Inwestorzy z polskiego parkietu jednym okiem będą w piątek monitorować odczyt inflacji bazowej, ale z pewnością to nie te dane, ani żadne inne dane, ale emocje i psychologia tłumu decydują, w którą stronę podążą indeksy.
Wyprzedaż akcji z europejskich rynków i Wall Street naturalnie płynie przeniosła się do Azji, choć tam przybrała już nieco mniej drastyczną formę. W piątek NIKKEI i Hang Seng traciły po ok. 2,5 proc., spadkom nie zdołał się oprzeć nawet indeks giełdy w Singapurze, który osunął się o 2,5 proc., a dzień wcześniej jako jedyny z regionu nie poddał się negatywnym nastrojom. Handel na koreańskiej giełdzie był tak zmienny, że tymczasowo zawieszono przyjmowanie zleceń. Ekonomiści nie tylko obniżają prognozy wzrostu światowej gospodarki, jak w czwartek uczynił to m.in. Morgan Stanley, ale także zaczynają się zastanawiać, które banki centralne powinny przygotować się jako pierwsze do obniżania stóp procentowych.
Analitycy banku inwestycyjnego Nomura sugerują, że bank Korei Południowej w przypadku spowolnienia globalnej koniunktury nie powinien zwlekać z obniżką stóp, ponieważ słabsza waluta stworzy nowe bodźce dla eksporterów. Przedstawiciel Hong Kongu spodziewa się, że ponadprzeciętna zmienność utrzyma się na rynkach przez dłuższy czas, lecz jednocześnie uznał, że Hong Kong jest przygotowany na ewentualną recesję w USA. Ciekawe, w jakim stopniu wiara w oderwanie żyjącej niemal wyłącznie z eksportu gospodarki od koniunktury w Stanach wynika z ogłoszonego w tym tygodniu strategicznego porozumienia z Chinami o dopuszczeniu do obrotu w Hong Kongu papierami wartościowymi denominowanymi w juanach?
Po tym, jak bezowocne okazały się interwencje na rynku walutowym Banku Japonii i Szwajcarskiego Banku Narodowego, reprezentanci tych instytucji starają się werbalnie osłabić jena i franka – póki co przypomina to walkę z wiatrakami. W piątek rano jen był najmocniejszy względem dolara w całej powojennej historii, a frank dryfował wokół poziomu 1,13 CHF za euro, czyli był o ponad 10 proc. słabszy niż 9 sierpnia 2011 r. Na rynku metali szlachetnych nowe rekordy cenowe bije złoto (w piątek cena uncji przebiła poziom 1850 USD), ale co ciekawe strebro tylko w minimalnym stopniu służy inwestorom za bezpieczną przystań i kosztuje ok. 41 USD za uncję.
Źródło: Noble Securities SA