Prezes BZ WBK: Wykrwawimy się przez depozyty

„Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, głośno nawołuje do zaprzestania wojny na depozyty, bo dalsza walka wykrwawi branżę i doprowadzi do ostrej anemii całą gospodarkę. – Musimy podtrzymać akcję kredytową, żeby w sytuacji nadciągającego spowolnienia zapewnić dopływ pieniędzy do gospodarki. Czynnikiem bezpośrednio determinującym możliwość prowadzenia akcji kredytowej są depozyty – mówi szef BZ WBK.”, czytamy w „PB”.

„Mateusz Morawiecki uważa, że można wymienić przynajmniej pięć zasadniczych związków przyczynowo-skutkowych. Przede wszystkim zbyt wysokie ceny depozytów muszą przełożyć się na wyższe ceny kredytów, które tym samym staną się mniej dostępne, ale też mniej bezpieczne dla banków, bo wzrośnie ryzyko spłaty
wysoko oprocentowanych pożyczek. Ponadto rosnące koszty akwizycji depozytów spowodują spadek dochodowości całego sektora bankowego, co będzie miało przełożenie na niższe wskaźniki kapitałowe i zmusi branżę do ograniczenia akcji kredytowej.

– Tak ostra walka jest wyraźnym sygnałem dla zagranicy, że poziom ryzyka niepłynności u nas jest wyższy niż w rzeczywistości – wylicza Mateusz Morawiecki.
Dlatego zagraniczne instytucje wycofują się z papierów denominowanych w złotych. Prezes BZ WBK wcale nie jest przekonany, że złoty słabnie, bo zaraził się od forinta
– To nie tylko percepcja Polski przez pryzmat Węgier. Odpływ kapitału jest też rezultatem oceny naszego rynku – wyjaśnia prezes.

Skutki dla sektora bankowego i gospodarki są przykre: kiedy złoty słabnie, rośnie nominalna wartość kredytów denominownych w walutach obcych, puchną więc bilanse i w górę idzie wskaźnik kredyty/depozyty podczas gdy spada współczynnik adekwatności kapitałowej i w konsekwencji wymusza przyhamowanie akcji kredytowej. Koło się zamyka.

I na koniec – wyścig na procenty powoduje, że najlepsze, najbezpieczniejsze projekty finansowe przejmą zagraniczne banki […].”, czytamy dalej.

Najwyżej oprocentowane lokaty kusza klientów zyskiem w wysokości 9-10 proc. Tymczasem WIBOR, czyli cena złotego na rynku bankowym, wynosi obecnie 6,5 proc. Część banków dopłaca do lokat, by ściągnąć jak najwięcej pieniędzy od swoich klientów.

Więcej na ten temat w dzisiejsyzm wydaniu „Pulsu Biznesu”.
Na podstawie: Eugeniusz Twaróg