Polska w oblężeniu

W dniu dzisiejszym nie poznamy zbyt wielu danych makroekonomicznych. W pierwszej części na rynki finansowe wpłynie odczyt inflacji PPI w Europie. Spodziewane jest utrzymanie ujemnej dynamiki (deflacji m/m) na poziomie 0,5%. Figura ta może w znaczny sposób poruszyć notowaniami EUR/USD.

Wynika to z faktu, iż każdy odczyt deflacyjny ( jaki jest oczekiwany w dniu dzisiejszym) w naturalny sposób sprzyja cięciu kosztów pieniądza. Większość członków Rady widzi możliwość kolejnej redukcji kosztów pieniądza, co byłoby zejściem poniżej obecnego poziomu 1,25%. Z zeszłotygodniowej wypowiedzi Ewalda Nowotnego wywnioskować można, że Europejski Bank Centralny gotowy jest do użycia niekonwencjonalnych narzędzi, która udrożnić system kredytowy w Strefie Euro. Spytany o szczegóły Jean-Claude Trichet powiedział, że nie wyjawi żadnych aż do następnego posiedzenie EBC, które będzie odbywało się w najbliższy czwartek 7 maja.

W drugiej części dnia oczy inwestorów zwrócone będą w kierunku danych zza oceanu. Opublikowany będzie, bowiem oficjalny odczyt Indeksu ISM dla usług odpowiednika europejskiego PMI. Figura ta pomoże oszacować, w jakiej kondycji jest amerykański rynek usług. Należy pamiętać, że to właśnie on ma aż 80% wpływ na kształtowanie się amerykańskiego PKB. Jest on również jednym z niewielu czynników, które trzymają gospodarkę zza oceanu w ryzach. Zauważyć, bowiem należy, że jest on w całkiem niezłej kondycji ( względnie w porównaniu do innych figur) i kształtuje się na poziomie 40,8 pkt za marzec. Przewidywania odnośnie dzisiejszego odczytu są bardzo optymistyczne i oczekują jego wzrostu o niespełna 10% aż do poziomu 44,6 pkt.

Znaczący wpływ na rynki finansowe w dalszym ciągu będą miały kolejne informacje na temat świńskiej grypy. W dniu wczorajszym z powodu spekulacji na temat jej rozprzestrzeniania w stopniu wyższym niż przewidziany oraz komunikatu WHO, który powiedział, że „ nie ma epidemii, ale zagrożenie nią jest duże” spadły ceny akcji firm spożywczych, turystycznych (obawa konsumentów przed podróżowaniem), ceny żywca (leanhogs) oraz metali. Kolejne informacje na ten temat z pewnością będą znakomitą pożywką dla spekulantów oraz krótkoterminowych inwestorów.

Rynek polski.

W dniu dzisiejszym nie poznamy żadnych danych makroekonomicznych z Polski. Parami złotowymi powinny poruszać, więc informacje ze świata oraz wczorajsze informacje, które mogą mieć długotrwałe skutki.

Wczoraj swoją prognozę dla sytuacji gospodarczej w Polsce na koniec roku 2009 opublikowała Komisja Europejska. Oszacowała ona, że do końca roku nasze PKB ulegnie skurczeniu o 1,4%. Wynika to z faktu stopniowego pogarszania się figur makroekonomicznych z Polski. W czasach, gdy otoczenie odnotowuje recesję jest to jednak niemalże nieuniknione. Jak narazie Polska radzi sobie całkiem nieźle w porównaniu do naszych sąsiadów. Niestety nie podjęte zostały żadne sensowne działania, które mogłyby nam pomóc. Można, więc stwierdzić, że nasz gospodarka swobodnie opada bez żadnych przystanków, które mogłyby być wywołane dobrze dobranymi planami, np. rozbudową infrastruktury. Patrząc realnie ponad 11% bezrobocie, w kraju który ma być „tygrysem europy” jest stanowczo nie do przyjęcia. Minister Finansów Jacek Rostowski krytycznie odniósł się do tych prognoz. Stwierdził, że Komisja Europejska często się myli, a jej prognozy w sytuacji znacznej zmienności mogą być jeszcze dalsze od rzeczywistości.

W dniu wczorajszym dowiedzieliśmy się o tym, że Unia Europejska uruchomiła procedurę, która ma zapobiec przed nadmiernym zadłużeniem publicznym naszego kraju. Przypominam, iż faktem stał się rosnący zadłużenie publiczny naszego kraju i ponowne przekroczenie budżetowego kryterium konwergencji, co oddala nasz kraj od wejścia do systemu ERM II i Strefy euro. Opublikowany ostatnio raport wskazał na wzrost deficytu finansów publicznych do poziomu 3,9% PKB w 2008 roku wobec kryterium z Maastricht na poziomie 3,0%. W pierwszej kolejności Polska dostanie publiczne upomnienie od Unii Europejskiej. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie niewykluczone są interwencje. W porównaniu do np. Niemiec, w których dług publiczny wynosi ponad 4% oraz krajów europy wschodniej, gdzie zadłużenie przekracza często 5% i tak wypadamy nieźle.

EURUSD

Para EUR/USD w dniu wczorajszym zgodnie z oczekiwaniami odbiła się od oporu w okolicach 1,3448 wynikającego z 23,6% zniesienia Fibonacciego ostatniej fali wzrostowej oraz maksimów kilku świec o interwale dziennym. Poziom ten jest dość mocny, dlatego też nie został przebity. Pokonanie tego poziomu warunkowało będzie dalsze wzrosty.

Po jego przebiciu można prognozować podróż na północ do okolic 1,3750 gdzie znajduje się zgrupowanie zniesień Fibonacciego oraz szczyt poprzedniej fali wzrostowej.

USDPLN

W dniu wczorajszym na parze USD/PLN doszło do przełamania 61,8% rozwinięcia ostatniej fali wzrostowej na poziomie 3,29. Dało to sygnał do jednolitych spadków do 3,16-3,17, gdzie znajduje się splot zniesień Fibonacciego oraz dolne ograniczenie kanału spadkowego. Z pomocą rosnącego eurodolara taki scenariusz miałby rację powodzenia w najbliższym tygodniu.

Za spadkami przemawia również oscylator RSI, który obecnie przyjmuje dość wysoka wartość w okolicach 50 pkt.

EURPLN

Para EUR/PLN podobnie jak USD/PLN również przełamała ważne wsparcie, które w tym przypadku znajduje się w okolicach 4,3650-4,37. W kilkudniowej perspektywie oczekuje się spadku EUR/PLN w okolice 4,28, gdzie znajduje się splot zniesień Fibonacciego a następnie do okolic 4zł, gdzie znajduje się dolne ograniczenie kanału spadkowego oraz poziom Fibonacciego. Za takim scenariuszem przemawia również wskaźnik RSI,który obecnie znajduje się na poziomie 45pkt.

Należy mieć na uwadze fakt, że w przypadku, gdy eurodolar wybije się górą to spadki na parze EUR/PLN będą miały znacznie mniejszą dynamikę niż na USD/PLN.

GBPPLN

Na parze GBP/PLN w ciągu kilku ostatnich tygodni porusza się w trendzie horyzontalnym w zakresie 4,71-5,11. Dopóki wahania pozostają w tym zakresie nie ma podstaw do prognozowania jednostajnych ruchów w którąkolwiek ze stron. Należy mieć jednak na uwadze, że w dłuższym terminie z dużym prawdopodobieństwem kurs GBP/PLN będzie spadał aż do okolic 4zł.

Michał Wojciechowski – analityk rynków finansowych

Źródło: AMB Consulting