Wzmożona zmienność na rynkach to dziś chleb powszedni, a biorąc pod uwagę niezmiennie rosnącą dynamikę na rynkach kredytów i instrumentów pochodnych, możemy spodziewać się jeszcze większych wahań.
Wygląda na to, że w ostatnich latach słowo „zmienność” utraciło swe pierwotne znaczenie, a wielu uczestników rynku zaczęło stosować je w odniesieniu do spadków lub okresów bessy. Należy pamiętać, że wahania następują w obydwu kierunkach – zarówno w górę, jak i w dół, a zmienność może być bardzo korzystna, ponieważ umożliwia inwestorom kupowanie akcji po zaniżonych cenach i sprzedawanie ich, gdy kursy idą zbyt mocno w górę. Jedną z przyczyn tych wahań, których możemy spodziewać się także w najbliższej przyszłości, są częste przypadki nieprawidłowego wykorzystywania instrumentów pochodnych. Niewłaściwe wykorzystywanie tych instrumentów w dużej mierze przyczyniło się do ogólnoświatowego kryzysu finansowego w 2008 r., a sytuacja na tym rynku nie uległa od tamtej pory znaczącej poprawie. Według danych na koniec 2010 r., łączna wartość wszystkich instrumentów pochodnych przekraczała 600 bilionów USD, czyli była 10 razy większa od łącznego światowego PKB.
Nie jesteśmy w stanie dokładnie przewidzieć czasu ani rozmiarów kolejnej korekty, ale możemy być pewni, że to nie koniec wahań rynkowych. Większość problemów, które wywołały kryzys finansowy w 2008 r., nadal czeka na skuteczne rozwiązanie – rozmiary sektora bankowego są większe niż kiedykolwiek wcześniej, rynek instrumentów pochodnych niezmiennie rośnie, a najbardziej złożone instrumenty charakteryzują się zwykle słabą przejrzystością i płynnością. Fakt, że władze na całym świecie pracują nad normami regulacyjnymi o zasięgu globalnym może dawać pewne powody do optymizmu, ale dopóki nie znajdziemy realnego i długofalowego rozwiązania tych problemów, nie możemy lekceważyć ryzyka kolejnego kryzysu finansowego, którego źródłem może być rynek instrumentów pochodnych.
Jak mówi stare angielskie powiedzenie, musimy „liczyć na najlepsze, ale przygotować się na najgorsze”. Każdy kryzys jest źródłem ogromnych możliwości. Cały czas przyjmujemy długi horyzont inwestycyjny i lokujemy nasz kapitał w akcjach spółek, które uważamy za niedoszacowane, oparte na solidnych fundamentach i stale rosnące, a także w papiery tych przedsiębiorstw, które, według nas, są w stanie przetrwać w trudnych, kryzysowych czasach. Nasza filozofia inwestycyjna oparta na długiej perspektywie, dyscyplinie i szczegółowych analizach okazała się skuteczna w dotychczasowych okresach wzmożonej zmienności i uważamy, że przeprowadzi nas także przez kryzysy i korekty, które mogą być jeszcze przed nami.
Źródło: Talking Heads PR