Prezes BZ WBK: nadciąga bankowe tsunami

Już po pierwszym kwartale wyniki banków będą złe, być może nawet bardzo złe.” – mówi prezes. „Mamy do czynienia z gigantycznym spadkiem marży odsetkowej netto, czyli banki coraz mniej albo wcale nie zarabiają na kredytach. Powód – ściągają z rynku depozyty po nieprzytomnych cenach. Wycena pieniądza na rynku międzybankowym traci jakąkolwiek wartość, nie ma dzisiaj czegoś takiego jak WIBOR. On formalnie istnieje, ale nie ma żadnej wartości, skoro za depozyty płaci się dwa, a nawet trzy punkty procentowe powyżej WIBOR-u.”

Prezes zwraca uwagę na rezerwy, które banki tworzą i będą musiały tworzyć na poczet zagrożonych kredytów. „Kilka międzynarodowych instytucji finansowych szacuje, że w polskim sektorze bankowym rezerwy będą się wahały między 2 a 3 procent książki kredytowej, która wynosi ponad 600 miliardów złotych. Przyjmijmy trochę bardziej optymistycznie, że będzie to np. 1,7 proc., czyli około 10 miliardów złotych pójdzie w tym roku na rezerwy. Przypomnę, że zeszłoroczny zysk sektora oscylował wokół 15 mld zł. Oznacza to, że wkrótce bankom zaczną topnieć kapitały. A gdy maleją kapitały, maleje też współczynnik wypłacalności. Jeśli dzisiaj przewodniczący KNF wzywa do tego, żeby wzmacniać kapitały, to za pół roku będzie krzyczał o tym jeszcze głośniej, bo te kapitały naprawdę będą topniały. To kolejny powód tsunami. A trzeba jeszcze uwzględnić wszelkie inne potencjalne straty banków, np. na opcjach.”, czytamy.

Jeśli dzisiaj mówimy, że o kredyty jest trudno, to za pół roku będzie jeszcze trudniej.” – ocenia dalej Mateusz Morawiecki. „Pozycja kapitałowa banków będzie jeszcze słabsza. W związku z tym moja rada dla przedsiębiorców jest taka: wykorzystajcie wszelkie możliwe źródła finansowania.

Ostatnie miesiące ubiegłego roku stały pod znakiem wojny depozytowej. Banki oferowały rekordowe stawki oprocentowania depozytów, aby ściągnąć z rynku jak najwięcej pieniędzy. Kryzys finansowy powaznie nadwyrężył wzajemne zaufanie banków i pozyskiwanie gotówki na rynku międzybankowym stało się trudne. Bieżący rok przyniesie spowolnienie w gospodarce, wzrost bezrobocia i problemy wielu gospodarstw domowych ze spłatą zadłużenia. Dlatego banki starają się zebrać z rynku jak najwięcej pieniędzy nawet kosztem dopłacania do lokat. Jednocześnie ograniczają akcję kredytową.

Cały tekst rozmowy w dzisiejszym wydaniu „Dziennika”.