Potrzeba nam lidera bankowej innowacyjności

W swoim najnowszym opracowaniu bank JP Morgan prognozuje wzrost naszego Produktu Krajowego Brutto (PKB) z 3,0% do 3,2%. Przez cały okres zawirowań w światowej gospodarce, tj. od 2007 r., dynamika polskiego PKB była dodatnia, co zostało sprytnie wykorzystane przez specjalistów od PR politycznego.

To im zawdzięczamy określenie Polski mianem ekonomicznej „zielonej wyspy”. Politycy oraz finansiści podkreślali na konferencjach prasowych stabilność polskiego sektora bankowego uzasadniając ją konserwatyzmem i sprawnie działającym nadzorem finansowym. Wedle nich, zielona wyspa mogła kwitnąć dzięki brakowi istotnych zależności pomiędzy bankami polskimi a światowymi. W tym samy czasie pojawiały się jednak i pesymistyczne głosy sprzeciwu sugerujące, że w Polsce nawet kryzys się nie udał, a brak powiązań naszych banków z bankami zagranicznymi wynika z głębokiego zacofania polskich instytucji. Jak to zatem jest z innowacyjnością polskiej bankowości?

Theodore Levitt definiuje innowacyjność jako tworzenie nowych rzeczy. Innowacyjne produkty i usługi bankowe są efektem kreatywności product managerów, a ich stosowanie zależy od nabywców lub użytkowników. Proces rozprzestrzeniania się innowacji przypomina nieco znany z fizyki proces dyfuzji będący konsekwencją chaotycznych zderzeń cząsteczek. Jednak w przypadku innowacyjności, obserwujemy zjawisko występowania oporu przed zmianami jakie niosą ze sobą nowe rozwiązania.

Z reguły zmiany te bywają nieuniknione, a zatrzymywanie innowacyjnych idei jest jedynie grą na czas. Firmy starają się dostosować swoją ofertę do nowych standardów lub pracują nad alternatywą do pionierskiego produktu oferowanego przez konkurencję. Na szczęcie dla Klientów, takie działania sprzyjają konkurencyjności sektora i zapewniając konsumentom większy wybór produktów.

Aby bankowa innowacyjność mogła się spokojnie rozprzestrzeniać, potrzebny jest nam branżowy lider, który będzie doskonalił swoją ofertę nie tylko pod kątem kosztowym, ale – co ważniejsze –  także potrafił wciąż oferować Klientom coraz to większy wybór nowych produktów i usług. Im więcej firm będzie starało się zyskać pozycję lidera innowacyjności, tym bardziej zwiększy się motywacja pozostałych graczy do rozwijania własnej oferty. W dalszej konsekwencji bankowe „wynalazki” spopularyzują się wśród odbiorców, a bankierzy będą mogli cieszyć się skutecznym działaniem zgodnie z maksymą wielkiego wizjonera branży nowych technologii, ś.p. Steve’a Jobbsa: „To nie praca konsumentów, żeby wiedzieli czego chcą.”

W Polsce obserwujemy zdecydowaną polaryzację związaną z produktami i usługami bankowymi. Z jednej strony widać gwałtowny wzrost liczny kart kredytowych – z ponad 600 tys. sztuk w 2001 roku do prawie 7 mln sztuk w 2011 r. Dekada dziesięciokrotnego wzrostu zainteresowania konsumentów produktem! Rosnąca chęć Klientów do posiadania karty kredytowej zaowocowała zmianą w strukturze emitowanych kart płatniczych. Jeszcze dwa lata temu było prawie tyle samo kart wyposażonych w pasek magnetyczny, ile kart z wbudowanym dodatkowo do paska magnetycznego mikroprocesorem. Rok później liczba kart z paskiem magnetycznym i mikroprocesorem była niemal trzykrotnie większa niż liczba kart „tylko” z paskiem. Podobne zmiany dotykają dzisiaj kolejnych produktów, np. kredytowych.

Z drugiej strony niemal niezauważalnie reaguje rynek na nowoczesne produkty i usługi oszczędnościowo-inwestycyjne. Wiąże się to niewątpliwe ze skłonnością Polaków (lub raczej jej brakiem) do oszczędzania. Według ostatniego badania TNS OBOP prawie połowa ankietowanych Polaków nie ma żadnych oszczędności! Duże oszczędności ma tylko 1 proc. badanych, a pozostali zadeklarowali oszczędności bardzo skromne (12 proc. badanych) i skromne (19 proc. badanych). Najwięcej osób trzyma swoje oszczędności na kontach bankowych: na ROR przechowuje środki prawie dwie trzecie badanych. Ponad połowa korzysta z lokaty bankowej, popularny jest też rachunek oszczędnościowy.
Indywidualną polisę na życie posiada 37% ankietowanych, natomiast tylko 14% osób korzysta z polisy na życie z funduszem inwestycyjnym. Mało popularne jest również angażowanie oszczędności na rynku kapitałowym – tylko co piąty badany korzysta z funduszy inwestycyjnych. Jeszcze mniej popularne są akcje i obligacje. Duża grupa osób, czyli jedna trzecia badanych, trzyma swoje oszczędności w domu. Jeśli takie są postawy Polaków, to faktycznie ten stan rzeczy nie wymusza kreatywności wśród bankowców ani tym bardziej konieczności tworzenia innowacyjnych produktów.

Powyższy wniosek potwierdzają nominację do nagrody „Złoty Bankier” w kategorii Innowacja Finansowa 2011. Jej istota polega na tym, iż o przyznaniu „Złotego Bankiera” decydują Internauci, którzy na co dzień korzystają z produktów finansowych i mogą ocenić je od praktycznej strony. Większość zgłoszonych przez instytucje finansowe produktów dotyczyła strony aktywnej bilansu banku lub wariacji na temat rachunków osobistych. Znikoma ilość zgłoszeń prezentowała produkty oszczędnościowo-inwestycyjne, czyli pasywną stronę bilansu. O ile płatności bezstykowe czy procesy udzielania kredytów on-line mają znaczący wpływ na usprawnienie dotychczasowych procedur, o tyle innowacyjność zgłoszonych produktów pasywnych jest wielce wątpliwa.

Podsumowując: jeżeli chodzi o innowacyjne podejście, polski sektor bankowy wykazuje olbrzymią polaryzację postaw. Podczas tworzenia produktów aktywnych z punktu widzenia bilansu, banki zdają się hołdować tezie Petera Druckera, który uważał, że najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej tworzenie. Natomiast jeśli chodzi o politykę kreowania produktów pasywnych, jak np. oszczędnościowo-inwestycyjne, zdecydowanie dominuje chęć zachowania status quo, a najczęściej zadawanym pytaniem jest „dlaczego?”. Zarówno dla konsumentów, jak i dla całego sektora lepiej by było, gdyby zaczęło dominować pytanie „dlaczego nie?”.

Źródło: Getin Noble Bank