Polska ponownie prymusem Europy i regionu

Dzisiejsze notowania rozpoczęły się neutralnie, jednak silna presja podaży dość wyraźnie ciążyła nad rynkiem. Winne wszystkiemu były Chiny, gdzie nie doszło do tak oczekiwanego rozszerzenia pakietu stymulacyjnego dla gospodarki. Co prawda nadzwyczajnie ostatnio silne byki próbowały podnosić notowania przed południem, jednak fatalny zewnętrzny sentyment nie mógł przejść bez echa również i na naszym parkiecie.

W sytuacji gdy zawodzą Chiny, największym amerykańskim bankom grożą obniżki ratingu a Goldman Sachs obniża swoje prognozy dla światowego wzrostu z -0,2 proc. na -0,6 proc. spadki na giełdach były nieuniknione. Warszawa jednak na tle Europy i regionu trzymała się dzielnie. Dzień zakończył się stosunkowo kosmetycznym spadkiem rzędu 1 procenta, a gwiazda wczorajsze sesji – KGHM dzisiaj nawet wzrósł. Spółka miedziowa wyraźnie odzwierciedla to co dzieje się na rynku surowcowym, który po wczorajszych olbrzymich wzrostach dzisiaj tylko nieznacznie się korygował. Co ciekawe sentyment inwestorów za oceanem jest najgorszy od 1987 roku, gdyż aż 70 proc. inwestorów spodziewa się dalszych spadków. Rynki przeważnie ignorują zdanie większość, więc wkrótce słońce może zaświecić nad najważniejszymi światowymi parkietami.

Dzisiejszego dnia widzieliśmy również akcje dwóch najważniejszych banków centralnych Europy. ECB oraz Bank Anglii zgodnie z prognozami obniżyły stopy o 50 punktów bazowych do historycznie niskich poziomów. Co warte podkreślenie dotąd niezmiernie konserwatywny ECB zaczyna rozważać inne metody pobudzania gospodarki niż same obniżki. To z jednej strony dobrze dla gospodarki, ale z drugiej oznacza, że sytuacja w Eurolandzie musi być naprawdę tragiczna, skoro bank, który niecały rok temu stopy podniósł dzisiaj zastanawia się nad niestandardowymi metodami prowadzenia polityki pieniężnej.

Na rynku walutowym złoty się osłabia wraz z pogorszeniem sentymentu na świecie. Co warte podkreślenia korona czeska i węgierski forint zachowują się zdecydowanie gorzej. Pamiętać trzeba, że powracający do naszego regionu kapitał zagraniczny z pewnością zacznie swoje zakupy od największego rynku, czyli Polski. Czyżby przypadkiem nie jesteśmy obecnie tego świadkami? 
 
Komentarz przygotował
Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi