„Gazeta Wyborcza” pisze, że szef resortu budownictwa Andrzej Aumiller poinformował wczoraj, że aby było szybciej, posłowie, a nie rząd wniosą do Sejmu projekt nowelizacji ustawy „o finansowym wspieraniu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania”, która złagodzi kryterium kosztowe mieszkań i domów objętych rządowym programem.
„Aby skorzystać z budżetowej dopłaty do kredytu (przez osiem lat mniej więcej połowa odsetek), cena lub koszt budowy domu bądź mieszkania nie może przekroczyć podawanych przez GUS średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim. Np. w Warszawie, aby dostać dopłatę, mieszkanie lub dom musiałoby kosztować poniżej 4,4 tys. zł za m kw.” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
„Problem w tym, że znalezienie w stolicy lokum, które spełniałoby ten warunek, graniczy dziś z cudem. Podobnie jest w innych dużych aglomeracjach. Projekt noweli zakłada więc, że GUS-owski wskaźnik będzie ustawowo podwyższony o 30 proc. Dziś dla Warszawy byłoby to niespełna 5,7 tys. zł za m kw. Ale czy za taką kwotę można tu kupić jakieś lokum?” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Na razie tylko PKO BP udziela kredytów z dopłatą, z której mogą skorzystać jedynie małżeństwa i osoby samotnie wychowujące dzieci. Po 20. lutego kredyty z dopłatami znajdą się również w ofercie SKOK-ów. O preferencyjny kredyt ubiegać się mogą małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dzieci. Potencjalny kredytobiorca nie może posiadać własnego mieszkania lub spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu.