Prezentuj się dobrze w internecie – potęga portali społecznościowych

Chodzę na imprezy, na których się upijam, mam rybki w akwarium, kolczyk w pępku, bałagan w pokoju – czy takie informacje powinien przekazać potencjalnemu pracodawcy kandydat do pracy? Nie będzie ich w CV, ale nieumiejętne korzystanie z portali społecznościowych może sprawić, że będą pierwszą rzeczą, na którą rekrutujący zwróci uwagę.

Firma sprawdzi twoje zdjęcia na Naszej-klasie

„Blisko 40 procent szefów analizuje profile swoich przyszłych pracowników na Facebook czy LinkedIn i jednocześnie planuje aktywniej komunikować się z otoczeniem za pośrednictwem social media „- mówi Rafał Czechowski, dyrektor zarządzający Imago PR.

W dobie tak dynamicznie rozwijającego się Internetu, w tym również portali społecznościowych, wiele firm nie tylko chce się w nich promować, ale nawet nie może sobie pozwolić na to, by tego nie robić. Byłoby to karygodnym zaniedbaniem – utratą jednego z najważniejszych kanałów komunikacji z klientem. Skoro więc już przedsiębiorcy wykorzystują portale w relacji firma – konsument, nic nie stoi na przeszkodzie, aby próbować relacji firma – pracownik.

Szukam znajomych, nie szukam pracy

Według badań przeprowadzonych przez CBOS tylko 21% Polaków korzysta z portali społecznościowych po to, by zaprezentować się potencjalnemu pracodawcy. Ogromna większość użytkowników stawia raczej na utrzymanie kontaktów – czemu trudno się dziwić, taki właśnie cel przyświecał przecież tworzeniu większości takich serwisów. Przy analizie tych danych bardzo istotna jest różnorodność serwisów społecznosćiowych – pod tym pojęciem kryją się nie tylko popularna Nasza-klasa, czy Facebook, ale również grono.net, flickr, youtube, goldenline.pl, profeo.pl etc. Odpowiedzi na pytanie jak z nich korzystamy są zależne od tego, jaki jest profil portalu, dla kogo jest przeznaczony i co może zaoferować użytkownikowi.

Cele korzystania z portali społecznościowych
Utrzymanie kontaktów ze znajomymi,grupami znajomych 85%
Zaspokajanie ciekawości 78%
Odnowienie starych znajomości 73%
Wypełnianie wolnego czasu 63%
Słuchanie muzyki, oglądanie filmów lub zdjęć, czytanie tekstów 56%
Zamieszczanie swoich zdjęć, filmów, muzyki, tekstów 43%
Rozmawianie na interesujące tematy, uczestniczenie w forach dyskusyjnych 42%
Nawiązanie nowych kontaktów towarzyskich 36%
Szukanie pracy, zaprezentowanie się potencjalnym pracodawcom 21%
Nawiązanie znajomości zawodowych, biznesowych 17%

Źródło: CBOS, badanie przeprowadzone w kwietniu 2010. Objęło 338 dorosłych osób.

Czarna_Mamba_78 zmienia się w Jana Kowalskiego z Warszawy

W internecie nikt nie jest anonimowy – hasło wcześniej używane jako ostrzeżenie dla wirtualnych przestępców nabrało nowego znaczenia. Wraz z pojawieniem się serwisów, w których nicki, wybrane przez użytkowników pseudonimy, zastąpiono danymi osobowymi. Teraz już nie trzeba być specjalistą z zakresu sieci komputerowych, czy posiadać specjalnych uprawnień, by działalność w internecie połączyć z konkretną osobą. Użytkownicy z własnej woli podpisują się pod tym co robią imieniem i nazwiskiem.

Ludzie udostępniają informacje o sobie w Internecie bez zastanowienia – czasem publikują w sieci informacje, które nie powinny się tam znaleźć. Obserwujemy gwałtowny rozwój technologii umożliwiających dzielenie się informacjami przy jednoczesnym braku wystarczającej edukacji na temat tego, jakim rodzajem informacji powinno się dzielić” – stwierdza Herbert Thompson, profesor Wydziału Informatyki Uniwersytetu Columbia.

Niefrasobliwa Krysia

Wyżej wspomniany brak edukacji przyczynia się do tego, że internauci nagminnie naśmiewają się z użytkowników portali społecznościowych. Zabawa w wyszukiwanie niefortunnych zdjęć i powtórne ich publikowanie z odpowiednim komentarzem, trwa w najlepsze. Blogerzy szczególnie piętnują roznegliżowane, wystylizowane „na Dodę” młode dziewczyny. Wszystkie mają już nawet jedno imię: Krysia. Dalej w kolejności są zdjęcia z imprez, których uczestnicy mocno zaszaleli, fotografie odbicia lustrzanego robione w (nieposprzątanej) łazience etc. Krótko mówiąc – zdjęcie użytkownika, wrzucone na portal bez żadnego zabezpieczenia może zrobić furorę w internecie. Taka „kariera” może stanąć później na drodze kariery zawodowej.

Coś dla szefa, coś dla znajomych – słuszna linia obrony

Nawet jeśli informacje publikowane przez pracownika w internecie nie wpływają pozytywnie na jego wizerunek w oczach pracodawcy, to tak naprawdę nic z tego nie wynika. Dopóki pracownik, czy kandydat do pracy nie łamie prawa, czy nie szkaluje cudzego imienia, jest oczywistym, że ma prawo udostępniać o sobie wszystkie informacje. Portale społecznościowe są przeznaczone do dzielenia się wiadomościami ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną, jak sama nazwa wskazuje – zapewniają komunikację w obrębie pewnej społeczności. Praca nie powinna łączyć się z ingerencją w cudze życie prywatne. Użytkownik portalu nie jest zobowiązany do dbania o swój image w sieci – jest to co najwyżej jego dobra wola, która w przyszłości może zaprocentować.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w serwisach nastawionych na kreowanie wizerunku i budowanie sieci kontaktów biznesowych. W Polsce dwa najpopularniejsze portale tego typu to GoldenLine.pl oraz Profeo.pl. Łączenie pracodawców z kandydatami do pracy to jeden z głównych celów ich istnienia. To nowoczesny i ciekawy sposób na pozyskanie dobrego pracownika, a także na budowanie swojej pozycji na rynku pracy.

Polityka prywatności powinna zapewnić spokój

Błędem popełnianym przez wielu użytkowników wbrew pozorom nie jest wcale zamieszczanie feralnych zdjęć, niecenzuralnych komentarzy, ale ich udostępnianie w taki sposób, że każdy internauta może do nich dotrzeć. Dlatego też pierwszym krokiem ku ulepszeniu swojego wizerunku w internecie jest dokładne zapoznanie się z polityką prywatności na danym portalu społecznościowym i wypróbowanie różnych opcji. Jeżeli rzeczywiście użytkownik zdjęciami chce się dzielić tylko i wyłącznie ze znajomymi – powinien zastrzec to sobie w profilu. Szeroko natomiast można udostępniać informacje publikowane w portalach społecznościowych o profilu biznesowym.

Świadomość tego, że pracodawca może skontrolować konto na Naszej-klasie, czy Facebook-u nie powinna wymuszać na kandydacie do pracy udawania w internecie kogoś innego, czy rezygnowania z konta. Powinna za to skłonić do myślenia – pierwsze wrażenie jest bezcenne, być może zatem należy podjąć pewne kroki, by już na starcie nie zostać skreślonym za „słodką fotkę” w profilu.

Katarzyna Jeznach

Źródło: Bankier.pl