesem.
Krzysztof Stępień
Źródło: Expander